Autor Wątek: Pearl Jam  (Przeczytany 114528 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline HeadSpace

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 225
  • Respect: +3
Odp: pearl jam
« Odpowiedź #345 dnia: Lutego 27, 2012, 12:14:27 pm »
0
mam pytanie odnośnie ksiazek poswieconych Pearl Jam...czy istnieje oficjalne wydawnictwo dot. historii zespołu w przekładzIe na język polski? znalazłem jakies wznowione wydanie Pearl Jam - Roslina http://allegro.pl/pearl-jam-roslina-malgorzata-taklinska-ksiazka-i2151165655.html ale nie wydaje mi sie by było rzeczywiście dobrym  obrazem faktów itd. a moze sie mylę?

Offline Hubik

  • Zasłużeni
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 15154
  • Płeć: Mężczyzna
  • Edomaniak
  • Respect: +1490
Odp: pearl jam
« Odpowiedź #346 dnia: Lutego 27, 2012, 02:19:54 pm »
0
Innej książki po polsku nie ma. Nie licząc "Ciemne zaułki", która obecnie jest nie do zdobycia, chyba, że używana. Do tego to bardziej ilustrowana historia w dodatku z paroma błędami. "Roślina" jest bardzo dobrym wydawnictwem napisanym przez fankę, więc spokojnie mogę polecić. 23 marca prawdopodobnie się ukaże polska wersja "Pearl Jam Twenty" i jeśli zachowają cechy oryginału (a chyba tak będzie), to lepszej pozycji jeśli chodzi o historię nie będzie na polskim rynku.

Offline HeadSpace

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 225
  • Respect: +3
Odp: pearl jam
« Odpowiedź #347 dnia: Lutego 27, 2012, 02:52:09 pm »
0
oki w takim razie poczekam do marca. dzieki wielkie za odpowiedź.

Offline JackW

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1175
  • Respect: +52
    • Poznaj Republikę Czeską
2006, 2010, 2012, 2016, 2017, 2018

Offline Hubik

  • Zasłużeni
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 15154
  • Płeć: Mężczyzna
  • Edomaniak
  • Respect: +1490
Odp: pearl jam
« Odpowiedź #349 dnia: Marca 20, 2012, 07:54:32 am »
0
Byłoby rewelacyjnie, ale zobaczymy czy to faktycznie prawda.

xxxxxxxxxxxxx


W związku, że wczorajszego wieczora uśmiechnęło się do mnie szczęście i moją skromną kandydaturę wylosowano, oprócz 3 koncertów Pearl Jam zobaczę w tym roku jeszcze solowy koncert Eddiego w Londynie!!!!!!!!  :radocha: :radocha: :radocha: :radocha:

Offline Grzon

  • Garden Of Eden
  • ********
  • Wiadomości: 3790
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +971
Odp: pearl jam
« Odpowiedź #350 dnia: Marca 20, 2012, 10:14:41 am »
0
Gratulacje!!

Życzę wspaniałych wrażeń :)

Offline Hubik

  • Zasłużeni
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 15154
  • Płeć: Mężczyzna
  • Edomaniak
  • Respect: +1490
Odp: pearl jam
« Odpowiedź #351 dnia: Marca 23, 2012, 07:08:50 pm »
0
Dzięki. Na pewno takie będą.  :rolleyes:
W związku z tym, że liczba 4 jest gorsza od liczby 5, będę na drugim koncercie Eddiego w Londynie.  :rolleyes:

Offline Zqyx

  • Madagascar
  • ************
  • Wiadomości: 34705
  • Płeć: Mężczyzna
  • "But nobody pulled the trigger. They just..."
  • Respect: +3448
    • Bumblefoot fans Poland - mój fanowski profil Rona
Odp: pearl jam
« Odpowiedź #352 dnia: Marca 23, 2012, 07:22:18 pm »
0
Szczęściarz :) Bank okradłeś, czy jak ?:)
Podaruj mi 1,5% podatku :) Dziękuję!
KRS: 0000186434
Cel szczegółowy: 569/W

"Hey, you caught me in a coma and I don't think I wanna
Ever come back to this world again"

Offline Hubik

  • Zasłużeni
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 15154
  • Płeć: Mężczyzna
  • Edomaniak
  • Respect: +1490
Odp: pearl jam
« Odpowiedź #353 dnia: Marca 23, 2012, 07:48:02 pm »
0
Mam nadzieję, że to już ostatni wypad, bo inaczej trzeba będzie zacząć wpraszać się w gości na piwo.  :sorcerer:

Offline Wojtek

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1268
  • Respect: +42
Odp: pearl jam
« Odpowiedź #354 dnia: Marca 27, 2012, 11:24:31 am »
0
KULT    [size=3.75pt]No Rose - No Fun (84 ofkorse)
ADAM FUDALI na Prezydenta RP!!!!

Offline Hubik

  • Zasłużeni
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 15154
  • Płeć: Mężczyzna
  • Edomaniak
  • Respect: +1490
Odp: pearl jam
« Odpowiedź #355 dnia: Lipca 15, 2012, 12:28:03 pm »
+1
Tak naprawdę wyczekiwanie na kolejny koncert zaczęły się u mnie już od momentu wyczekiwania na pociąg powrotny z Gdyni. Wiedziałem, że na pewno pojadę na któryś z koncertów następnej trasy; nie wiedziałem tylko czy możliwości finansowe pozwolą na więcej niż jeden i gdzie to będzie.

W końcu następuje ten długo wyczekiwany moment: ogłoszenie europejskiej trasy!! Zaczyna się rozmyślanie: czy oprócz Berlina (bo to był pewnik na trasie) jeszcze gdzieś jechać? Może Sztokholm? No, ale najpierw trzeba sobie poradzić z dostaniem biletów na ten jeden koncert. Co prawda nie udaje mi się dostać biletów na płytę, ale bojąc się zaryzykować, że w ogóle mnie tam nie będzie decyduję się na zakup biletów na trybuny. Szczęście nie ma granic - znowu będę na koncercie Pearl Jam!!

Później myśli krążą już tylko wokół jednego - modlitw aby dołożyli drugi koncert w Berlinie, bo przecież jest ku temu znakomita okazja, biorąc pod uwagę ogłoszone już daty. Żyjąc w takim stanie "modlitewno - marzycielskim" wracam z pracy do domu pewnego lutowego popołudnia, włączam internet i moje oczy nie wierzą - moje prośby zostały wysłuchane!! Jest dodany drugi Berlin!! Ale zaraz, zaraz... Przecież i dodali i Pragę!! W tym momencie byłem naprawdę szczęśliwy i już wiedziałem, że w tym razem moja trasa będzie liczyła co najmniej trzy koncerty!! Później zdobycie biletów i zaczyna się wyczekiwanie na te magiczne trzy wieczory.

Ostatni tydzień w pracy to była masakra - nie mogłem się skupić, a gęba sama mi się cieszyła na samą myśl o tym co mnie czeka za tydzień. Aż nastał w końcu ten niesamowity dzień, kiedy w niedzielny poranek stałem na dworcu czekając na pociąg do Krakowa skąd wraz ze znajomymi miałem jechać do Pragi.

Praga, 02.07.2012

Droga do Pragi upłynęła przy dźwiękach koncertów Pearl Jam i zastanawianiu się jak ten pierwszy koncert będzie wyglądał i czym ewentualnie go otworzą. Jednym z moich typów/życzeń było "Sometimes"...

Po zameldowaniu się w hotelu udałem się w drogę pod halę. Stanie w kolejce do wejścia potęguje napięcie i oczekiwanie tego magicznego momentu kiedy usłyszę pierwsze dźwięki.

Aż nadszedł ten długo wyczekiwany moment... Światła gasną, zaczyna się intro - wychodzą. I zaczyna się pierwszy magiczny moment tego wieczoru: "Sometimes". Mam gęsią skórkę na całym ciele. Drę się wraz z Eddem. Po tym otwarciu zaczyna się istne szaleństwo. Kolejne utwory wyzwalają niesamowitą energię do skakania i dostarczają głosowi sił do śpiewu. Kolejny moment uniesienia to "God's Dice", który był na mojej liście marzeń, ale nie spodziewałem się, że usłyszę go już podczas mojego pierwszego na tej trasie koncertu. Uniesienie trwa sobie w najlepsze tak mocno, że nie poznaję pierwszych taktów "Setting Forth", ale tak - to jest to!! A potem kolejny magiczny dla mnie moment - "Not For You"!! Głos daje pierwsze znaki, że nie jest przyzwyczajony do takiego darcia się, ale nie zważam na takie duperele. Gęsia skórka chyba już gości u mnie na dobre, bo niedługo potem słyszę pierwsze dźwięki "Garden". Aż się łezka w oku kręci... Ale szybko zastępuje je uśmiech kiedy patrzę na puszczającego "zajączki" Eddiego podczas "1/2 Full" i zdzieram gardło do końca krzycząc "Why Go Home!! Why Go Home"!! No właśnie, po jaką cholerę wracać?

Pierwszy bis i pierwsze takty "Of The Girl" znowu zabierają mnie w jakąś metafizyczną podróż. Przy "Just Breathe" trochę wytchnienia dla nóg, ale i dla głosu. A potem to na co w sumie nie liczyłem podczas koncertu w Pradze: "Crazy Mary"Niesamowita i długa wersja z zajebistym solem Boom'a. A potem na dobicie "Do The Evolution" i staje się coś czego chyba mało kto się spodziewał. Ten kawałek dostaje swoje drugie życie... Publiczność śpiewa riff razem z Gossardem!! Brzmi to niesamowicie i akurat patrzę na Eddiego i Stone'a i są również zszokowani tym co się stało, tak jak i ja. Szybko jednak podłapują i bawią się razem z nami. To z pewnością najlepsza wersja tego utworu jaką słyszałem...

Drugie bisy mijają oczywiście na śpiewaniu, na skakaniu i zaklinaniu rzeczywistości - nie kończcie jeszcze!! Kolejny uśmiech pojawiający się na gębie kiedy Eddie po czesku przedstawia zespół oraz kolejny, widząc go z kuflem czeskiego piwa. "Yellow Ledbetter" i koncert w Pradze przechodzi do historii.

Na koniec chciałem jeszcze wspomnieć o publiczności w Pradze, która była znakomita. Było mnóstwo obaw przed tym, że będą strasznie sztywni (ja również miałem wcześniej z nimi takie doświadczenia), ale to co się działo chyba przeszło oczekiwania wielu. Pod względem atmosfery to z moich koncertów na tej trasie zdecydowanie numer jeden.

Strasznie zmęczony, ale szczęśliwy wróciłem do hotelu. Ciężko zasnąć, ale przede mną przecież jeszcze dwa koncerty.

Setlista z Pragi:

Set:
Sometimes, Animal, Given To Fly, Got Some, Small Town, God's Dice, The Fixer, I Am Mine, Corduroy, Even Flow, Setting Forth, Not For You, Push Me, Pull Me, Garden, 1/2 Full, Unthought Known, Wasted Reprise, Life Wasted, Why Go

Encore 1: Of The Girl, Just Breathe, Crazy Mary, Angie/Rock The Casbah, Once, Do The Evolution

Encore 2: World Wide Suicide, Better Man/Save It For Later, Black, Alive, Baba O'Riley, Yellow Ledbetter

<a href="http://www.youtube.com/watch?v=8VEi0_K6x5A" target="_blank" class="aeva_link bbc_link new_win">http://www.youtube.com/watch?v=8VEi0_K6x5A</a>


Berlin, 04.07.2012

W związku z tym, że pierwszy berliński koncert spędzam na trybunach, pod samą halą pojawiam się troszkę później. Jedyne o czym myślę to abym natrafił na towarzystwo, które będzie się chciało bawić, a nie siedzieć jak w kinie zajadając się popcornem (choć widziałem kilka rzędów niżej dziewczynę z popcornem :O). Na szczęście trafiam bardzo dobrze, bo nikt z tyłu nie ma pretensji, że skaczę i śpiewam, bo wokół wszyscy robią podobnie. No, może z wyjątkiem jednego pana, który cały koncert spędza na lataniu po piwo i przeglądanie Facebook'a w swoim telefonie.

Zaczyna się "Long Road", czyli podobnie jak w Berlinie 2010. Jakie jest później moje wkurzenie, jak na drugi dzień Marta mi pokazuje zdjęcie setlisty, a tam jako opener jest "Release"!! A mogło być tak pięknie!! Później jest również podobnie do Berlina 2010 aż słyszę "In My Tree". Na to nie liczyłem, podobnie jak na mój ulubiony tag podczas "Daughter", czyli "It's OK". Chwila rozluźnienia i wracamy do "State Of Love And Trust" - jeden z moich ulubionych utworów, którego mogę słuchać na każdym koncercie. "Immortality" i pierwsze wzruszenie (tym bardziej, że Eddie zaczął go intrem, które wręcz kocham).

Kolejny niezapomniany moment tego wieczoru, to zagrany na bis "Hard To Imagine" . Pięknie. Widać, że chłopakom spodobało się ożywienie przez praską publiczność "Do The Evolution", bo ponawiają ten sam motyw, ale już tak fajnie to nie wychodzi, jak dwa dni wcześniej.

To, że fani są ważnym ogniwem dla Pearl Jam wychodzi przed samym końcem koncertu, kiedy zmieniają setlistę i grają "Rockin' In The Free World", które publiczność prosi wywieszając wielki napis z tytułem tego utworu na trybunach. W Mike'a wstępuje chyba nowa energia, bo biega wokół sceny, jakby przygotowywał się do Olimpiady w Londynie. A na koniec magiczny utwór - "Indifference". I tak się kończy mój koncert numer dwa.

Po samym koncercie miałem co do niego mieszane uczucia. Po pierwsze zupełnie inaczej odbiera się koncert będąc na trybunach (nawet się na nich bawiąc), a po drugie spodziewałem się troszkę bardziej zróżnicowanej setlisty. Niemniej byłem po raz kolejny szczęśliwy, bo każdy koncert Pearl Jam dodaje mi pozytywnej energii. A smaczki miały przecież nadejść następnego dnia.

Setlista z Berlin 1:

Set:
Long Road, Why Go, Given To Fly, The Fixer, Faithfull, Small Town, Got Some, Corduroy, In My Tree, Even Flow, Daughter/Blitzkrieg Bop/It's Ok, State Of Love And Trust, Immortality, Lukin, Unthought Known, I Believe In Miracles, Rearviewmirror

Encore 1: The End, Just Breathe, Hard To Imagine, Once, Do The Evolution

Encore 2: Jeremy, Leash, Black, Alive, RITFW, Indifference

<a href="http://www.youtube.com/watch?v=SYR2MLJgZ2I" target="_blank" class="aeva_link bbc_link new_win">http://www.youtube.com/watch?v=SYR2MLJgZ2I</a>


Berlin, 05.07.2012

Drugi koncert w Berlinie to tym razem ponownie płyta, więc i pod halą pojawiamy się stosunkowo wcześniej. Dostaję pierwsze oznaki, że Mackomm stawia na otwarcie "Oceans" i mimo, że byłby to wspaniały początek, to po cichu liczę na to "Release", które miało być poprzedniego dnia.

Po wyczekiwaniu na płycie na sam zespół emocje sięgają zenitu. Wierzę, że tym razem będzie to niezapomniany koncert, w czym mnie jeszcze utwierdza sms od znajomej, która właśnie widziała setlistę.

Światła gasną i zaczyna się "Oceans". Magia!! Następnie przejście do "Breakerfall", na którego strasznie liczyłem, ale rozum mi podpowiadał, że chyba nie tym razem. Jeden z moich ulubionych utworów wypadł świetnie, ale troszkę zakłóciło mi jego odbiór to co się działo na płycie. Biorąc pod uwagę moje żałosne warunki fizyczne, wolałem się troszkę wycofać niż stracić życie, przez chore osoby, które nie do końca chyba potrafią się bawić na koncercie (wkurzeni Włosi, że na tej trasie to Polacy bezsprzecznie odgrywają główne role?). Również wyczekiwane "Save You" gdzie już jestem nie na środku, ale po stronie Stone'a, ale przynajmniej ludzie się bawią, a nie chamsko łokciami rozbijają nie patrząc czy obok ciebie stoi ktoś mniejszy, większy czy też kobieta.

Później standardowe kilka kawałków i pojawia się mój numer trzy ulubionych utworów: "Sad"!! Nie mogę ustać, gardło przegrywa kolejną bitwę o to czy się drzeć czy też nie. Później "Not For You", które jeszcze do niedawna chciałem chociaż raz usłyszeć, a tu dostaję po raz drugi. No i wymarzone przeze mnie "Present Tense. Miałem dziwne uczucie, że zagrają to w Pradze, ale doczekałem się na sam koniec mojej przygody z Pearl Jam podczas tegorocznej trasy i naprawdę warto było czekać. "Down" -  totalne zaskoczenie, a "Go" to kolejne odznaczenie utworu z mojej listy "must hear". Potem świetne "Hail, Hail" i na koniec cudowne "Come Back".

"Mother" na otwarcie bisów i pojawia się uśmiech na twarzy. Ed brzmi świetnie. Wzruszające "Nothingman", następnie "Better Man" i czy tylko ja liczę na następny utwór "Leatherman"? Na koniec pierwszych bisów "Porch", które kiedy się słyszy na koncercie, a nie z głośników komputera, czy wieży, robi niesamowite wrażenie.

"Blood" na rozpoczęcie drugie bisu i wszyscy wokół mnie szaleją. Niestety pojawia się w podświadomości pierwszy smutek, bo moja przygoda z koncertami Pearl Jam w tym roku właśnie się kończy. Zapewniam, zaraz, że przecież "I'm still Alive!!" Energiczne wykonanie "Baba O'Riley" podrywa mnie jeszcze raz do zabawy i następuje koniec - "Yellow Ledbetter". To były naprawdę magiczne trzy koncerty, po których nie ma się wcale dość i chce się więcej.

Setlista z Berlin 2:

Set:
Oceans, Breakerfall, Animal, Save You, In Hiding, Small Town, (Jam), Corduroy, Amongst The Waves, Even Flow, Sad, Not For You, Present Tense, Down, Do The Evolution, Come Back, Hail Hail, Go

Encore 1: Mother, Just Breathe, Nothingman, Better Man, Wasted Reprise, Life Wasted, Porch

Encore 2: Blood, Alive, Baba O'Riley, Yellow Ledbetter

<a href="http://www.youtube.com/watch?v=puDaeH0GkQg" target="_blank" class="aeva_link bbc_link new_win">http://www.youtube.com/watch?v=puDaeH0GkQg</a>


Może i moja recenzja jest strasznie chaotyczna, ale ciężko przenieść to co się działo we mnie podczas każdego koncertu, kiedy widziałem zadowolonego Eddiego oraz chłopaków, kiedy słyszałem dźwięki ich muzyki. Po każdej z trasy wiem jednak jedno - Pearl Jam to coś więcej niż sama muzyka; to ludzie z którymi się spędza czas przed i po koncertach, to niesamowite wzruszenia. Chciałbym takich chwil w życiu przeżywać jak najwięcej...

I właśnie już od zakończenia drugiego koncertu w Berlinie zaczynam wyczekiwać na kolejną trasę. Niezależnie od tego ile mi ona szans Ich zobaczenia przyniesie, bo przecież: "I miss you already... I miss you always"
« Ostatnia zmiana: Lipca 15, 2012, 12:30:17 pm wysłana przez Hubik »

Offline Grzon

  • Garden Of Eden
  • ********
  • Wiadomości: 3790
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +971
Odp: pearl jam
« Odpowiedź #356 dnia: Lipca 15, 2012, 01:28:02 pm »
0
aj Hubik, zazdroszczę :)

mam nadzieję, że na następnej trasie i mnie nie zabraknie :)


w ogóle jak czytam recenzje z koncertu Gunsów to w zestawieniu z tą.. jest trochę łyso ;)

Offline CC

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 822
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sometimes I need some time... all alone
  • Respect: +426
Odp: pearl jam
« Odpowiedź #357 dnia: Lipca 15, 2012, 01:42:17 pm »
0
Ehh, chwalimy Edka i chłopaków za to mieszanie setem, ale jak sobie pomyślę, ze ktos kto by poszedł tylko na jeden koncert berliński,  musiałby wybierać pomiędzy np. Better Man, a Black, ominęłoby go albo Wasted Reprise, albo Hard To Imagine, to wydaje mi się, że jednak stały set nie jest aż takim złym pomysłem.

No i oczywiście zazdroszczę, mam nadzieję, że następne występy u naszych sąsiadów albo i u nas(:rolleyes:) mnie nie ominą.
« Ostatnia zmiana: Lipca 15, 2012, 02:23:31 pm wysłana przez CC »
Geoff Fuckin' Tate!


Offline lamf

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1612
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: 0
Odp: pearl jam
« Odpowiedź #358 dnia: Lipca 15, 2012, 04:07:48 pm »
0
Oj, Hubik, zazdroszczę...

 :sorcerer:

Offline Grzon

  • Garden Of Eden
  • ********
  • Wiadomości: 3790
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +971
Odp: pearl jam
« Odpowiedź #359 dnia: Lipca 16, 2012, 02:19:10 am »
0
Ehh, chwalimy Edka i chłopaków za to mieszanie setem, ale jak sobie pomyślę, ze ktos kto by poszedł tylko na jeden koncert berliński,  musiałby wybierać pomiędzy np. Better Man, a Black, ominęłoby go albo Wasted Reprise, albo Hard To Imagine, to wydaje mi się, że jednak stały set nie jest aż takim złym pomysłem.

z jednej strony trochę masz racji, ale z drugiej strony KAŻDY koncert dzięki temu staje się wyjątkowy i magiczny :) A nie jest robotą na pełen etat, którą się powtarza z dnia na dzień ;)