NighTrain Station Guns N' Roses

No to mam nadzieję, że moją cyfrówkę wniosę aparat z wymienną optyką to taki a la reporterski tak?

A teraz proszę mi powiedzieć kto był na Woodstocku i jak wypadł Airbourne

No ja byłem. Nie widziałem całego koncertu Airbourne, bo byli już na scenie, gdy dotarłem. Zdaje się jednak, że nie ominęło mnie zbyt wiele, bo od czasu mojego przybycia grali całkiem długo.

Zespół widziałem i słyszałem po raz pierwszy. Piosenek nie pamiętam, bo nie znam tytułów. Moją uwagę zwróciło jednak to, że panowie świetnie grali na żywo. Dali porządne show i brzmieli bardzo dobrze. Mieli kilka fajnych momentów - wokalista/gitarzysta pił wino na scenie, w pewnym momencie wdrapał się z gitarą na taką metalową kolumnę (nie wiem jak to nazwać) i grał, będąc na górze, co spotkało się z aplauzem publiczności.

Bardzo podobał mi się występ.

Nie wiem jakim cudem ale nie byłem na Airbourne, na których tak bardzo chciałem iść. Ale z daleka i tak było fajnie słychać, że dali ZA***STY koncert.

Co do Woodstockowych koncertów, to najlepiej wg mnie zagrał Riverside i Helloween. Panowie z oby dwóch kapel zniszczyli. Podgrzybkowy koncert Luxtorpedy w błocie również super wypadł Chyba najlepszy koncert polskiej kapeli na Woodzie. A tak poza tym, to jeszcze HSB - super, Skindred - pozytywne zaskoczenie, podobnie zresztą jak Łąki Łan. Byłem również na Prodigy z ciekawości i do dupy Panowie od razu sobie nagrabili, żądając barierek po Woodstockową sceną I później sami co chwilę kazali się się cofać o dwa kroki, porażka. Zresztą sam Owsiak ich "wyśmiał" później ze sceny, stwierdzając, że to równie dobrze Łąki Łan mogli być gwiazdą wieczoru

A Drużyna Trzeźwych Hobbitów jednak nie dotarła. Czyżby nie byli jednak tacy trzeźwi?

A jutro Judasi  Ktos będzie ?

Było zaje-k***a-biście Hala wypchana, organizatorzy mówili przed koncertem o jakiś 10-11 tysiącach rzekomo. Wejście od 18, ale support wyszedł dopiero o 20. Polski zespół Maqama. Dla mnie byli przeciętni i średnio pasowali do takiego koncertu jak Ozzy. Jedynie dwa ostatnie ich numery były dobre - Kartki na wietrze i cover Whole Lotta Love Pograli pół godziny, później w miarę szybka robota technicznych i mógł już wyjść Ozzy No mówię wam, w trakcie wykonywania kawałków skacze, kiwa się, oblewa wodą, tupie, macha głową itd a jak schodzi ze sceny albo idzie po coś to normalnie taki zgarbiony dziadzia Ale to taki fajny widok, taki trochę zabawny patrząc na to co ten człowiek przeżył i dziwiąc się, że on w ogóle jeszcze chodzi. Zagrał ok. półtorej godziny. 13 numerów i z tego jak mówiłem nic nie promowało nowej płyty co mnie zasmuciło trochę, chciałem zobaczyć jak się sprawdza np.  taki stadionowy "Let Me Hear Your Scream". No ale cóż, bywa. Ale wykonanie pozostałych utworów wynagradza to w dużym stopniu. Świetnie Suicide Solution, Shot in The Dark, covery Sabbatów Na bis było Mama I'm Commin' home i Paranoid. I co bardzo mi się podobało - super Jam jak Ozzy zszedł po kilku utworach ze sceny żeby odpocząć. Gus G i perkusista Tommy Clufetos wypierdalają w kosmos i to dosłownie. Naprawdę jest pierdolnięcie Ogólnie jestem zadowolony i to bardzo, może trochę krótko ale bądźmy szczerzy i nie wymagajmy od tego 63 latka że da radę skakać i drzeć ryja (a to wciąż potrafi, lepiej niż mówić spokojnie ), że będzie latał po scenie 2 godziny albo i dłużej jak np. Axl

Krótko - było warto i niech żałują Ci, co nie byli Ozzy is still alive

Z przyzwoitości, eXtreme, powinieneś się w ogóle nie odzywac 

Nienawidzę Cię