(http://4.bp.blogspot.com/-5Xh_Vyqo8Zc/T5eMh6CEIUI/AAAAAAAAAJw/FUjNTdj_zsE/s1600/546081_10150668230088302_534773301_9236690_240746325_n.jpg)
1. Opowiedz nam trochę o albumie „Back From The Dead”. Czego ludzie mogą się spodziewać, gdy będą słuchać tej płyty po raz pierwszy?
Nie G N 'R. Wiemy, że ludzie zawsze będą porównywać wszystko co wydadzą byli członkowie tego zespołu do Guns N’ Roses, ale nie o to w tym chodzi. Oceń ten album takim jakim jest. Słuchaj go tak, jak gdybyś nigdy nie słyszał utworów Guns N’ Roses. To po prostu rock n’ roll, ostre brzmienie gitar stopione z melodyjnymi dźwiękami. Nie ma tu czego analizować. To nie jest Goo Goo Dolls. To nie jest Slipknot. Jesteśmy gdzieś pomiędzy nimi.
2. Pracowaliście nad albumem z producentem Jeff’em Pilsonem. Co takiego wniósł, co najbardziej pomogło Wam wypracować Wasz styl?
Jeff powstrzymywał nas przed graniem tego, co muzycy chcą usłyszeć. Słucha muzyki jak każdy przeciętny słuchacz i powstrzymuje nas przez zbyt dużym komplikowaniem riffów, przejść, harmonii... tego typu rzeczy. Był bardzo zaangażowany w ten album, nawet zagrał z nami na kilku koncertach. Ten projekt jest naszym wspólnym dzieckiem.
3. W czasie nagrywania albumu, powiedzieliście, że chcecie więcej „surowej” energii niż współczesnej techniki. Co robiliście, żeby osiągnąć ten efekt?
Po prostu nie używaliśmy automatycznego strojenia. Widzisz, to tam jest, istnieje. Oczywiście kusi, żeby tego użyć, bo, jak możesz usłyszeć w większości tego, co puszczają w radiu, obecnie to jest sposób nagrywania w każdym studiu. My po prostu go nie użyliśmy. Zrozum, istnieje dobre i złe niechlujstwo. Niektóre rzeczy brzmią dobrze bez automatycznych poprawek, inne źle. W naszym rozumieniu „niechlujstwa”, wydaje nam się, że dobrze nam to wyszło. To brzmi prawdziwie. Brzmi jak rock&roll. Brzmi jak czwórka facetów grająca sobie w studiu.
4. W Adler znajdują się doświadczeni muzycy, kojarzeni z Guns N’ Roses, Lynam itp.... Uważasz, że przeszłość to coś, co Wam pomogło zdobyć uwagę mediów, czy jest czymś, co przeszkadza?
Obecnie, dopóki nie jesteś Sandusky’m (były amerykański sportowiec i trener, skazany w 2012r., po tym jak został uznany winnym 45 z 48 stawianych mu zarzutów o molestowanie nieletnich – przyp. Emma) nic co robisz, żeby zyskać rozgłos, nie jest czymś, co ci szkodzi. Oczywiście, obecność Stevena w zespole dała nam większą rozpoznawalność niż jakikolwiek projekt Lynam... Ale tak to już bywa z dużymi projektami.
5. Staraliście się tak zdefiniować styl Adler, żeby był odpowiedzią na wszelkie porównania do Twojej/Waszej przeszłości czy po prostu nie zwracaliście na to uwagi?
Wydaje mi się, że mój styl pisania piosenek jest widoczny we wszystkim co robię, ale niektórzy ludzie w tej branży się z tym nie zgadzają, więc myślę, że wszystko zależy od punktu widzenia. Znaczy, w Adler jest więcej ludzi zaangażowany w proces twórczy, więc nigdy nie będzie brzmiało jak piosenki Lynam, ale biorąc pod uwagę, że to rock&roll i mój wokal, trudno nie słyszeć podobieństw w stylu.
6. Na płycie pojawia się kilku gości, w tym Slash. Jak do tego doszło i jak ważne jest mieć ludzi takich jak on, będących częścią tego projektu?
To jedna z tych rzeczy, których się nie spodziewasz. Owszem, Steven mówił, że tak będzie, ale dopóki nie widzisz Slasha siedzącego z tobą w studiu, grającego na gitarze, nie wierzysz, że coś takiego naprawdę może się zdarzyć. Nie ma wątpliwości, że fakt, iż możemy powiedzieć: "Hej, Slash gra na gitarze na naszej nowej płycie" jest dla nas korzystny. Ale wydaje mi sie, że tylko słuchacz może ocenić, czy było to ważne dla naszego „brzmienia”. Dla mnie to była ogromna sprawa, jako gitarzysty. „Appetite...” było jednym z moich ulubionych albumów, więc nawet stanie w kolejce w Starbucksie za Slashem, byłoby dla mnie niesamowite.
7. Która z piosenek z „Back from the dead” według Ciebie wyróżnia się najbardziej? Taka , którą fani powinni przesłuchać i dlaczego?
„Back from the dead”... Myślę, że najbardziej obrazuje grę każdego z nas, ale mogą być lepsze kawałki na tej płycie. Po prostu przesłuchaj cały album i TY zdecyduj, bo tak naprawdę, nasze opinie się nie liczą.
8. Czego mogą się spodziewać fani w czasie koncertów, czego nieznajdą na płycie?
Uhm, dużo przeklinania, trochę solówek gitarowych i na perkusji ... może jeden lub dwa covery GNR? Potu, śliny i lakieru do włosów? Błędów? LOL, wiesz, koncerty zazwyczaj dają więcej emocji niż album. Oddziaływanie tłumu. Ten zespół nie schodzi ze sceny po każdej piosence i nie wchodzi żeby odegrać kolejny utwór. Po koncercie podpisujemy płyty tak długo, na ile pozwalają na to kwestie organizacyjne. Steven z chęcią podpisze pamiątki GNR, ale poprosi, żebyś miał choć tyle przyzwoitości, żeby kupić też nową płytę. Przekazujcie te słowa dalej!
9. Jako osoba doświadczona w muzycznym biznesie, jaka jest najlepsza rada, którą możesz dać tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z muzyką?
Jestem pytany o to za każdym razem, nieważne w jakim zespole jestem i muszę ci powiedzieć, że z każdym kolejnym albumem, moja odpowiedź jest jeszcze bardziej ponura. Lepiej dobrze się uodpornić, bo czeka cię przytłaczająca ilość negatywnych aspektów tego biznesu. Krótko mówiąc, lepiej, żebyś miał OGROMNĄ pasję do muzyki... do grania, do uczenia się jej, na przeżywanie jej. Czeka cię dużo g***a w tym biznesie. To jest fakt. Ludzie ci to powtarzając od początku, ale ty jesteś zbyt naiwny by w to wierzyć. Żałuję, że nie zatrzymałem sobie tych wszystkich listów i dokumentów, w których mi odmawiano. "Zmień to, zrób to zamiast tego". Po prostu bądź silny... lub silna. Usłyszysz „NIE” wiele razy. Nie unikniesz tego.
źródło (http://www.incrowdzine.com/adlerinterview.htm)