AC/DC było zagrane, z tego, co pamiętam z inicjatywy Sierścia z PiS. Poprawcie mnie, jesli się mylę
Jesli chodzi o sety
@Bender, nie wiem, gdzie ostatnio oglądałeś sety Rona, bo ja szukałem i nie znalazłem
, ale w Bochni zagrał ( jesli chodzi o Gunsowe kawałki ) Used To Love Her, Sweet Child O' Mine ( razem z zespołem PiS ) i Knockin On Heavens Door ( choć to nie kawałek Gunsów, ale niech będzie, że Gunsów
- też razem z chłopakami z PiS)
Full wypas recka - coming soon - ewentualnie później ;p
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Full wypas recenzji jednak nie będzie - z przyczyn technicznych
Podzielę się za to kilkoma wspomnieniami, refleksjami związanymi z koncertem, spróbuję też przybliżyć atmosferę koncertu tym, którzy chcieli być, a niestety nie mogli się pojawić.
Udało mi się pojawić w Miejskim Domu Kultury jeszcze przed siódmą - koncert miał zacząć się o 8, więc mogłem zobaczyć i posłuchać jak Ron przygotowuje się do koncertu. Usłyszałem między innymi fragmenty Used to love her i Sweet Child O' Mine.
Koncert rozpoczął przemówieniem i podziękowaniami szef Kubicki Entertainment, który wraz ze swoim przyjacielem Piotrem Lekkim - gitarzystą PiS przedstawił plan koncertu.
Przed Bumblefootem wystąpiła grupa PiS, czyli Piotrek i Sierściu z Bochni. Wokalista z gitarzystą grali kawałki z lat 80-tych ubiegłego wieku. Niestety nie wychwyciłem tytułów, a nie były to kawałki na tyle mi znane, żebym zapamiętał, więc powiem tylko, że grali gdzieś niecałą godzinę, a w secie mieli między innymi repertuar Def Leppard - Hysteria, czy Motley Crue - Home Sweet Home, którym, z tego, co pamiętam zakończyli koncert. Ale, jak wcześniej zapowiedział pan Michał, PiS mieli jeszcze wrócić na scenę w towarzystwie Rona.
Na próbie bałem się trochę o frekwencję, ale publiczność - jak się później okazało głównie z Bochni - dała radę, choć muszę jasno i otwarcie przyznać, że magia - były gitarzysta Gunsów - działa zdecydowanie słabiej niż - aktualny gitarzysta Gunsów ;p
Miłym akcentem koncertu PiS było zaśpiewanie sto lat z okazji imienin szefowi firmy, która sprowadziła Rona do Polski.
Ron już na próbie pokazał się jako człowiek pełen dystansu do siebie i ogromnego poczucia humoru, o czym zresztą doskonale wiedziałem znając go od lat i mając przyjemność być wcześniej na jego koncercie w Krakowie w 2014. Nie ukrywam, że liczyłem trochę na powtórkę z tamtego wydarzenia w kwestii setu, tym bardziej, że wyszła nowa płyta i chciałem usłyszeć kilka hitów Bumblefoota.
Przed koncertem planowałem spisywać po kolei utwory grane przez Rona, jednak plan nie wypalił, bo jak tylko Ron pojawił się na scenie kompletnie o tym zapomniałem
Ale, na co bardzo liczę, być może uda mi się zdobyć kompletną listę utworów zagraną przez Rona, bo, choć wstyd przyznać, nie wszystkie skojarzyłem, jak np. pewien utwór Kiss.
Koncert zaczął się od Used to Love Her Gunsów, następnie było Glad To Be Here Bumblefoota, które wykonywał również na koncertach GN'R i który to utwór zaśpiewał przy współudzialne fanów, ucząc ich wcześniej, co powinni śpiewać. Późniejszej kolejności utworów, niemal do końca koncertu, już nie pamiętam, ale pamiętam, że zaskoczyło mnie, jak mało muzyki z repertuaru Bumblefoota gra Bumblefoot tym razem. Postawił bowiem na szeroko rozumianą klasykę rocka przedstawiając pełne spektrum swoich wokalnych i gitarowych możliwości, przy tym doskonale bawiąc się na scenie i doskonale bawiąc publiczność.
Największym zaskoczeniem była dla mnie mistrzowska wersja Dazed & Confused z repertuaru grupy Led Zeppelin, zaskoczyło mnie również pojawienie się Every Little Thing She Does Is Magic The Police, oprócz tego nie mogło zabraknąć Goodbye Yellow Brick Road, nagranego zresztą przez Bumblefoota w 2011, czy kilku innych utworów, które zapewne przypomną mi się, gdy już skończę pisać te kilka słów.
W pewnym momencie Ron zaprosił na scenę członków PiS, z którymi wykonał Knockin on Heavens Door, Sweet Child O' Mine ( tutaj zainteresować Was może, że fani mogli wybrać między SCOM, a Thank You, ale jakoś tak się dziwnie złożyło
, że postawili na SCOM, przy którym niestety nie zaprosił na scenę publiczności ( a tak bardzo na to liczyłem
) ,następnie Sierściu zaproponował, żeby zagrać coś z AC/DC i już zabrzmiały pierwsze takty Higway to Hell, po chwili jednak postawili na You Shook Me All Night Long, którym zakończyli koncert.
Wcześniej zabrzmiały, między innymi, takie klasyki jak Oh Darling, Somebody to Love, czy Aces High. Już po tych trzech tytułach można ocenić jak wszechstronny był to repertuar, w którym, gdzieniegdzie, zupełnie znienacka pojawiały się utwory autorskie Rona jak np. Dash, czy Don't Know Who To Pray To Anymore.
Było ich jednak mało, zaskakująco niewiele w porównaniu do krakowskiego koncertu sprzed lat. Ron wolał tym razem przedstawić się z nieco innej strony, co było dla mnie ciekawym doświadczeniem.
Z racji tego, że jego sety po roku 2016 były praktycznie nieosiągalne, a już z akustycznej częsci trasy w ogóle - to lista utworów mogła dla wielu być - i zapewne była - zaskoczeniem, chociaż jak rozmawiałem przed koncertem z byłym (?
) forumowiczem NTS, to obstawiłem kilka tytułów, które później pojawiły się w secie - między innymi utwory GN'R, o których wiedziałem, że chętnie je wykonuje.
Bisów nie było, bo Ron wspomniał, że o piątej rano wylatują do Kopenhagi. Następnie po krótkich podziękowaniach i wstępnym zaproszeniu Rona do Bochni we wrześniu przyszłego roku ( konkretnie w okolicach 22 września ) odbyło się podpisywanie przez Rona wszystkiego, co mieli ze sobą fani i wspólne pozowanie do zdjęć, które potrwało gdzieś mniej więcej około godziny. Z racji tego, że udało mi się wcześniej poznać przesympatyczną asystentkę Rona - Aikę - z Kazachstanu bardzo chciałem mieć z nimi wspólne zdjęcie, więc cierpliwie czekałem do końca kolejki od czasu do czasu przywoływany przez Rona, gdy tylko podpisywał coś dla jakiegokolwiek Grzegorza
Myślę, że każdy z fanów będących na koncercie poczuł jak ujmującą osobowość ma Ron, z jaką cierpliwością i szacunkiem podchodzi do fanów i, jak się domyślam po reakcji, mógł dzięki temu zdobyć nowych fanów, bo, jak sądzę, część publiczności niekoniecznie znała jego utwory.