DOWN - Niemcy, Dortmund, FZW club (31.10.2012)
Down dał krótką (tylko 10 koncertów w Europie) trasę koncertową promującą ich nową EP " Down IV - The Purple" Wyjechałem samochodem z moimi znajomymi i do pokonania mieliśmy ponad 1200km. Pod klubem byliśmy ok. 14 i od tej godziny aż do 19:30 czatowałem na zespoł przy tylnym wyjściu z klubu. Udało mi się spotkać kolejno Pata, Peepera, Kirka i Jimmy'go do pełni szczęścia zabrakło jeszcze tylko spotkać Phila Anselmo... Przed 20 byłem juz w wewnątrz klubu FZW. Klub wielkością przypominał Stodołę albo nawet ciut mniejszy. Tak na marginesie dodam ,że w tym klubie 7 listopada zagra SOUNDGARDEN...Supportem Down było Warbeast. Aż dziw, ze nie znałem tego zespołu wcześniej. Warbeast dali świetny żywiołowy koncert. Ich muzyka klasyfikuje się gdzieś pomiędzy Slayerem, Kreatorem a Testamentem czyli trash najwyższej jakości! Cały koncert z boku sceny oglądał Anselmo i nawet gościnnie z nimi wystąpił w jednym utworze...
Ok. 21:30 na scenie pojawili się muzycy Down i zaczeli od "Eyes of the South" później odegrali "Open Coffins" z nowej EP. Na żywo ten utwór broni się bardziej niż na płycie. Potem poleciały m.in. takie standardy jak "Lysergik Funeral Procession" "Lifer" "Losing All" "Ghosts Along the Mississippi" czy "Temptation's Wings" Zespół dobrze się bawił na scenie, ale niektórzy z zespołu przesadzali z alkoholem. Gitarzysta Peeper Keenan po kolejnym już łyku piwa nagle go zwymiotował. Rozumiem napić się po koncercie ,ale moim zdaniem Peeper przesadził z alkoholem już przed koncertem... Zespół na bis wyszedł odegrać "Witchtripper" w strojach w jakich wystąpili w tym videoklipie
więc było bardzo śmiesznie
W końcu to był 31 październik, więc HALLOWEEN! Po tym utworze zagrali jeszcze "Hail the Leaf" "Stone the Crow" a na koniec oczywiście było "Bury Me in Smoke" podczas którego wyszli członkowie Warbeast i zagrali razem z Down. Phil Anselmo pod koniec utworu walczył jak wrestlingowiec z gitarzystą Warbeast , więc była kupa śmiechu... Forma wokalna Phila dużo lepsza niż podczas ich trasy w Ameryce Południowej z listopada 2011r.
Z klubu wyszedłem ok. 23:30 i postanowiłem ,że nie odjadę do póki nie uścisnę dłoni Philowi Anselmo. Czekałem na niego aż do 4 nad ranem, więc łącznie na muzyków Down czekałem pod klubem aż 10h! Ale rozmowa z Philem bezcenna! Anselmo pamiętał mnie z zeszłego roku z koncertu w Brukseli. Wyszedł mocno wstawiony. Wiem ,ze Anselmo jest wielkim fanem boksu i fanem braci Kliczko ,więc zapytałem go o walkę Kliczko vs. Wach. Wtedy Phil zaczął pokazywać mi ciosy bokserskie i mówil jak to Kliczko rozprawi się z naszym Mariuszem Wachem 10 listopada. Ja tylko dodałem "We will see
" Dowiedziałem się też , że prawdopodobnie wystąpią u nas na Sonisphere Festival, ale to jeszcze nie jest potwierdzone... Ogólnie podsumowując warto było jechać tyle km i czekać na nich tyle godzin przed klubem! Jestem bardzo zadowolony z tego wyjazdu. No może poza tym ,że w drodze powrotnej mieliśmy wypadek na autostradzie i samochód jest do kasacji, ale nam na szczęście nic się nie stało!
Ja z zespołem DOWN -
"Witchtripper" i zespół w przebraniach -