(http://www.metalsucks.net/wp-content/uploads/2016/06/duff-axl-slash-april-2016.jpg)
Axl Rose i Duff McKagan udzielili dziś wywiadu brazylijskiemu programowi informacyjnemu "Fantastico". Jest to pierwszy wywiad zarówno Axla jak i Duffa po styczniowym reunionie.
Jaka siła zmusiła ich do ponownego stanięcia razem na scenie po tylu latach?
Axl: Miałem sporo do czynienia z Paulem Tollettem, który tworzy Coachellę. W pewnym momencie zaczął przebąkiwać o zebraniu klasycznego składu na jednej scenie razem. I zaczęło się wydawać, że jest to do zrobienia. Wtedy więc powiedziałem mojej ekipie, że mogą iść i rozeznać się w sprawie. Napisałem smsa do Fernando, który załatwił numer do Slasha. Po czym wysłał smsa do Bety, swojej mamy, a mnie odpisał: "Jeśli to żart to cię zabiję. [śmiech]"
O tym czy uważali na początku, że występ na Coachelli będzie tylko jednorazowym koncertem reunionowym?
Axl: Nie. To zaczęło się od rozmów o Coachelli, bo otaczali nas ludzie od tego festiwalu - agencje i tak dalej. Na ich głowach były rozmowy o wszystkim, także o tym co mogło pójść nie tak. Wszystko było brane pod uwagę.
Czy ich zdaniem od początku mogło się to przekształcić w długoterminowy reunion?
Axl: Zaczęliśmy rozmawiać, a wszyscy wokół nas dowiadywali się o możliwościach. My zaczęliśmy rozmawiać na wiosnę.
Duff: Pewnego dnia zorganizowano próby. Nie myślałem wtedy o tym co będzie później. Fajnie było pograć z chłopakami muzykę, którą graliśmy dawno temu.
O pierwszym spotkaniu Axla i Slasha w celu umówienia wspólnego występu:
Axl: Jak mówiłem, poprosiłem o numer Slasha i zadzwoniłem do niego. Akurat był w trasie. I wtedy ustaliliśmy, że musimy się zobaczyć. W październiku spotkaliśmy się u mnie w domu na obiedzie. Jakiś tydzień po tym spotkałem się z Duffem. To był początek rozmów i planowania. Początkowo planowaliśmy jakąś promocję i gadżety. A później zaczęły się próby i wszystko brzmiało dobrze. Po prostu poszliśmy do pracy. Przyszedł czas na śpiewanie i dowiedzieliśmy się jak to wszystko razem brzmi. Przygotowaliśmy się na koncert. Wszystko zadziałało.
O tym co każdy z nich - Axl, Slash, Duff - musieli zmienić na potrzeby reunionu:
Duff: Ja musiałem odkryć na wszystkie najlepsze sposoby "Chinese Democracy", które zostało stworzone przez Axla. I zacząłem jej słuchać. Ale kiedy zaczyna się grać jako muzyk, wtedy odkrywa się wszystkie warstwy tych piosenek. Wcześniej może słyszałem to inaczej, jako zwykły słuchacz, ale kiedy zaczęliśmy próby poczułem, że to jest coś co możemy zrobić.
[Axl wtrącił się w wypowiedź Duffa, mówiąc, że "ChD" ma dużo warstw, co Duff skwitował śmiechem]
Axl: Ja tak naprawdę nie musiałem nic robić. Dotarli do "Chinese" i zapytali, które z tych piosenek nas interesują, żeby je zagrać i zajęli się tym po swojemu. Zaczęli współpracę z Frankiem Ferrerem, bo mieli swój własny sposób na pracę z perkusistą i rytmem. Podnieśli tempo niektórych starych piosenek. Ich komunikacja działała. Spędzili z tą płytą trochę czasu na własną rękę.
Czy jest jakaś szansa, żeby inni członkowie klasycznego składu, Steven i Izzy dołączyli do reunionu w późniejszym czasie?
Axl: Kiedy to się zaczęło, Steven miał operację kręgosłupa. A Izzy po prostu... no nie wiem... nie wiem co powiedzieć o Izzy'm. To jest tak, że gadamy o czymś jednego dnia, a następnego jest już zupełnie inaczej. Nie będę do niczego zmuszał Izzy'ego. Jest jaki jest.
Czy Axl planuje kontynuowanie śpiewania z AC/DC poza trasą w Ameryce Północnej, która aktualnie się odbywa?
Axl: Będę robić to tak długo, jak Angus będzie tego chciał. Pozostali Gunsi całkowicie to popierają. To moja praca. Uwielbiam to, że Angus jest moim szefem, a ja śpiewam piosenki Briana Johnsona. Jest jeszcze kilka piosenek do zaśpiewania. To jest zupełnie inny twór i inaczej się nad tym pracuje. Jestem z tego dumny. Po trasie Gunsów po Stanach było kilka dni wolnych i wróciłem do koncertów z AC/DC. A później zobaczymy, co zadecyduje Angus.
Wywiad (http://youtu.be/0RF6YmywQ7E)
Źródło (http://www.blabbermouth.net/news/axl-rose-and-duff-mckagan-discuss-guns-n-roses-reunion-publicly-for-first-time-in-brazilian-tv-interview-video/)
Tłumaczenie fragmentów, które nie zostały zawarte w transkrypcji Blabbera:
Czytałem wasze komentarze o stanie przemysłu muzycznego. Jakie są wasze zapatrywania dzisiaj, trzydzieści lat poźniej? Czy pozwolilibyście się w dzisiejszych czasach narodzić takiemu zespołowi jak Guns N' Roses?
Axl: Nie pamiętam swoich komentarzy o przemyśle muzycznym. Nie wiem ku czemu bym się skłaniał ani jakiego nośnika słuchał. No wiesz, spotykasz ludzi, którzy słuchają radia. Internetowego, streamingów. Są też ludzie, którzy kolekcjonują płyty, wiesz? Są nawet tacy, którzy zbierają kasety.Więc nie wiem, gdzie bym teraz był ani ku czemu się sklaniał.
Duff: Mnie jest trochę łatwiej, bo mam 18- i 16-letnie córki. Serwisy streamingowe wpływają na ich życie. Jest mnóstwo undergroudnowych miejsc, gdzie ludzie wyciągają instrumenty i grają. Byłem w takich miejscach parę razy. To jeszcze zupełnie nowa rzecz, jeszcze to poznajemy.
Masz na myśli LA?
Duff: Na zachodnim wybrzeżu... widziałem kilka takich miejsc.
Małych?
Duff: Tak, małych. Jest tam takie miejsce "The Smell". Mieści się w Skid Row i naprawdę ma klimat.
Znowu jak w CBGB?
Duff: Tak! (Tu Duff mówi coś o Uber. Znalazłam w necie, że Uber to aplikacja do poruszania się po LA, więc może chodziło mu o to, że dzieciaki mają Ubera to znajdywania takich miejsc :P )
Wychodzisz czasami z domu, żeby posłuchać muzyki na żywo, Axl?
Axl: Rzadko. Właściwie to nie. Dziwne, ale chyba nie jestem facetem lubiącym występy. Wolę pooglądać mecze w telewizji. Będę oglądał takie rzeczy, jeśli będą filmowane. Ale nie oglądam ich dużo.
Mówiąc o małych lokalach - jak to było zagrać znowu w Troubador i zrobić gunsowe show?
Axl: Było świetnie... przez półtorej piosenki. Później złamałem stopę.
Duff: Człowieku, on się uszkodził przy drugiej piosence.
Ale występowałeś dalej?
Axl: Tak, tak.
Zdawałeś sobie sprawę że to złamanie?
Axl: Jestem prawie pewien, że tak.
Duff: Nawet to powiedziałeś: "Chyba złamałem stopę".
Axl: Byłem pewien, że to to... moja siostra kilka miesięcy wcześniej złamała nogę i powiedziała: "Wiesz, kiedy coś łamiesz". I nagle na scenie pomyślałem, że miała rację.
Ostatni fragment wywiadu (tłumaczenie Sunsetstrip)
W listopadzie gracie koncerty w Brazylii. Oczywiście, Axl, wiemy o Twoich brazylijskich powiązaniach rodzinnych, cała familia, z którą jesteś tak blisko. Dla tych widzów, którzy mogą nie znać tej historii, mógłbyś ją dla nas krótko opowiedzieć?
Axl: No, więc jestem więziony przez brazylijską rodzinkę od wielu lat, torturują mnie, karzą śpiewać, biczują...
Nie, poznałem Betę i jej rodzinę w 1991, od tamtej pory jesteśmy razem. Beta i cała familia bardzo pomaga nam we wszystkim co się dzieje w kuluarach GNR. Fernando zajmuje się stroną biznesową GNR, kontaktuje z firmami, nadzoruje wszystko począwszy od bagaży i ubrań na obowiązkach tour managera skończywszy. Wykonuje swoje obowiązki bardzo dobrze. Pracował ze wszystkimi moimi managerami, uczył się od nich i wie jak komunikować się z takimi osobami. Wygląda na to że rodzina lubi się w tego typu rzeczy angażować, a to wszystko ułatwia, jako że to liczna ekipa. Lubię być otoczonym rodziną, zacieśniać więzi.
Fajnie. Słyszałem o potencjalnej nowej płycie, jakimś nowym materiale, który przedstawiłeś Duffowi i Slashowi. Dla kogoś z mojej generacji, czy martwi cię że wasz nowy album może nie być dostępny w formie namacalnej, że fizycznie płyta może nie być wydana? Albo nawet jeśli, to ludzie mogą tylko słuchać jej za pomocą internetowych streamów?
Axl: Nie martwi mnie to, chyba że zależy ci na okładce itd. W pewnym sensie to rozumiem. Myślę, że nie ma wielu artystów którym zależy na graficznej stronie okładek płytowych, których nie można przedstawić po prostu za pomocą zdjęć.
Ale właśnie nad tym dużo myślałeś, prawda? Nad właściwą okładką..
Axl: Starałem się.
Ale to już nie wróci. Duff, a co ty o tym sądzisz?
Duff: Ja się tylko temu przyglądam. U mnie w domu to ja uważam że jeśli chcesz posłuchać np. Joan Jett, to musisz po prostu kupić jej płytę. I patrzą na mnie jak na kosmitę, jakby to wymagało dodatkowego wysiłku. Nie zwracają uwagi na sztukę, która schodzi na dalszy plan, a muzykę odczuwają w kompletnie inny sposób. Ale uważam że jest coś takiego o czym mówił Axl, wiecie są dziś tacy ludzie którzy kolekcjonują kasety i winyle i mają te 15-18 lat, kupują płytę by na nią sobie popatrzeć. To może być tylko nisza, przy wszechobecnym streamingu...
Co chcecie powiedzieć brazylijskim fanom, którzy wybierają się na wasze listopadowe koncerty, część z nich jest już wyprzedanych. Czego mogą spodziewać się fani, a jakie wspomnienia macie z waszych wizyt w Brazylii? Byliście tu kilkakrotnie.
Axl: Przyjeżdżamy, tyle mamy do powiedzenia.
Duff: Jedziemy!
Axl: Jesteśmy w drodze!
Duff: Pamiętam jak pierwszy raz tu przyjechaliśmy, nie było jeszcze Internetu, rok 1990 czy coś...
Axl: 1991.
Duff: 1991. I jadąc tu, mieliśmy jakieś wyobrażenia, mimo że nigdy tu wcześniej nie byliśmy. Gdy pojawiliśmy się na lotnisku, rozpoczęła się wojna w Zatoce Perskiej, o czym nas poinformował pilot w czasie lotu. Wylądowaliśmy a tam czekały na nas tysiące dzieciaków. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. Może trochę w Japonii, ale Rio to zupełnie co innego. Tysiące ludzi witających na lotnisku, tysiące czekających pod hotelem, a potem zagraliśmy dwa wyprzedane koncerty na stadionie Maracana...
To było niezwykłe, że zespół na szczycie sławy odwiedził Brazylię. To się wcześniej tu nie zdarzało, dlatego to była dla wszystkich tak wielka sprawa.
Axl: Myślę, że to telewizja Globo (przeprowadzająca niniejszy wywiad) właśnie chciała nas wtedy tu. Rozmawiali z naszym managementem o przyjeździe. A my bardzo chętnie to zrobiliśmy, byliśmy podekscytowani taką szansą.
Duff: Tak.