Widzę, że na forum dotarłam jako ostatnia, ale mimo wszystko dorzucę swoje wrażenia
. Pewnie nic odkrywczego nie napiszę, jeśli stwierdzę, że koncert był wspaniały. Chyba nie ma zespołu na tym globie, który dawałby porównywalny show (mam na myśli cały "spektakl", bo śmiało tak właśnie można nazwać to, co mieliśmy okazję zobaczyć w środę
). Cały koncert oglądałam z perspektywy nie-fana. RS nigdy nie wymieniałam wśród swoich ulubionych zespołów, niemniej jednak koncert zarówno od strony muzycznej, jak i czysto widowiskowej był genialny
. Zacznę może od końca, a ściślej od "Satisfaction", które na tej trasie (chociażby Rzym, Barcelona, Brno) grane było na małej scenie, mniej więcej w środku koncertu. W Warszawie Stonesi zakończyli tym kawałkiem swój show i to było cudowne. Moim skromnym zdaniem ta piosenka tak pasuje na finał, jak WTTJ w przypadku Gn`R na początek
. Wyobraźcie sobie chwilę, kiedy cała gigantyczna scena, z milionami świateł gaśnie tak, jakby nagle zabrakło prądu, część ludzi zaczyna w zdezorientowaniu opuszczać swoje sektory...W tym momencie nagle, jak grom z jasnego nieba całe widowisko wskrzesza Richards z jednym z najsłynniejszych riffów w historii r`n`r
. Chwila, której nie da się oddać słowami. Podobne wrażenia towarzyszyły mi podczas "Start Me Up" oraz moim ukochanym "Honky Tonk Woman". Panowie z RS są w świetnej formie, a Jagger kładzie swoich o kilka dekad młodszych kolegów z showbiznesu na łopatki. Takich ruchów bioderkami już dawno nie widziałam..hmm
. Nagłośnienie godne tego zespołu...po prostu dźwięki trafiały do publiczności z niewiarygodną mocą. Głos Micka zawładną nad Służewcem, gość zaśpiewał bez najmniejszego fałszu, nie mówiąc już nawet o braku jakiejkolwiek zadyszki...Kondycja Jaggera jest niebywała i zastanawiam się jak utrzymał tak wysoką formę
przez te wszystkie lata...Może pakt z diabłem ??? hehehe Jedyny mankament to reakcja publiczności, która nie wydawała się wcale być w jakimś euforycznym stanie, a wręcz przeciwnie, wiele osób po prostu stało. Miałam ochotę wykrzyczeć do nich, że to nie filharmonia, ale postarałam sobie to wytłumaczyć panującą żałobą narodową. Mick oczywiście próbował uaktywnić jakoś tłum wymac**jąc rękoma, klaszcząc, bądź bawiąc się z publiką w "chórki"...Wg mnie nie do końca mu to wyszło...Takie mam wrażenie..
W pamięci zapadły mi również dwie piosenki zaśpiewane przez Richardsa, które niosły niezły ładunek emocji i świetnie się wkomponowały w setlistę. Piosenka, która mnie powaliła, to hołd w kierunku Browna i niesamowity popis wokalny pani Lisy Fischer. W duecie z Jaggerem zabrzmieli cudownie ! Mam tyle wrażeń oraz spostrzeżeń w głowie, ale w tym momencie trudno jest mi napisać coś więcej...Jedno warto zauważyć, widzieliśmy gigantów rocka, jeden z nielicznych pozostałych na tym globie zespołów, który gra w dalszym ciągu pierwotnego, czystego, nieskazitelnego i niczym nie skażonego rock and rolla !!! Czad !!:D
Podsumować można cały show jednym zdaniem...It`s only rock and roll, but I like it : )))
Staliśmy od razu w pierwszym rzędzie sektora C i o dziwo widoczność była naprawdę przyzwoita...Oczywiście symbolicznej fotki przy toi toi`ach nie zabrakło
...
Nasza ekipa bawiła się bardzo dobrze, "afterek" też można zaliczyć do udanych, ale mimo wszystko nieźle się musiałam napracować, aby mi panowie nie zasnęli przy hamburgerach
.
Hubik, minuta ciszy...odkryłeś swoje prawdziwe oblicze
ale ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii...........
W tłumie postanowiłam szukać fanów Gunsów, co mi się udało....szkoda tylko, że zawsze mnie wszyscy wkręcają... "are you from UK?" hehehe
dostanę jakieś profity za polecanie forum 'zabłąkanym' ???
Nie mam siły się rozpisywać, ale miejsce na podziękowania niczym z oscarowej gali musi się znaleźć. Zatem wszystkim razem i każdemu z osobna DZIEKI
Możemy się poszczycić świetna forumową ekipą !!
Szczególne podziękowania dla:
Nechebet, która po pracy wygospodarowała czas, aby usiąść z nami przy piwku, kochana jesteś :*:*
lamf`a, dzięki któremu podróż na trasie Wawa - Katowice nie okazała się najdroższą w moim studenckim żywocie...
to była bohaterska walka ze smokiem
dzięki :*
Jesli jakimś cudem to przeczytają, buziaki dla Kasi i Marcina (oby więcej takich pozytywnych osób na tym nędznym ziemskim padole ;P), Darii, Bożenki (to tak od siebie).
Dlaczego nikt nie wspomniał o pączkach na Chmielnej, Hrad Rock Cafe i kiblu za 4,30
???
Zdezorientowany wzrok warszawiaka, którego pytasz o drogę - bezcenne
!
Tyle ode mnie...na razie to jest wsjo !
PS: Jak będzie mi się chciało, wrzucę jakieś fotki