No to może i ja napiszę kogo i za co cenię. Kolejność jest przypadkowa choć trzy pierwsze pozycje mają dość duże znaczenie.
1) Slash (Guns N' Roses, Velvet Revolver, Slash Snakepit projekt solowy z Mylesem) - wiele już tu zostało napisane z czym nie mogę się nie zgodzić. Jednak chciałbym jeszcze coś dodać do tego. Poważam Slasha nie tylko za jego Feeling oraz za to, że potrafi czarować dźwiękiem ale również za to, że niektóre z jego solówek były drapieżne i nieokrzesane. Poza tym potrafi pokazać delikatność i wiele uczuć w swojej grze.
2) Steven Clark (Def Leppard) - stawiałbym go na równi ze Slashem. Jego gra była może delikatniejsza i bardziej uczuciowa jednak również tak samo jak Kudłaty gdy grał pokazywał nie tylko emocje ale i piękno dźwięku, które wydobywał nie tylko z gitary elektrycznej ale i akustycznej.
3) Izzy Stradlin (Guns N' Roses, Izzy Stradlin and the Ju Ju Hounds, później jako Izzy Stradlin) - szara eminencja Gunsów ale na scenie demon energii. Jego gra na gitarze rytmicznej była czymś niesamowitym oraz niezapomnianym. Utwory z AFD czy obu UYI są prawdziwym majstersztykiem. Izzy spajał solówki Slasha i bas Duff'a tworząc jedną, spójną całość.
4) Jared Leto (30 Seconds to Mars) - demon sceniczny. Potrafi wydobyć z gitary niesamowite wręcz dźwięki, które poruszają serca. Może nie jest genialnym technikiem ale jego gra w moim odczuciu ma feeling.
5) Kurt Cobain (NIrwana) - cenię go za to, że gdy grał na gitarze wydawał się być prawdziwy i na swoim miejscu.
6) Duff McKagan (Guns N' Roses, Velvet Revolver, Loaded) - Jedyny basista jakiego wyróżnię. Duff nie gra technicznie a gry na basie nauczył się sam. Uważam, że bez jego wstawek basowych Gunsi nie byli by Gunsami. Świetnie rozumiał się ze Slashem i Izzy'im. Jego gra choć pewnie większości wyda się toporna, wzbogacała obrazy, które tworzyli Slash i Izzy.
Z innych gitarzystów wymienię jeszcze Erica Claptona, Carlosa Santanę, Jimmy'ego Hendrixa.