NighTrain Station Guns N' Roses

Inne => Inna muzyka => Wątek zaczęty przez: whatashame w Grudnia 21, 2012, 05:54:59 pm

Tytuł: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: whatashame w Grudnia 21, 2012, 05:54:59 pm
Siema.

Od razu mowie ze ten temat nie ma na celu krytykowanie ani ublizanie zadnym idolom. Ja ich lubie i slucham wszystkich. Od prawie 20 lat siedze w muzyce rockowej. Ale mam takie pytanie, filozoficzne bardziej.

Czemu np takim 50-60 latkom chce sie jeszcze grać?
Czy oni nie uzbierali przez te wszystkie lata wystarczajaco pieniedzy zeby nic nie robic przez te ostatnie 5-7 lat ktore im zostaly w zyciu?

A inna kwestia ktora mnie nurtuje, czy oni naprawde są takimi maniakami i pasjonatami muzyki, ze w wieku 250 lat dalej chce im sie ramolić po 4 kontynentach (N.US, S.US, EU, AS) i grac koncerty? Tym bardziej ze dzisiaj plyty sie w ogole nie sprzedaja i te koncerty trzeba pimpować ile wlezie? NP wydluzac do 3 godzin 45 minut ( ;p ), albo robic obowiazkowe meet and greet co noc i ciagle odpowiadac na te same pytania tempych nerdów. Itd itp.

np tutaj , taki Alice Cooper. Bardzo go lubie.

http://www.aceshowbiz.com/images/wennpic/cooper-gibbons-2012-revolver-golden-gods-awards-show-02.jpg (http://www.aceshowbiz.com/images/wennpic/cooper-gibbons-2012-revolver-golden-gods-awards-show-02.jpg)

Ale spojzcie na zioma. Tak szczerze

1. Ma peruke - co widac jasno na bialym. Zalozyl ją na dodatek na swoje siwe włosy
2. Ma tak zdeformowaną twarz, ze wyglada tak strasznie staro, że to az przykre ze taki stary ramol musi ubierac do pracy make up.
3. Ma make up nawet na szyji. A przepraszam, na drugim podbródku.
4. Ma tak starą i brzydką skóre, ze musi nosic rękawiczki

Musial nagrac album Welcome To My Nightmare 2. To tez jest smutne. Ale ten album i tak doszedl do 22 miejsca Billboard. Tylko czy to naprawde ma sens, zarabiać szmal aż do dnia śmierci?
 
Billy Gibbons po prawej jest na tej focie, i tak samo z nim. Widzialem bodajże wczoraj filmiki jak stal na rozdaniu nagród w listopadzie z Duffem i gadali. I Billy mial zakrytą calą skóre na swoim ciele. Bandane i kokos na glowie, zeby nie pokazać łysiny. Przewielkie okulary, zeby nie pokazac oczu i worków. Broda i wąsy zakryly mu policzki , brode, szyje i usta. Tylko nos został. Miał sztuczne zeby, ewidentnie. Mial koszule azpieta pod szyje (jak mniemam) i rękawiczik. Czylki pokazał swiatu tylko nos. I ja tak sobie myśle - np taki Keith Richards. On exponuje swoją starosc i brzydote. A czemu Billy Gibbons ją chowa? Udaje ze nie jest stary? Jak sie ktos dowie jak bardzo jest stary to nie przyjdzie na jego koncert? Ktos ma jakies lepsze rozumowanie niż moje, na ten temat? Bo mnie to tak bardzo drażni, ze coraz mnie frajdy mam ze sluchania muzyków. Wszycy moi idole to takie je ane stare dziady. Grubi, nie ludzcy, bez ideologii. Kiedys cos sobą reprezentowali. Nawet jak byl narkomanai i alkoholikami. W kwiecie wieku. A co dzis reprezentują? Alice Cooper ma na koncertach w 1 rece mikrofon a w drugiej laską sie podpiera. A i tak jakby do mnie przyjechał , tu do nas do polski, to sam był pchał wózek inwalidzki zeby pojsc jeden raz w zyciu na koncert Coopera, poki jeszcze zyje, gdzie 50% wokali by bylo z taśmy. Steven Tyler, moj idol nad idole, mowi ze Aerosmith musi grac koncerty co dwa dni , nie czesciej, bo dzien po koncercie kuleje. A o Axlu nie wspomne, bo juz pewnie Zomo mody ostrzą pale za ten post. Gruby, wyłysiały, nawet koncówke Paradise City ukracają zeby szybciej zbiegł ze sceny i zaczal walić tequile.
Albo takie The Rolling Stones. Przestali by wreszcie swirować pawianusa, i powiedzieli by swiatu w prost : gramy albo nie gramy.
A nie , siedzą od miliona lat na dupie a mają czelnosc swietowac 50 lecie. Jakie 50 lecie, ku wa?! Chyba od ostatniego koncertu !

Chyba przechodze kryzys , bo jestem teraz w takim wieku, gdzie moi idole dochodzi do sławy. I zachełpiłem sie ich ideałami, sztucznym pięknem, a gdy spoglądam w ich strone teraz, pytając "jaki jest nastepny krok tej rock and rollowej drogi?!" to widze bardzo, bardzo blady scenariusz. Mielismy razem sprzeciwiać sie systemowi, znalezc pocieszenie swojej nieudolnosci w romantycznych piosenkach. Tymczasem Ci sami idole nie reprezentują już sobą nic, i czołgają sie z tymi swoimi kuternogami po jeszcze jedne 20 dolarów, ktorych nigdy nie wydadzą, po drodze gubiąc kolejne zęby.

Eh, ide po piwo
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Bluebird w Grudnia 21, 2012, 06:44:47 pm
Nie bardzo rozumiem w czym widzisz problem. Jeżeli im chce się i są tacy, którzy chcą ich oglądać to w czym problem? Najważniejsza jest muzyka, a jeżeli ktoś nie miał szans zobaczyć swoich idoli kiedy byli w dużo lepszej formie, to chociaż może zobaczyć teraz. Taka ciekawostka Pinetop Perkins zmarł w marcu 2011 roku w wieku prawie 98 lat i miał zaplanowane do końca roku 2011 około 20 koncertów, David Honeboy Edwards przeszedł na emeryturę w wieku 96 lat, ze względu na zły stan zdrowia (chyba około miesiąca przed swoją śmiercią). Tak więc widzisz z miłości (w tym przypadku miłości do grania) jest bardzo cięzko zrezygnować  ;)
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Mrs. Brownston w Grudnia 21, 2012, 07:44:48 pm
Nie sądzę żeby oni robili to dla pieniędzy. Jak sam wspomniałeś ich konta bankowe są teraz na pewno bardzo wypełnione i wątpię żeby musieli jeszcze kiedykolwiek zarabiać. Wydaje mi się raczej, że oni robią to, ponieważ lubią to robić. Keith w swojej książce napisał, że zamierza grać do śmierci, bo uwielbia energię, którą ludzie przekazują mu podczas koncertu. Jeśli oni chcą dalej się w to bawić, to nie będę im zabraniać. Nawet im kibicuję żeby jak najdłużej czerpali z tego radość. A kiedy wyczerpią temat niech zejdą ze sceny godnie. Moim zdaniem, pomimo lekkich potknięć, ich muzyka nadal pozostaje inspiracją dla wielu ludzi, którzy pomimo tego, że ich idole są już dziadkami z zapałem wybierają się na koncerty. Jeżeli ludzie myśleliby jak ty, na ich występy nie przychodziłby żaden człowiek. Oboje możemy się zgodzić, że tak nie jest, więc ja osobiście nie widzę problemu. :)
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: sweetcali w Grudnia 21, 2012, 08:31:52 pm
Grają , występują bo to jest ich życie,pasja. Jeżeli ludzie chcą ich oglądać i słuchać nie widzę problemu. Ja bardzo chciałabym być np.na koncercie Rolling Stones ,jeszcze nie było mnie na świecie w czasie ich występów kiedy byli młodzi .To teraz chociaż starzy dla mnie to byłby niezapomniany koncert :)
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Canis_Luna w Grudnia 21, 2012, 08:54:52 pm
Albo takie The Rolling Stones. Przestali by wreszcie swirować pawianusa, i powiedzieli by swiatu w prost : gramy albo nie gramy.
A nie , siedzą od miliona lat na dupie a mają czelnosc swietowac 50 lecie. Jakie 50 lecie, ku wa?! Chyba od ostatniego koncertu !

A nie wydali ostatnio "Doom & gloom" ? :P
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: cravenciak w Grudnia 21, 2012, 08:57:17 pm
Kompletnie nie rozumiem tego co napisałeś. To, że Ty nie masz (już nie masz?) zajawki, nie znaczy, że wszyscy tak mają - ba, większość muzyków z wiekiem dojrzewa i jeszcze bardziej ich ciągnie na scenę.
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Grudnia 22, 2012, 11:13:33 am
No dobra, to kto chce w przyszłości  oglądać np. 75-letniego Axla na scenie?*
Miłość do muzyki to jedno, ale czy naprawdę chcemy ogląda jak bohaterowie rocka, często potężni w chwilach swojej świetności, coraz gorzej sobie radzą, np. zapominając tekstu, niemiłosiernie fałszując, mając problemy z poruszaniem się, wagą, ogólnie tym, jak się prezentują w porównaniu z tym, jacy byli kiedyś?
Keith Richards I Mick Jagger zawsze wyglądali jak żywe trupy, więc to ich nie dotyczy ;)


*Pytanie nie dotyczy Canis ;)
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: whatashame w Grudnia 22, 2012, 02:36:34 pm
Co jest przedewszystkim bardzo drażniące to staruchy udający że są młodzi. I tutaj mówie, Stonesów to nie dotyczy bo jak przedmowca powiedzial, oni zawsze byli stazi na ry ju. Ale przedewszystkim, goście starzeją sie z KLASĄ.

Np Keith. Mozna być zombie, ale wygladać z klasą :

http://cbskhitschicago.files.wordpress.com/2012/10/919762211.jpg?w=420&h=311 (http://cbskhitschicago.files.wordpress.com/2012/10/919762211.jpg?w=420&h=311)

Zaakceptowac to i tego nie ukrywać.


Albo juz w ogole czapki z głod za to jak starzeją sie panowie z Aerosmith. Powinni być wzorami dla calej sceny muzycznej

Joe Perry
http://img.spokeo.com/public/900-600/joe_perry_2012_05_23.jpg (http://img.spokeo.com/public/900-600/joe_perry_2012_05_23.jpg)

1oo procent naturalnosci. zadnego udawania 20 latka. Facet ma tyle w sobie klasy, że powinien dostać rock-nobla. Majac 20 lat nie odcina kuponów, tylko ma zainteresowania na poziomie - np kolekcjonuje broń z czasów wojny. Nie nosi peruki, nie jest wielorybem, a na scenie zachowuje sie z gracją, a nie udaje że chce podskoczyc ale konczy sie to niefortunnie. Poza tym Perry jest prawdziwym maniakiem gitary. Kupuje 1 tygodniowo i pewnie by zabrał żonie a kupil gitare. Takiemu to rozumiem ze ma motywacje grania do smierci.


Brad Whitford
http://www.guitaraficionado.com/wp-content/uploads/2012/12/MG_1192580.jpg (http://www.guitaraficionado.com/wp-content/uploads/2012/12/MG_1192580.jpg)

on jest jest zaje isty. Nie goli klaty, nie naklada szminek na twarz w wieku ponad 60 lat. Nie ubiera sie jak nastolatek i nie robi tego co obecnie jest cool dla 15 latkow.



A np taki Gene Simmons
http://kslx.com/files/kslx/genejog2_0.jpg (http://kslx.com/files/kslx/genejog2_0.jpg)

mega f rajer w moim powazaniu. Jak ogladalem te wszystkie wywiady z nim z trasy Rock N Roll All Stars, to byl takim chamem. Nie dosc ze jest grubą swinią, nosi peruke i ogolnie jest jak , bez urazy dla tego drugiego, Michael Jackson - bez sztucznej szczeki i charakteryzacji 2 godzinnej nie wyjdzie z domu. I mowi wprost ze rozmienia sie na drobne zeby miec jeszcze wiecej kasy. Ze jego motywują pieniadze. Nie jestem rasista, ale Simmon czesto tez podkresla ze jest dumny z bycia żydem. Wcale bym sie nie zdziwil, szczegolnie patrzac na poziom artystyczny zespolu KISS, jakby oni w tym zespole robili to wszystko nie z pasji do muzyki, tylko do biznesu. I te wszystkie cyniczne ksiazki jakie napisali, z receptami na "jak stac sie slawnym i bogatym". A widzial ktos zeby Simmons wydal np DVD z lekcji gry na instrumencie? I don't think so. Facet nie ma klasy i po smierci pewnie namasci syna zeby puszczal muzyke z magnefotonu a na scenie kladl stracha na wroble z ryjem Simmonsa i trzepał wiecej kasy.



Albo Bret Michaels. Facet tez nosi peruki bo mu powypadaly wlosi. Niby nie ma nic w tym złego, kazdemu moga wypsc. Tylko po co udawac ze nie wypadly? Czemu oni tak ochydnie tuszują i udają, zamiast zachowac sie z klasą. Ziomy z Def Leppard, to tez jest klasa. Perkusisice ucieło ręke i co, wsadzil sobie buta w rękaw? Nie, kur wa, nauczyl sie grac inaczej. To jest szacunek forever. W KISS by to nie przeszło.
ALbo inny przyklad, Europe. Bardzo lubie , jezdze na koncerty. Czy oni w wieku 50 lat tapirują dalej wlosy i udają że maja po 16 lat? Otoz nie. Graja zaj ista rockowa muzyke, a przy tym nie są ani ciotami (czytaj Muniek Staszczyk, gruby tatuś pozujący na punka) ani oszustami (50 latek bedacy 15 latkiem przez 60 minut dziennie). To jest wlasnie to, cos w tym mozna szukac wzorcow.
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Canis_Luna w Grudnia 22, 2012, 02:48:04 pm
No dobra, to kto chce w przyszłości  oglądać np. 75-letniego Axla na scenie?*

*Pytanie nie dotyczy Canis ;)


Ale dopóki choć jedna osoba będzie chciała jego/ich oglądać to będzie to miało sens, bo będą mieli dla kogo to robić ;)
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: katarynka w Grudnia 22, 2012, 04:51:54 pm
Whatashame - trochę rozumiem Ciebie i Twój punkt widzenia, ale mam też mieszane uczucia. Przykładem jest tzw. pasja do muzyki. Z jednej strony uważam, że rzeczywistość jest brutalna i w wieku podeszłym muzycy mają zupełnie inne podejście do tego tematu - nie są już najczęsciej buntownikami, nie ubierają się w byle co, dbają o swój wizerunek, uczestniczą w komercyjnych imprezach i (mimo, że większość z nich, tak jak mówicie, ma już tyle kasy, że mogą na niej spać i się nią podcierać) najzwyczajniej w świecie chcą się jeszcze "nachapać". Wydaje mi się, że tak już jest na świecie, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, szczególnie, jeśli chodzi o pieniądze. Zawsze można wymyślić sobie nowy sposób, jak je wydać. A jak my nie chcemy ich wydać, możemy zacząć gromadzić dla naszej rodziny - dzieci, wnuków, żon ;). A więc to jest jedna strona. Z drugiej myślę sobie, że w sumie co tym ludziom pozostało? To trochę tak, jak w przypadku ludzi na emeryturze - jak jeszcze pracują, to ciągle gadają, że marzą o tym, żeby już nic nie robić, siedzieć w domu i mieć święty spokój. Kiedy jednak emerytura nadchodzi, na początku jest fajnie, ale potem czegoś brakuje. Dzieci odchowane, poszły w swoją stronę, lenistwem nie da się rozkoszować w nieskończoność, ludzie czują się niepotrzebni i nie są do tego przyzwyczajeni, bo zawsze ktoś ich potrzebował. Podobnie jest chyba z muzykami - najczęściej są to silne osobowości, ludzie, którzy muszą być w centrum uwagi, jeśli mają dzieci - te są już dorosłe lub, jeśli nie są, to mieszkają z żoną nr 12435, często zdarza się też przecież tak, że muzyk/wokalista w ogóle nie założył rodziny, wtedy to już w ogóle nie ma jak sobie życia dalej ułożyć (chyba, że chce zostać sponsorem). Myślę, że te czynniki sprawiają, że ci ludzie w końcu i tak wracają do muzyki - bo wtedy nie są sami, są podziwiani, mają zajęcie, czują się spełnieni. Czy chciałabym zobaczyć mojego niedołężnego idola? Nie wiem. Często, rozmiawiając z moim tatą stwierdzaliśmy, że lepiej, że niektórzy z nich już nie żyją bądź zespoły rozpadły się, bo pamięć ich "wielkości" pozostała. Z drugiej jednak strony - nawet, jeśli Axl czy Steven Tyler wjechaliby na scenę na wózku pchanym przez pielęgniarkę - chyba i tak chciałabym ich zobaczyć.

P.S. Jeśli jeszcze chodzi o Tylera - jemu akurat nie mogłabym na dzień dzisiejszy nic zarzucić - wokal świetny, energia - nie jeden młodzik mógłby pozazdrościć, wygląd - wiadomo, że Steven przystojniakiem nigdy nie był, jednak mimo to zachował swój styl. Chcę po prostu powiedzieć, że Aero nie razi mnie po oczach ;)
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Pyra w Grudnia 22, 2012, 06:04:42 pm
A z drugiej strony. Całe życie robili to co robili i.. wyobrażacie sobie któregoś muzyka na starość jako listonosza czy kierowcę autobusu? :D
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Bluebird w Grudnia 23, 2012, 01:48:31 pm
a po co listonosz albo kierowca autobusu, skoro można przejść spokojnie na emeryturę i wtedy np. podróżować po świecie i wypoczywać  :P
No dobra, to kto chce w przyszłości  oglądać np. 75-letniego Axla na scenie?*

*Pytanie nie dotyczy Canis ;)


Ale dopóki choć jedna osoba będzie chciała jego/ich oglądać to będzie to miało sens, bo będą mieli dla kogo to robić ;)
Pytanie tylko czy jedną osoba będzie stać również na sfinansowanie dojazdu na miejsce koncertu, nocleg w hotelu i inne zachcianki jak chociażby te kulinarne  :lol: No chyba, że to będzie jakiś właściciel złóż ropy naftowej  :D
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Canis_Luna w Grudnia 23, 2012, 06:00:59 pm
Nie w tym tkwił sens mojej wypowiedzi ;)
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Bluebird w Grudnia 23, 2012, 08:32:39 pm
No oczywiście, że nie w tym tkwił sens twojej wypowiedzi, ale nie w tym problem, tylko w tym, że ja twoją wypowiedź potraktowałem zbyt dosłownie poruszając przy okazji sprawy poboczne  :P a tak w ogóle bym musiał przewinąć wszystko co napisałem od początku, żeby powiedzieć w którym miejscu żartowałem a w którym nie   :D
Ja bym mimo wszystko napisał to tak  :P : 
Ale dopóki granie będzie sprawiało im przyjemność to będzie to miało sens, bo robią to przede wszystkim dla siebie a nie dla kogoś  ;)
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Canis_Luna w Grudnia 23, 2012, 09:07:30 pm

Ale dopóki granie będzie sprawiało im przyjemność to będzie to miało sens, bo robią to przede wszystkim dla siebie a nie dla kogoś  ;)

Jasne, ale mimo wszystko lepiej mieć odbiorców, bo poczucie, że to co lubisz robić, nawet jeśli robisz to tylko dla siebie, znajduje uznanie uskrzydla dodatkowo :)
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Bluebird w Grudnia 23, 2012, 09:37:21 pm
Oczywiście, że tak tym bardziej, że dzięki odbiorcom można całkowicie poświęcić się tej pasji  :)
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Reno w Grudnia 23, 2012, 10:52:33 pm
Odpowiedź na to pytanie wydaje się bardzo prosta. Według mnie muzyk powinien przestać grać wtedy, kiedy przestanie mu to sprawiać przyjemność. Według mnie właśnie na tym polega sukces niektórych zespołów, że ich muzycy mają chęć do grania i robią to, bo się w tym odnajdują. Nie ważne jest też to ile mają kasy na kontach i jakimi samochodami jeżdżą. Sądzę, że muzyk powinien przestać grać wtedy, kiedy uzna, że się wypalił i nic więcej nie może już zaoferować swoim fanom.

Zqyx, a co do słuchania Axla w wieku 75 lat czy nawet starszego. Uwierz mi, że jeśli dalej muzyka będzie dla niego ważna oraz koncert, które będzie grał będą tak samo energetyczne jak te sprzed lat to znajdą się ludzie, którzy z chęcią pójdą by go zobaczyć i posłuchać. Nie dlatego, że to Axl Rose tylko dlatego, że dla tego człowieka muzyka jest nadal ważna i tak samo jak kilkanaście lat temu chce się ją podzielić z fanami. To oczywiście moje zdanie, bo nie wiem jak bym zareagował tak naprawdę.
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: JackW w Grudnia 24, 2012, 09:50:35 am
Ja osobiście wolę pójść na koncert swojego, nawet podstarzałego, idola, zobaczyć go na żywo, charakterystyczne ruchy, głos (nawet jeśli już nie ten sam co kiedyś) niż oglądać coverbandy. Wolę iść na koncert prawie 70-letniego Watersa, niż na Australian Pink Floyd, które było już kila razy we Wrocławiu i mimo, że niektórzy uważają to za "lepsze od oryginału" (oryginalna wypowiedź z radia jakiegoś fana), to nie ciągnie mnie na tego typu przedstawienie, natomiast na Watersa, czy Gilmoura zawsze chętnie bym poszedł
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: mikus666 w Grudnia 24, 2012, 11:25:24 am
Kompletnie nie rozumiem tego co napisałeś. To, że Ty nie masz (już nie masz?) zajawki, nie znaczy, że wszyscy tak mają - ba, większość muzyków z wiekiem dojrzewa i jeszcze bardziej ich ciągnie na scenę.

Obiema rencyma się pod tym podpisuje.
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: owsik w Stycznia 01, 2013, 02:08:20 am
No ja też uważam, że udawanie młodzieniaszka na scenie jest słabe i chore, ale granie "aż do śmierci" jest zajebiste i popieram to, jeżeli cały czas jest pęd twórczy i energia do grania...
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: pawlik7 w Marca 20, 2013, 03:50:37 pm
Ja bym do tego tematu podczepił taką kwestię - czy dobre jest to co zrobili Queen z Adamem Lambertem, czy Axl z Gunsami? Czy w przypadku odejścia / śmierci lidera lub odejścia praktycznie 4/5 zespołu warto kontynuować karierę pod szyldem zespołu? Czy The Doors bez Morrisona to to samo The Doors?? Czy Pink Floyd bez Watersa to nadal Pink Floyd?
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Bananan w Marca 20, 2013, 05:32:46 pm
Widzisz dla ciebie gnr to tylko skład z AFD, ja preferuję lineup z ChD wprowadził świeżość, nowy styl, złożony z perfekcyjnych muzyków, nie interesuje mnie brak chemii czy wygląd muzyka dla mnie liczą się moje odczucia w słuchaniu muzyki. Waters miał spory wpływ, ale wystarczy posłuchać Division Bell żeby stwierdzić że to Gilmour też był jednym z filarów brzmienia floydów.
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: pawlik7 w Marca 20, 2013, 05:58:38 pm
Tak, tylko że PF nie zmienili charakteru swojej muzyki a GNR już tak.
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Canis_Luna w Marca 20, 2013, 07:31:10 pm
W przypadku UYI GN'R też w jakiś sposób zmieniło charakter swojej muzyki w stosunku do AFD.
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Duffinka w Marca 20, 2013, 11:02:57 pm
Kto chce ich oglądać? Dopóki mają mi do zaproponowania coś o wiele lepszego niż inni, młodsi muzycy to będę ich słuchać/oglądać (nawet jak wyskoczy mi taki Axl czy Slash z butlą tlenową w pogotowiu).
A do kiedy maja grać? Jak już ktoś tu napisał - dopóki czerpią z tego przyjemność, nie robią tego na siłę, a dla przyjemności (swojej i swoich fanów). Swoja drogą oni (ci "starsi") niejednokrotnie mają więcej powera od swoich młodszych kolegów po fachu.
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: pawlik7 w Marca 21, 2013, 09:00:16 pm
W przypadku UYI GN'R też w jakiś sposób zmieniło charakter swojej muzyki w stosunku do AFD.
Parę kawałków z UYI zachowało charakter AFD np. You Could Be Mine, Double Talking Jive czy Don't Damn Me, co zrównoważyło November Rain czy Estranged które są zdecydowanie wielkimi dziełami. Podchodząc do NR trzeba celebrować odsłuch, innej sytuacji niż całkowite wyłączenie się przy tej muzyce sobie nie wyobrażam.
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Oplariska w Marca 21, 2013, 10:37:38 pm
Ja bym do tego tematu podczepił taką kwestię - czy dobre jest to co zrobili Queen z Adamem Lambertem, czy Axl z Gunsami? Czy w przypadku odejścia / śmierci lidera lub odejścia praktycznie 4/5 zespołu warto kontynuować karierę pod szyldem zespołu? Czy The Doors bez Morrisona to to samo The Doors?? Czy Pink Floyd bez Watersa to nadal Pink Floyd?

W pewnym sensie się z Tobą zgadzam - trudno zastąpić taką osobowość jak Morrison, czy Mercury i to co np. Queen zrobił z Lambertem delikatnie mówiąc, niezbyt przypadło mi do gustu. Ale z drugiej strony, gdzieś natknęłam się ze stwierdzeniem, że nazwa zespołu jest jak nazwisko - gdyby umarli ci rodzice, zmienił byś je?
A wracając do tematu, to moja opinia jest taka, że jeżeli artysta dalej ma chęć i energię to może nawet do 70-tki koncertować :D
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: whatashame w Marca 22, 2013, 02:03:01 pm
co do zmarych liderów i zmian w składzie zespolu, to ja bym odroznil dwie kwestie

Ppierwsza, to ze jak np the doors grali bez jima, queen bez freddiego, i tylko brakuje zeby nirvana bez kombajna , to rozrozniamy że istnieje cos takiego jak "najpopularniejszy sklad" danego zespolu , i ten sklad chce obejrzec najwieksza liczba osób, szczegolnie tych postronnych, radiowych fanów - bo maniacki fan pojdzie na kazdy koncert w kazdym skladize, bo po prostu sie tym żywi.

ale druga kwestia. po internecie chodzi taki kawał, ktory w 93 bodajże lars ulrich opowiedzial. Co to jest - ma 4 rece, 4 nogi i pracuje w mcdonaldzie? nirvana po smierci kombajna. no i tutaj wlasnie sprawa jest jasna. niby dlaczego jak jeden czlowiek z zespolu decyduje sie odejść albo zabic, to reszta ma byc skazana na bezrobocie?  muzycy ktorzy odniesli sukces zazwyczaj okupili to brakiem edukacji , brakiem czasu i aspiracji na wyrobienie planu B, zawodu, itd.  Jesli np the doors podpisali (zmyślam) kontrakt na 10 plyt,a po 5 plytach wokalista im umarł, to dlaczego pozostała czwórka ma na tym tracic, stac sie bankrutami (bo pieniadze za kontrakt trzeba oddać) , a przeciez tym bardziej że wyrobili sobie sławe i marke, bo to byl zespol the doors a nie jim morrison and all star friends band. 

z queen podobnie. po co tworzyc nowy zespol, skoro raz na jakis czas pan doktor habilitowany brajan may ma ochote spotkac sie z kumplem rogerem taylorem i pograc 90 minut swoich wlasnych utworow? mieli by grac we dwojke pod nową nazwa, stare piosenki? to tez taki uklon dla fanow,a  kasy to im raczej i tak nie brakuje , raczej to robia z sentymentu.

co do GNR i Axla to jestem w 1oo% po Axla stronie. Chlop nigdy nie robil nic na wlasna reke, caly wklad intelektualny oddawal w zespol. I dlaczego ma zostac bankrutem skoro jego kolegom sie odwidziało, przestali sie dogadywac i odeszli , zostawiajac mu legalnie prawa do zespolu? I prosze nie mowic ze Axl te prawa zdobył wielce podejrzanie , bo tak nie było. W zespole bylo kilku doroslych facetow i mieli z 5 lat zeby ogarnac ten interest, cos sie sprzeciwić, załatwić. to woleli chlać i dawac sobie w zyłe. Slash sam po ksiazkach pisał ze nie potrafil domu czy auta kupić, ciagle spał po kolegach, a Duff sie wstydził do domu kupić skrzynki z narzędziami. Wiec nie dziwie sie że Axl nie chcial by tacy ludzie decydowali za niego, juz nie mowiac o tym zeby ktokolwiek w ogole za niego decydowal czy będzie biedny czy bogatny,  spelniony artystycznie czy nie.
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: janina w Marca 22, 2013, 02:23:53 pm
Zgadzam się z Whatashame  :) Jest jeszcze jeden aspekt sprawy .Piszecie ,że artysta dalej występuje w wieku 50, 60, 70 lat czy powinien ? patrzycie z perspektywy młodych ludzi 13-30 letnich widzicie starego człowieka.Ale przecież na ten przykład weźmy Axla jest po pięćdziesiątce stary? dla kogo ? dla fana który go słucha i ogląda a jest jego rówieśnikiem lub jest trochę młodszy lub starszy na pewno nie .Dlatego dopóki chcą i mają zdrowie  to niech robią to co dla nich jest sposobem na życie  :)
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: Canis_Luna w Marca 22, 2013, 02:24:27 pm
Cytuj
kawał, ktory w 93 bodajże lars ulrich opowiedzial.
Musiał to opowiedzieć po 94 roku ;)
A co do tej kwestii z "dlaczego muzycy, którym umarł członek zespołu mają rezygnować" to się z tym zgadzam w jakiś sposób. Pieniądze zarabiać trzeba, żeby żyć, a przecież nie wszyscy musieli brać pod uwagę planu B, bo coś się komuś może stać i może umrzeć. Kiedy osiąga się sukces to pewnie nie myśli się o takich rzeczach, nawet igrając ze śmiercią, ćpając, chlejąc i rozbijając się furami po drogach. Podejrzewam, że każdy kto raz dostał się na szczyt poczuł się jak nieśmiertelny. Stąd ten brak planu B.
AC/DC chyba nie jest piętnowane za występowanie pod swoją nazwą bez było nie było tragicznie zmarłego Bona Scotta. A przynajmniej już nie, nie wiem jak było kiedyś. Ale z drugiej strony, Grohl sobie świetnie z tym poradził, wybijając się z Foo Fighters. Tylko, że nie ma gwarancji, że nowy zespół po śmierci kogoś kto obrósł legendą wypali. Dave'owi się udało. Ale może też dlatego, że jest 1/3 legendarnego zespołu. To przydaje popularności i pomaga w innych projektach.
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: BittersweetRaspberry w Marca 22, 2013, 03:30:41 pm
Niestety,chyba nie tylko Canis nie dotyczy pyt."Kto chciałby oglądać 75-letniego Axla na scenie?"...Obawiam się,że też jestem psychodeliczną fanką Rudego  :vampire:
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: maxi023 w Marca 22, 2013, 06:30:14 pm
Wspomniani Pink Floyd też kontynuowali karierę po śmierci Syda Barrett'a - zastąpienie go Gilmourem nie wyszło im źle.  ;)
Tytuł: Odp: Kiedy przestać grać?
Wiadomość wysłana przez: negro*23 w Marca 24, 2013, 04:59:14 pm
W takim wieku grają raczej osoby dla których muzyka to nałóg i miłość dla której są gotowi zrobić wszystko. Poza tym tacy artyści są najbardziej doświadczeni  :D