loko nie wiem skąd bierze się Twoje uwielbienie do roku 2001. To, że w tamtym czasie zespół występował z Bucketem, nie znaczy, że forma Axla była wtedy najwyższa. Większość ludzi uważa jednak występy wokalne rudego z późniejszych lat za... lepsze.
?
Ah, a wiec po kolei:
1. Wtedy Guns N Roses poszło do przodu, nie było po prostu kolejnym rockowym zespołem, tworzyli coś zupełnie nowego, i nawet stare utwory były na tyle zmienione, że brzmiały jakby były zupełnie nowe.
2. Atmosfera - każdy kto przesłucha kilka bootlegów i obejrzy kilka koncertów z tego czasu potwierdzi to, każdy koncert to była magia.
3. Buckethead, Finck, Brain - to trio sprawiało, że ówczesny skład był najbardziej zróżnicowany, kreatywny i niezwykły oraz dojrzały muzycznie.
4. Axl - większość będzie twierdziła, że miał fatalny głos. Lecz pomijając VMA i RiR, to były najlepsze wokalne występy Axla, nie probował na siłe spiewać z chrypą (tak jak teraz), dzięki temu wszystko spiewał czysto i wyciągał wszystkie góry. Może komuś się jego barwa nie podobać ale pod względem technicznym to nigdy wcześniej ani później aż tak dobrze nie spiewał.
5. Niestety jak dla mnie obecnie Axl porzucił tamten kierunek muzyczny i zatrudniając Ashbe sprawił, że GNR znowu jest po prostu kolejnym wielkim zespołem rockowym w stylu Stonesów, Kiss i Deep Purple. Zespołem który gra stare patenty, nie siląc się zbytnio na orginalność.
Co do Estranged, przykro mi ale nie zmienie zdania, momentami według mnie wersja albumowa ociera się o kicz. Czy to źle - kwestia gustu.