NighTrain Station Guns N' Roses
Inne => Inna muzyka => Wątek zaczęty przez: owsik w Lutego 24, 2011, 09:09:26 pm
-
Musze o to zapytać. Przez moich znajomych i kolegów itp. jestem postrzegany jako dziwak, ponieważ: po pierwsze kupuje płyty ( to w ogóle odrzucam i nie patrze na to, bo według mnie płyt powinniśmy wszyscy kupować jak najwięcej),a po drugie, to odrzucam wszystkie płyty z bonusami w stylu: mono + stereo, albo jedna dodatkowa piosenka live dodana 15 lat po pierwszym wydaniu danej płyty. Jak Wy podchodzicie do tego tematu? chciałbym wiedzieć czy jestem dziwakiem czy nie. Nie lubię kupować płyt z bonusami od producentów itp, bo uwielbiam wmawiać sobie, że kupuje płytę świeżo wydaną i czuć się jakbym odkrywał te kapele razem z ich powstawaniem... kurde gdybyście widzieli mnie wtedy jak gnam do domu, żeby jak najszybciej wysłuchać nowej płyty np. the Beatles... MASAKRA
No i pytanie: Czy wy także macie takie podejście do Bonusów na płytach ??
-
Jeśli chodzi o bonusy to ja nie lubię takich dodatków jak np. płyta DVD. Jeśli chodzi o bonusowe piosenki to ok, ale żeby to był jakiś fajny song, którego wcześniej grupa nie publikowała, a nie występ live z 1984 roku, którego jakość jest tragiczna. Poza tym jeśli chodzi o płyty to strasznie wkurzają mnie Digipacki. Jak kupuję płytę to chcę mieć normalne wydanie z książeczką, której wydanie kosztuje nie więcej niż 5 zł, a producent podnosi cenę płyty aż dwukrotnie. To jest po prostu skandal :ph34r:
-
A ja wole digipacki, bo w nich zazwyczaj są lepsze książeczki i jakoś tak mi się je fajniej trzyma w ręce. Ale jest to sprawa drugorzędna.
-
Szczerze mówiąc, ja na takie rzeczy nie zwracam uwagi. Po prostu więcej piosenek do przesłuchania. :D Oczywiście, jeżeli przez pare piosenek bonusowych płyta jest dużo droższa, to to jest wkurzające. Ale ogólnie piosenki bonusowe mi nie przeszkadzają. Chociaż czasami są kiepskie jak np. 10 minutowy instrumentalny utwór Son of Alerik jako bonus w wydaniu Perfect Strangers. :ph34r: Odsłuchałem go chyba tylko 2 razy. :D
-
A ja tu akurat rozumiem Owsika. Jak kupuję płytę to chce, żeby od początku do końca była ona taka jak sobie to kiedyś zespół zaplanował. Wiadomo, że każdy chce poznać jakąś tam wcześniej nie publikowaną piosenkę danego zespołu, ale skoro ona nie była publikowana to znaczy że coś z nią było nie tak, prawda? Nie pasowała do płyty, albo nie była idealna. Więc dlaczego ktoś teraz ma mieszać i naciągać ludzi na wydatki dodając jedną piosenkę do listy.
A wogóle to jestem uważana przez koleżanki za nie do końca normalną osobę. Prawie każdą kasę jaką sobie uskładam, czy dostanę to przeznaczam na płyty, a według nich jak każda "normalna" dziewczyna powinnam kupować tylko ciuchy i kosmetyki. Naprawdę nie rozumiem niektórych ludzi.
-
No to widzę, że mam tu bratnią dusze jeżeli chodzi o kupowanie płyt... 8)
-
Zgadzam się z owsikiem :) Wolę płytę w swojej pierwotnej wersji, bez żadnych bajerów typu bonus live. Bo płyta w pierwotnej wersji pojawia się na rynku bo z założenia twórców jest dziełem "skończonym", tak mi sie przynajmniej wydaje, (w końcu gdyby jej za takie nie uważali to nie pojawiłaby się w sklepach). Niepublikowane piosenki to zawsze pewna radość dla fana, ale mimo całego mojego uwielbienia do kupowania oryginałów jakoś nie jestem przekonana do kupowania tej samej płyty w reedycji tylko dlatego, że dorzucili do niej jakąś piosenkę lub grubszą książeczkę, bo w 90% procentach owa płyta nie jest inna niz ta, która już kupiłam wcześniej. Ową niepublikowaną piosenkę i tak będzie można posłuchać, np. na YT dzięki uprzejmości artysty, ewentualnie zostanie singlem promującym reedycję bo to też się zdarza.
Trochę mnie denerwują teraz też te tekturowe opakowania płyt, bo szybko sie wystrzępiają. No ale z drugiej strony te plastikowe się łamią :P
btw. Sam fakt, że w ogóle kupuję oryginalne płyty jest dla niektórych moich znajomych dziwny. A dla mnie to sama radośc :D
-
Cóż takie czasy, że niektórzy wola ściągać. Jak będę miał już jakąś pełna dyskografię jakiegoś zespołu, to wtedy będę szukał reedycji itp, bonusów i singli. Na razie muszę kupić dyskografie.
-
Ja sam wolalem sciagac, ale od pewnego czasu jeśli już to muzykę przegrywam od kogoś, a później kupuję tą płytę, albo inną, której jeszcze nie mam :P Jeśli chodzi o opakowania płyt, to lubię wydania tzw eko, czyli w tekturowym pudełku bez książeczki, bo dla mnie to płyta jest ważna. Za Scream Ozzyego w dniu premiery zapłaciłem niecałe 40zł własnie za wydanie eko, a normalne z ksiazeczką za 70 było...
-
Jako studentka powiem, że gdybym miała wybierać opakowanie eko za 40 zł a zwykłe za 70 to oczywiście wybrałabym to pierwsze, bo jednak trzeba za coś żyć :lol:
-
A po studiach jest jeszcze gorzej :D płyty hmmm ja nawet jak kupuję to rzadko używam :) wolę słuchać z plików bo jest mi wygodniej ;) a wydania wolę z bonusami, lubię różne smaczki, dodatki, nowości, alternatywne wersje ;)
-
A po studiach jest jeszcze gorzej :D płyty hmmm ja nawet jak kupuję to rzadko używam :) wolę słuchać z plików bo jest mi wygodniej ;)
a to inna sprawa, bo rzeczywiście jest wygodniej, kiedy muzyka leci płynnie z winampa i nie trzeba zmieniać płyty, sama tak robię :P
-
Jak dla mnie to zależy od konkretnej płyty, konkretnego artysty. Są płyt, które gdyby miały mieć inną kolejność, dodatkowe piosenki czy inne bonusy ( patrz pierwsze 4 płyty Zeppelinów czy debiut King Crimson) to idealna harmonia tej legendarnej kolejności została by zburzona, istny muzyczny ekosystem :D. Inna sprawa, że często bonusy czy utwory niepublikowane są lepsze od tych pierwotnie znajdujących się na płycie np. Messages na ostatniej płytce Velvetów.
Chociaż czasami są kiepskie jak np. 10 minutowy instrumentalny utwór Son of Alerik jako bonus w wydaniu Perfect Strangers. :ph34r: Odsłuchałem go chyba tylko 2 razy. :D
No coś tyy. Jak nie lubię Deep Purple to ten utwór jest jednak przepotężny :wub:
-
Ja najpierw ściągam i słucham. Jeśli jest warta pieniędzy to kupuje, jeśli badziewiasta to szkoda mi grosza. Najbardziej lubię pierwotne, surowe wersje bez bajerów.
-
Chociaż czasami są kiepskie jak np. 10 minutowy instrumentalny utwór Son of Alerik jako bonus w wydaniu Perfect Strangers. :ph34r: Odsłuchałem go chyba tylko 2 razy. :D
No coś tyy. Jak nie lubię Deep Purple to ten utwór jest jednak przepotężny :wub:
Ale za długi.... :D