Mike Patton to geniusz jakbym użyl innego słowa to bym bluznił O Pattonie i jego zespołach/projektach ponudzę wam kiedy indziej. A tu dla prawdziwych fanów Mike Pattona (o ile są tu tacy na tym forum...) moje relacje z jego koncertów na których ostatnio byłem. W ciągu 13 miesięcy zaliczyłem 4 koncerty z udziałem mojego boga:) Każdy koncert to inny zespół/projekt Mike...
Fantomas/Melvins Big Band Austria, Krems (Donaufest 21.04.2006)
Pierwszy zespół jaki wystąpił na Donaufest nazywał się Zu, ich muzyka mnie powaliła nie dziwię sie, że supportowali Fantomas/Melvins na całej trasie. Zespół złożony z tylko 3 członków (nie było wogóle wokalu) Perkusisty, basisty a trzeci gościu grał na takim wilkim saksofonie czy puzonie (niewiem nieznam się na takich instrumentach...) Zespół Zu to jak skrzyżowanie Zorna z Fantomasem. Kolejny zespół Bohren już tak się mi niepodobał jak Zu. Też tylko instrumentalny zespół ich muzykę można określić jednym słowem straszna nuda (ludzie wychodzili podczas ich koncertu napić się albo zjeść) Widać, że chłopcy inspirowali się albumem "Delirium Cordia" Fantomasa, ale w ich wykonaniu muzyka brzmiała bez życia nie było zmian tempa, grali poprostu jednakowo przez ponad godzinę, myślałem, że umrę z nudów...Trzeci zespół Taraf De Hauduchi to kolejna pomyłka, zastanawiałem się czy napewno Fantomas/Melvins wystąpią na tym festiwalu... Ten zespół to taki typowy wiejski band co gra po weselach... To byli jacyś cyganie i grali taką gównianą wiejską muzę, wiecie harmonie, organki i stary dziadek śpiewający i tańczacy (przynajmniej było wesoło, bo się uśmiałem...) Patton z Lombardo nabijali się z nich zza sceny, pózniej nawet Mike usiadł sobie za perkusją (której oczywiście nie używali) i dalej się z nich nabijał i cieszył miskę (kto wie może ten wieski zespół mu się spodobał??? ) No i zaczęło się zaczeli bardzo spokojnie, bo od utworu The Melvins "Sacrifice",trochę częsła mi się ręka na początku jak kręciłem, ale pózniej było już lepiej (ważne, że nagrałem cały koncert !!!) tylko jak podchodziła blisko ochrona to musiałem trochę przykucać i chowałem się z kamerą (stałem z 3m od sceny naprzeciwko perkusjii Dave Lombardo, ale miałem widok...) Pózniej powrót do pierwszej płyty czyli "Page 27". Pózniej zagrali fajny kawałek Melvins "Night Goat" (znany oczywiście z "Millennium Monsterwork" - do tej płyty będą jeszcze wracać...) Zaraz potem "Page 28", "Page 3". Pózniej nowy basista Melvins jakimś długim drutem(czy czymś podobnym do drutu) robił sprzężenia numer znany na "Millennium Monsterwork" jako "White Man Are The Vermin Of The Earth". Pózniej genialny kawałek Melvinsów "The Bit" (na ten kawałek czekałem) Pózniej "Page 14" to popis Pattona czegoś takiego nie widziałem na żadnym koncercie Fantomasa (a mam ich sporo) Mike sterował zespołem , mógł sie teraz popisywać swoim głosem dowoli, bo było więcej członków niż zwykle i na każdego członka inny krzyk,pisk czy szczeknięcie(tak to można nazwać) Pózniej poszło "Pigs of the Roman Empire" (wiadomo kogo, no dobra może nie każdy zna twórczość The Melvins, także mówię: to jest utwór Melvins) Już po kilku sekundach każdy poznał co to za utwór, wszyscy na niego czekali co za wrzawa w hali (tak na marginesie było ok. 7 tys. ludzi) na żaden utwór ludzie tak nie reagują jak na The Omen (Ave Satani) !!! (podczas kręcenia tego clipu biłem jednego gościa po rękach, żeby mi tyle nie machał przed kamerą, widać to na nagraniu - cóż za poświęcenie he he he) Pózniej powrót do "Jedynki" i "Page 1". A zaraz po nim rewelacyjny Hooch (fajnie Mike uzupełniał się z Buzzem, zresztą jak w każdym wspólnie wykonanym kawałku Melvins) A zaraz po nim "Mombius Hibachi" (chyba już nie muszę mówić kogo) A teraz "Page 23" (mój ulubiony kawałek z Amenaza Al Mundo) Pózniej kawałek niczym z jakiejś bajki (tak a propos Patton miał koszulkę z napisem Disneyland) Mike i Buzz swoimi przesterowanymi głosami odśpiewali "Skin Horse". No wkońcu dopiero drugi kawałek z najlepszej płyty Fantomasa "Director's Cut" liczyłem , że zagrają na tym koncercie "Der Golem" (niestety nie zagrali go ) ale za to poszło "Cape Fear". Kolejna porcja Melvinsów "Joan Of Arc" ( fajnie, że zagrali ten kawałek nie było go na płycie "Millennium Monsterwork" zresztą jak i paru kawałków Melvins, które tu wykonali) Czas na "Suspended Animation" (myślałem, że o niej zapomnieli) ale jednak nie i zagrali chyba najlepszy i najczęściej grany utwór z tej płyty czyli " 04/02/05" Potem poszło "Page 29" Znowu powrót do ostatniej płyty Fantomasa "04/08/05" A na bis zagrali "Let It All Be" oczywiście The Melvins. Na podsumowanie powiem, że dwie perkusje robią piorunujące wrażenie. Fajnie Lombardo uzupełniał się z Cloverem jak grany był kawałek Fantomasa to Dale patrzył jak gra Dave (może, żeby się nie pomylić) a jak grany był kawałek The Melvins to znowu Lombardo patrzył jak gra Clover. To był cudowny wieczór, 100 razy lepszy koncert niż ten w Proximie, no ale skład był wyborny, także nie mogło być inaczej...( szkoda, że dali tylko 11 koncertów w Europie...) Kto wie czy taki skład jeszcze kiedyś wystąpi ? Żałuję tylko, że zagrali tylko dwa kawałki z Director's Cut, ale za to aż 9 kawałków The Melvins !!! Także coś za coś...
Tu macie setliste z koncertu:
01.) Sacrifice
02.) Page 27
03.) Night Goat
04.) Page 28
05.) Page 3
06.) White Man Are The Vermin Of The Earth
07.) The Bit
08.) Page 14
09.) Pigs Of The Roman Empire
10.) The Omen (Ave Satani)
11.) Page 1
12.) Hooch
13.) Mombius Hibachi
14.) Page 23
15.) Skin Horse
16.) Cape Fear
17.) Joan Of Arc
18.) 04/02/05
19.) Page 29
20.) 04/08/05
21.) Let It All Be
A tu macie kilka clipów z tego koncertu:
"Page 27"
"Night Goat"
http://www.youtube.com/watch?v=BD6BXEFD ... ed&search=
"The Omen (Ave Satani)
http://www.youtube.com/watch?v=hXJOgSWo ... ed&search=
"The Bit"
Peeping Tom Austria, Wiedeń (Arena Wien 21.11.2006)
Na koncert pojechałem wielkim fartem, bilet załatwiłem sobie od dziewczyny, którą poznałem na jednym z forum. Akurat ona nie mogła iść, więc pojechałem w ciemno do Wiednia, bo ona miała mi go dopiero dać w Wiedniu, bo za pózno było na wysyłkę... Ale wszystko poszło zgodnie z planem i doręczyła mi ten bilet przed koncertem. Supportem było Dub Trio nie zrobili na mnie dużego wrażenia w sumie to wtedy byłem zajęty szukaniem dobrego miejsca do filmowania i znalazłem, bo kręciłem z balkonu. No i zaczęło się zaczeli jak to bywa na ich koncertach od "It's A Desperate Situation" świetny utwór na rozpoczęcie Patton oczywiście w wybornej formie wokalnej fajnie się uzupełniał z Rahzelem. Mike był ubrany w biały garnitur, szalik i kapelusz jak z lat 60 (trochę śmiesznie wyglądał w tym kapeluszu i szaliku...) A teraz czas na megahit czyli "Mojo" na początku utworu mała improwizacja Patton sobie pośpiewał (a raczej porapował z publicznością) W ogóle dużo było rapu na tym koncercie dużo więcej niż na płycie. Następnie poszło "Five Seconds" we wstępie małe intro na skrzypcach wykonane przez Coppole i "Don't Even Trip" refren Mike wyśpiewał z środkowym palcem skierowanym do publiczności. Już wiem co straciłem nie będąc w Proximie na koncercie Pattona i Rahzela tu miałem tylko mało próbkę Rahzela w postaci 6min. popisu ale jak zrobiło to na mnie wrażenie. Nie nadaremno mówią , że to najlepszy beatboxer na świecie kazał klaskać publiczności i próbował ją zagłuszyć czyli taka mała wojna kto jest głośniejszy publiczność czy Rahzel. Pózniej Rahzel śpiewał i robił beaty do najnowszego utworu Fergie (tej z Black Eayd Peas oczywiście nieznam utworu...) A pózniej nucił i robił beat do "Seven Nation Army" The White Stripes publika poprostu oszalała i nuciła z nim, to był świetny popis i świetna zabawa a przecież to dopiero początek koncertu. Kolejny utwór "Getaway" a zaraz po nim znany tylko z singla "Mojo" utwór "Pre-School. Pózniej znowu kolej na popisy DJ Sharpa. A teraz czas na "Kill The DJ" (na ten utwór czekałem z niecierpliwością) Następne to "Your Neighborhood Spaceman" i "How U Feelin". Potem najbardziej przypominający Faith No More utwór "We're Not Alone", a na koniec "Sucker" Trochę krótko prawda ? Dlatego ludzie domagali się bisów i długo nie musieli czekać na bis zagrali cover "Across A 110th Street" Patton z Razhelem pokazali swoje możliwości wokalne właśnie w tym utworze w szczególności Rahzel nawet nie wiedziałem, że on ma taki super głos, bo słyszałem go pierwszy raz jak śpiewa a nie rapuje albo robi beaty. I znowu zeszli ze sceny , ale ludzie tak krzyczeli i domagali się ponownego wyjścia, że ci wyszli jeszcze raz. Puścili z taśmy "Jump Around" House Of Pain i cały zespól i publika się przy tym bawiła, a zaraz po nim czekajcie ja skąś to znam... tak tak to "Smells Like Teen Spirit" chyba nie muszę mówić kogo... I DJ Sharp go mixował, a publiczność odśpiewała ref. aż mnie ciarki przeszły. Weszedł na scenę teraz Patton i powiedział " O mój Boże to mój zespól? Ja kur.. nieznam tych ludzi, wziąłem ich z ulic Wiednia. Dobra gramy dalej i zapomnijmy o tym" he he he. Tak strasznie czekałem na utwór " Anger Management" z płyty LOvage, bo grali ją bardzo często podczas tej trasy, ale się niestety nie doczekałem, ale za to co zagrali ? "Get Up, Punk !!!" z płyty z X-Ecutioners totalne zaskoczenie na żywo wyszło to rewelacyjnie. No i niestety koniec trochę krótko, bo tylko 1h 15min. Ale koncert był super Patton miał nonstop kontakt z publicznością cały czas coś gadał i żartował był w świetnym humorze. Na żywo te kawałki wypadają dużo lepiej niż na płycie z niecierpliwością czekam na drugą płytę Peeping Tom.
Podziękowania dla:
Anki z Krakowa, która sprzedała mi bilet i odwiozła mnie na drugi dzień do Krakowa. Bez jej pomocy nie byłbym na tym koncercie jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI !!!!!
Polskiej ochrony, która bardzo mi pomogła w nagraniu tego koncertu i załatwiła setlistę, która wisiała na głośniku i autografy Pattona, Rahzela i reszty zespołu. również WIELKIE DZIĘKI !!!!!!
Setlista:
01.) It's A Desperate Situation
02.) Mojo
03.) Five Seconds
04.) Don't Even Trip
05.) Rahzel (Beatbox)
06.) Getaway
07.) Caipirinha
08.) Pre-School
09.) DJ-Sharp (DJ Mix)
10.) Kill The DJ
11.) Your Neighborhood Spaceman
12.) How U' Feelin
13.) We're Not Alone
14.) Sucker
15.) Across A 110th Street
16.) Jump Around & Smells Like Teen Spirit DJ Mix
17.) Get Up, Punk !
A tu macie kilka clipów z tego koncertu...
"It's A Desperate Situation"
"Mojo"
"Pre-School"
"Jump Around & Smells Like Teen Spirit DJ Mix"
Mike Patton "Mondo Cane" Teatro Rossini, Włochy, Lugo (24.05.2007)
Mike Patton orkiestra, chór, i włoskie piosenki z lat 50 i 60 niemożliwe ? A jednak Patton jest poprostu wielki, bo nonstop czymś zaskakuje, a ciężko jest czymś nowym zaskoczyć w dzisiejszych czasach... A Mike jak nie zaskakuje płytami (nowy Tomahawk) to projektami takimi jak ten... Jedno mnie dziwi i zastanawia jakim cudem Patton ma dalej taki genialny wokal jak przed laty ? Nie wiem nie pije ? nie pali ? Ale mniejsza z tym... Teatro Rossini, to XIX wieczny , bardzo piękny i kameralny teatr (na koncercie było nie więcej niż 500 osó Cieszyłem się po koncercie, że koncert jak na Pattona był długi , bo zagrali aż półtorej godziny, a Mike z reguły występuje nie dłużej niż 1h 10min. Patton fajnie się prezentował w białym garniturze i czarnej koszuli. Jak zaczął się koncert to orkiestra grała jakieś intro, a Mike siedział na krześle i był bardzo ale to bardzo zdenerwowany (może to orkiestra albo miejsce teatru go tak zdeprymowało) Koncert był jednym słowem genialny (najlepszy koncert Pattona na jakim byłem:) ) Takiej publiczności jeszcze na żadnym koncercie nie widziałem byli: metale,ludzie ubrani w garnitury (wkońcu to teatr był ) maniacy Pattona i ludzie naprawdę starzy po 60 albo nawet lepiej (pewnie reklama utworów z lat 50 i 60 ich przyciągnęła ) Szkoda , że Mike wystąpił tylko we Włoszech (tylko 3 koncerty ) Fajnie było by jakby wyszła płyta studyjna z takimi utworami albo nawet live. Zarejestrowałem cały koncert, ale niestety tylko audio Bo nie mogłem filmować Ale dobre i to Niedługo wrzucę wam cała płytę z koncertu... Aha przed koncertem spotkałem mojego idola Mike Pattona i zamieniłem z nim kilka zdań Zaprosiłem go nawet do Polski z Tomahawkiem odpowiedział "Chętnie wystąpię znowu przed polską publicznościa, bo dawno już u was nie byłem, ale to nie zależy odemnie tylko od waszej organizacji, chciałem teraz u was wystąpić z Peeping Tomem , ale nic z tego nie wyszło..."
Oby tylko z Tomahawkiem się powiodło
Ps. Podziękowania dla Tomo z shortcuta za bilet na koncert i przejazd w drogę powrotną do Polski.
Setlista z koncertu:
IL CIELO IN UNA STANZA - Paoli/Mina
CHE NOTTE - Buscaglione/Chiosso
ORE D'AMORE - Bongusto/Migliacci/Sigman/Rehbein/Kaempfert
20 KM AL GIORNO - Arigliano/Massara/Mogol
QUELLO CHE CONTA - Salce/Morricone
URLO NEGRO - Blackmen
LEGATA AD UN GRANELLO DI SABBIA - Fidenco/Marchetti
DEEP DOWN - Morricone
PINNE, FUCILE ED OCCHIALI - Rossi/Vianello
SCALINATELLA - Murolo/Bonagura/Cioffi
L'UOMO CHE NON SAPEVA AMARE - Fidenco/Pallavicini/Mogol/Bernstein
MA L'AMORE NO - D'anzi/Galdieri
CANZONE - Backy
DIO COME TI AMO - Modugno
STORIA D'AMORE - Celentano/Beretta/del prete
TI OFFRO DA BERE - Morandi/Meccia
LONTANO, LONTANO - Tenco
O VENEZIA - Rota
YEEEEEEEH! - Tenco/Sawyer/Burton/Bardotti
SENZA FINE - Vanoni/Gragnaniello
UNA SIGARETTA - Buscaglione
SOLE MALATO - Modugno
A tu macie zdjęcie Pattona ze mną i kilka innych zdjęć...
http://forum.gery.pl/index.php?showtopic=99148 Mój nick na tym forum to Emil 24
Jedyny clip z mojego koncertu, który nadaje się do publikacji, ale i tak mało widać ale chociaż dzwięk jest dobry... Nie mogłem kręcić, bo raz mnie upomniała szefowa teatru, że jeśli będę filmował to odbiorą mi kamerę, więc trzymałem kamerę na kolanach i mam , chociaż cały koncert w audio Niebawem wrzucę wam ten koncert w audio... A tu clip do "Sole Malato"
Na
http://www.youtube.com wystarczy wpisać Mike Patton Mondo Cane i wyskoczy wam ponad 20 clipów z tych koncertów ja szczególnie polecam :
http://www.youtube.com/wa...I...ted&search=
Fennesz & Mike Patton Austria, Wiedeń (Arena Wien 29.05.2007)
W ciągu 5 dni dwa razy widziałem Pattona w akcji (24 maja "Mondo Cane") ale tym razem w duecie z Christianem Fenneszem. Nie wiedziałem czego dokładnie spodziewać się po tym duecie, ale wiedziałem tylko jedno, że koncert będzie chory No i nie myliłem się koncert był chory i ciężkostrawny dla przeciętnego słuchacza. Mike cały czas za swoim mixerem bawił się modulacjami i przesterowywaniem swojego głosu, robił sprzężenia przy głośnikach itd. Mało było wokaliz Pattona, mało było też agresywnego śpiewania (jak w Fantomasie) A Fennesz co nóż serwował chore dzwięki ze swojej gitary...Koncert momentami przypominał płytę nagraną przez Pattona razem z Merzbow "She" z 1999r. Oj te zeschizowane odgłosy na długo zapamiętałem w mojej głowie... Ale Patton tak jakby na odczepnego odegrał ten koncert, jakby był zmęczony i chciał jak najszybciej chyba skończyć show, które trwało bagatela zaledwie 47min Pewnie może dlatego bilety były tak tanie , bo kosztowały tylko 15 Euro. Po koncercie czułem lekki niedosyt, bo to co zobaczyłem we Włoszech przeszło moje najśmielsze oczekiwania... Ale nie można równać koncertu z orkiestrą i chórem do koncertu z Fenneszem... Ale jednak spodziewałem się czegoś lepszego przed koncertem:( Nagrałem cały koncert !!!
A tu 3 clipy z tego koncertu :
Part I
Part II
Part III
http://www.youtube.com/watch?v=d3aPtsY5CwA (Embedding disabled, limit reached)
O kurde, ale przynudziłem wątpię, że ktokolwiek to przczyta wszystko, ale wkońcu nick do czegoś zobowiązuje