Są granice, których nie należy przekraczać. Jeśli artysta nie umie zaśpiewać tak, jak na płycie, to nie zasługuje na to miano. Wiadomo, że nikt już dzisiaj nie nagrywa bez filtrów - ale to tak jak z makijażem - umiejętnie dobrany i stonowany podkreśla urodę. Lanka to muzyczna blachara, które swój ewidentny brak wokalu ukryła pod kilogramami tapety - filtrami - wracając do nomenklatury dźwiękowej. Nie może być tak, że ktoś ewidentnie nie potrafi śpiewać (zero mocy w głosie, nudna barwa, brak techniki, brak głębi, wąska skala) i nagrywa płytę. Tzn. niestety może tak być, ale ja nie mam zamiaru tego słuchać i stanowczo nie radzę nikomu iść na koncert - nieziemsko się rozczarujecie, słysząc fałsze w wykonaniu swojej idolki i zastanawiając się, kto stoi na scenie, bo jej głos nijak nie przypomina tego z płyty.
P.S. Axl może i brzmi na koncertach, jak brzmi, ale u niego nie jest to spowodowane tym, że nie potrafi śpiewać (masz wiele dowodów na to, ze potrafi), a tym, że ma w d***e próby i swój własny głos.