Jimmy Webb, ikona mody rockowej, odszedł w wieku 62 lat.
Przyczyna śmierci nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona, wiadomo jednak, że Webb od pewnego czasu cierpiał na chorobę nowotworową.
Jimmy zdobył popularność jako menedżer legendarnego nowojorskiego sklepu odzieżowego Trash and Vaudeville, w którym ubierały się gwiazdy rocka.
Trzy lata temu otworzył własny butik, usytuowany na Lower East Side i na cześć piosenki Iggy’ego Popa nazwany I Need More. W otwarciu wzięli udział m. in. Slash i Duff.
Jimmy sprzedawał również ubrania zaprojektowane przez córkę Duffa, Mae.
Webb uchodził za osobę ekscentryczną, ale zarazem serdeczną i wielkoduszną.
Jego śmierć wywołała ożywione reakcje wśród gwiazd muzyki.
Sebastian Bach nazwał Jimmy’ego „bliskim przyjacielem”.
Frank Ferrer przyznał, że będzie za nim tęsknił.
Duff McKagan wyraził się o Jimmym jako o „najsłodszym człowieku” o niewiarygodnej historii.
„Ja i moja rodzina czujemy się zaszczyceni, że mogliśmy być małą częścią jego wspaniałej baśni”, dodał.
„Dzisiaj straciliśmy wielkiego człowieka”, napisał Slash. „Będziemy za tobą bardzo tęsknić. Wielu cię kochało, dlatego na zawsze będziesz żył w naszych sercach. Jesteś naprawdę jedyny w swoim rodzaju. […] Bez ciebie świat jest gorszym miejscem”.
„Moje życie było niczym marzenie, które się spełnia”, powiedział kiedyś Jimmy. „Czerpałem pełnymi garściami z każdej chwili i spróbowałem wszystkiego. Poznałem smak i zapach życia”.
Źródło Źródło