(https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xfa1/v/t1.0-9/10426182_901835263213212_7398006542798744852_n.jpg?oh=03f3f8b1e28ea71ffbf758a2bc1a6004&oe=5584FB74&__gda__=1438122306_21bbbf47a1c2ccb6b766678c042f2b20)
photo: Ivan Marquez
Odliczanie dni nabiera tempa. Sixx:A.M. już niedługo wyruszy w trasę, aby promować swój najnowszy krążek „Modern Vintage”. Zespół w składzie Nikki Sixx, DJ Ashba i James Michael zdobył oddanych fanów na całym świecie dzięki 3 znakomitym płytom. Ich występ w iHeart Theatre w Burbank był transmitowany na żywo i mimo, że DJ Ashba zerwał strunę w swojej gitarze już w pierwszej minucie koncertu, zespół zagrał świetny set, który składał się głównie z utworami z „Modern Vintage”. Wyczekiwana od dawna trasa zacznie się już 8 kwietnia w San Francisco. Highwire Daze porozmawiało z DJem o ich fantastycznym albumie, nadchodzącej trasie, pracy w SixxAM i Guns N’ Roses, Ashba Clothing i o wielu innych rzeczach!
O czym myślałeś w czasie waszego koncertu z okazji wydania nowej płyty, grania tych wszystkich nowych utworów?
DJ: Mówiąc szczerze to była podróż. Czułem się trochę dziwnie na scenie, ponieważ wszystko było dla mnie takie inne. A samo przyzwyczajenie się do grania nowych utworów na żywo jest zawsze mocno stresujące. Cały świat na ciebie patrzy, więc automatycznie chcesz, żeby ludzie naprawdę pokochali to, co robisz, chcesz, żeby koncert dobrze wyglądał, żeby piosenki wyszły tak, jak chciałeś, jak miały wyjść. To największe wyzwanie.
Wyglądało tak, jakbyś miał jakieś problemy techniczne na samym początku
DJ: Tak, miałem kilka problemów technicznych zaraz po wyjściu na scenę. Zerwanie struny zaraz na początku nie było tym, co sobie zaplanowałem. Jest jak jest, musisz o tym od razu zapomnieć, bo show dalej trwa.
Na co najbardziej czekasz w związku z nadchodzącą trasą?
DJ: Będzie dużo zabawy. To, czym najbardziej się ekscytuję, to fakt, że w końcu będziemy koncertować, tak jak zawsze marzyliśmy. Zrobienie teatralnego show jest dość trudne, gdy nie jesteś headlinerem. Przeczekanie tego, wydanie świetnych utworów – mamy 3 porządne albumy, z których możemy wybierać. Wierzę, że uda nam się zrobić takie show, że ludzie będą zachwyceni. Możemy być bardzo teatralni i przenieść to wszystko do życia.
Czy za tytułem „Modern Vintage” kryje się jakaś historia?
DJ: Nie ma historii. To po prostu dwa słowa, które przyszły nam na myśl, żeby naprawdę podsumować wszystko, co staramy się robić. To najlepsze słowa, którymi mogliśmy ująć cały zamysł i duch tego, w jakim kierunku poszliśmy pisząc „Modern Vintage”.
Jakie są twoje 2 ulubione utwory do grania na żywo?
DJ: Trudno wybrać. Uwielbiam grać „Miracle”. Ma w sobie coś z funka. Jeszcze nie graliśmy tego utworu na żywo, ale nie mogę się doczekać kiedy zaczniemy. „Let’s Go” też jest niesamowite. Granie jej sprawia mi wiele radości. Ma zabójczą energię i wydaje się, że publice się to bardzo podoba.
Jak wyglądał twój pierwszy przyjazd do Hollywood w celu zrobienia kariery?
DJ: To było przerażające, ponieważ to był pierwszy raz, gdy tu przyjechałem. Pamiętaj, że pochodzę z bardzo małego miasteczka, gdzie wychowywałem się bez telewizora. Miasto ma ok. 1500 mieszkańców, pełne farmerów i ludzi chodzących regularnie do kościoła. Przylecenie do tak ogromnego miasta jakim jest Los Angeles, miasta, które nigdy się nie kończy, było dla mnie przerażające. Pamiętam jak myślałem „jakim cudem ktoś może tu wypromować swoje nazwisko?”. Wiedziałem, że przede mną wiele pracy. To jedna z tych rzeczy, którymi straszą, ponieważ nie wiesz skąd weźmiesz następny posiłek. Jesteś prawdziwym, głodującym artystą.
Patrzysz czasem na Nikkiego Sixxa i myślisz „wow, nie wierzę, że jestem częścią tego zespołu”?
DJ: Nie. Naprawdę nie, mówiąc szczerze. Patrzę na niego w inny sposób niż większość ludzi. Stał się moim bliskim przyjacielem, to zupełnie co innego, gdy przez lata z kimś jesz, srasz i się golisz. Znam tego faceta od 15 lat. Czasem widzę jego stare zdjęcia, ale nawet wtedy wydaje mi się, jakby to były 2 różne osoby. Znam go jako niesamowitego ojca i faceta, który przygarnął mnie pod swoje skrzydła 15 lat temu. Jest dla mnie bardziej starszym bratem niż rockową legendą, którą wszyscy widzą. Jest naprawdę dobrym przyjacielem i jestem wdzięczny za wszystko co zrobił. To przyjemność dzielić z nim scenę i być z nim w zespole.
Jak ma się granie w Sixx:A.M. do grania w Guns N’ Roses?
DJ: To zupełnie inne światy. To była dla mnie kolejna dziwna rzecz. Przez ostatnie 5 lat grałem w kapeluszu itp. A tutaj mam wygolone połowę włosów, resztę zaczesaną do tyłu i mówiąc szczerze, już samo to było dla mnie dziwne. Gram zupełnie inne utwory. Jest inaczej. Wydaje mi się, że tak prawie stworzyłem 2 różne osobowości na potrzeby koncertów, ponieważ to zupełnie inna muzyka w zupełnie innym zespole. Ale świetnie się czuję grając w obu.
Opowiedz o swojej kolekcji ubrać i w jaki sposób znajdujesz czas, aby się tym zająć?
DJ: Uwielbiam projektować, jestem artystą. Taki po prostu jestem od dziecka. Sztuka i muzyka się łączą. Ashba Clothing to moja pasja. Jeśli zajrzysz na ashbaclothing.com to to zauważysz. To po prostu coś, co mnie ogromnie pasjonuje. To świetne widzieć w jaki sposób rozchodzi się to po świecie. Nieważne gdzie jestem, zawsze w tłumie widzę kogoś ubranego w coś z Ashba Clothing. To miłe. Czuję się zaszczycony, że ludzie to kupują i dumnie noszą. To świetne uczucie.
Jesteś zaangażowany w jakieś inne zespoły?
DJ: Jestem, ale nie do końca. Zajmuję się produkcją i pisaniem dla innych ludzi. Niedawno nagrałem główny motyw do filmu Eli Rotha „The Green Inferno”, które jest teraz w kinach. Produkuję i piszę dla różnych ludzi, od Motley Crue, przez Drowning Pool aż po innych. Najbardziej jednak jestem skupiony na Guns N’ Roses i SixxAM, a także na swojej firmie i kolekcji ubrań.
Jaką radę dałbyś młodym zespołom szukającym możliwości podpisania kontraktu? Powinni w ogóle jej szukać?
DJ: Oczywiście! Szukaj swojej oferty. Ale nie zapominajmy, że dorastaliśmy w różnych czasach, teraz jest ta ogromna siła Internetu. Użyj tego jako swój atut, znajdź swoich fanów. Nagrywaj filmiki na youtube i zachowuj się tak, jakby to było twoje własne MTV. O to w tym chodzi. Wykorzystanie social mediów na swoją korzyść, znalezienie odbiorców. To jest naprawdę coś świetnego, co możesz wykorzystać i może ci pomóc.
Jest coś, co chciałbyś, żeby słuchacz zapamiętał po przesłuchaniu nowego albumu po raz pierwszy?
DJ: Mam nadzieję, że każdy wyniesie z tego to, co my tam wnieśliśmy. Znaczy, naprawdę cofnęliśmy się w czasie – zainspirowaliśmy się na nowo zespołami, na których się wychowaliśmy. Na tym, co sprawiało, że te albumy były tak fantastyczne. Staraliśmy się uchwycić ten klimat, aby stworzyć własny krążek. W taki sposób chcieliśmy stworzyć tę płytę i naszym zdaniem, udało nam się to. Miejmy nadzieję, że fani i młodsze zespoły również się znów zainspirują tym, co robimy w życiu. Definicja „rocka” jest o wiele szersza niż to, co zazwyczaj się podaje i mamy nadzieję, że poszerzymy trochę horyzonty ludzi na w tym zakresie.
Masz jakąś wiadomość dla fana Sixx:A.M. który właśnie czyta ten wywiad?
DJ: Nigdy nie będę w stanie wystarczająco wam podziękować. Fani byli i są z nami na dobre i na złe. Naprawdę mamy najbardziej oddanych fanów na świecie. W jakiś sposób udało nam się z nimi stworzyć więź już od pierwszego dnia na bardzo emocjonalnym i osobistym poziomie. Myślę, że to właśnie to łączy SixxAM z fanami. Zdecydowanie istnieje osobiste połączenie już od pierwszego dnia i nie potrafimy wyrazić jak bardzo jesteśmy za to wdzięczni. Gdy robiliśmy nasze pierwsze w historii podpisywanie płyt w sklepie, wokół Best Buy na zewnątrz utworzyła się ogromna kolejka. Ludzie przyjechali z Nowego Jorku aż do Burbank w Kalifornii. To naprawdę najbardziej oddani, hardcorowi fani. To dla nich staliśmy się zespołem. To dla nich zrobiliśmy to podpisywanie i dla nich zdecydowaliśmy się ruszyć w trasę. Przeżyliśmy razem wiele niesamowitych podróży i chcemy to kontynuować, ponieważ oni nam ufają, za co bardzo im dziękuję. Nie możemy się doczekać, żeby móc dla nich zagrać.
źródło (http://highwiredaze.com/djashbaint)