Po dwóch pierwszych ogłoszonych zespołach (Ironii Motorhead) miałem nadzieję, że to będzie święto Metalu przez duże M, ale z każdym dniem coraz bardziej się zastanawiam, czy warto tam jechać. jeśli to zrobię to tylko dla Motorhead, bo ich jeszcze nigdy nie widziałem, a od jakiegoś czasu wgłębiłem się w ich muzykę... Ironi, jak to Ironi... raz ich widziałem (przy okazji Somewhere back in time tour - duże szczęście, bo uwielbiam ich stare kawałki), nowa płyta nie powala... ale starocie tez na pewno będą grać... Mastodon - nie znam, ale jako support mógłby się sprawdzić... Dalej jest już tylko gorzej... Hunter jako polski akcent - słyszałem kilka kawałków (kumpel jest ich fanem), całkiem spoko, ale chętniej na tej scenie zobaczyłbym Turbo czy Acidów. Killing Joke - nie znam i raczej zapoznam się dopiero na koncercie (z przymusu). No i Slipknot. Generalnie nie rozumiem tych wszystkich Tru metali którzy mieszają ten zespół z błotem. Każdy gra to co chce. Sam czasem lubię posłuchać ich kawałków. Oczywiście nie słucham tego z takim podejściem/ celebracją jak Motorhead czy Led Zeppelin, ale dla zabawy można zapuścić. Byłem na ich koncercie i na żywo dają radę. Jest jedno "ale" - średnio się wbijają w moje wyobrażenie o tym festiwalu. Teraz sam nie wiem, czy chciałbym, żeby dorzucili jeszcze jakieś (nawet dobre) zespoły i zrobili z tego prezentację po parę utworów z cyklu "zbiór zespołów które udało nam się zaprosić" czy niech zostanie tak jak jest, bo już raczej nie odrzucą. Co to za rozwiązanie z dwoma scenami? Jak to działa?