Lubię ballady Pearl Jamu, w związku z tym raczej jestem zawiedziony setlistą.
Dostałem jedynie dwa wynagrodzenia w postaci Just Breath i Yellow Ledbetter. O ile lubię też mocniejsze kawałki z płyty Ten tak te nowsze w ogóle do mnie nie przemawiają - a głównie one były grane. Co lepsze fani sami onie prosili a to na zagranicznym forum Pearl Jamu była prośba o dwa kawałki od gościa ktory już pisał o tym z pół roku wcześniej (zagrali to) oraz jeden request ze sceny gdzie dwie dziewczyny miały napisane na czołach tytuł i też zagrali.
Na koniec też była akcja jakaś ze zabrali kolesia z tłumu to zagrania z nimi Yellow Ledbetter - nie wiem czy jest to możliwe żeby takie coś wyszło spontanicznie?
Podczas Just Breath natomiast padł niby prąd i tłum odśpiewał końcówkę sam - niby fajnie wyszło ale czy to też spontant był?
Ogólnie jak sie tak było to wszystko na plus, ale te długie mocniejsze kawałki z nowych płyt mnie męczyły.
Chyba jednak wolę koncerty Gunsow gdzie setlista jest znana i lubiana. Dla mnie to nawet lepie że Gunsi mają te 3 świetne płyty na których z 60% materiału się lubi i słucha z przyjemnością niż 30 płyt z których lubi się 10% i potem powiedzmy na koncercie grane jest 0,8% tego co się zna i lubi.
Moja ocena 7/10 na plus na pewno długość, interakcja z publiką, przemowy, zaskakujące momenty, na minus setlista i miejsce koncertu (bylem tam juz tez na Aerosmith - caly czas mam wrazenie ze akustyka srednia, na pewno gorsza niz w Spodku jak dla mnie). Nie żałuję że byłem, cieszę się że zaliczony kolejny koncert zespołu ze światowego topu w takim skladzie i w super formie i tyle starczy mi
Pozostaje słuchanie ulubionych kawalkow w domowym zaciszu.