NighTrain Station Guns N' Roses

Owszem słucham mocniejszych brzmień. Nawet Ich Troje raz na jakiś czas włącze i czuję to samo co naście lat temu. Tak samo z rapem. A nie wyglądam na taką, która by słuchała rapu czasem.
Tak jak wspomniałam wcześniej nie można się zamykać tylko na jeden gatunek muzyki.

Jeśli chodzi o tą nietolerancję, to sory, najwyraźniej źle przeczytałam. No cóż późno trochę. Mózg już słabiej pracuje

A i to nie są spory, tylko dyskusja. A ja lubię dyskutować
Trochę Cię sprowokowałam 

Miałem taki okres w życiu, że słuchałem sporo polskiego hip-hopu, głównie związanego z warszawską kulturą, czyli Molesta, Hemp Gru, Dixon37, Grammatik, Zip Skład, WWO, Warszafski Deszcz itp.. Zdarza mi się do tego wracać co jakiś czas - przez lokalny patriotyzm i przez teksty, które są w jakiś sposób bliskie i związane z miejscami które znam i sytuacjami z którymi się spotkałem. Ale hip-hop to dla mnie nie tylko muzyka, ale też cała kultura z nim związana - np. graffiti. Nie można tego rozgraniczać, bo jest to ze sobą bardzo silnie powiązane. Cała kultura hip-hopowa jest (a raczej powinna być) związana z lokalną społecznością, bo Ci ludzie wychodzą najczęściej z blokowisk i najlepiej czują to co się dzieje u nich na osiedlu, na dzielnicy, w mieście. Podejmowanie w sferze tekstowej problemów ogólnych nie wydaje mi się wiarygodne jeśli chodzi o to środowisko.

Co do amerykańskiego rapu to się nie wypowiadam, bo nie słucham.

Ale hip-hop to dla mnie nie tylko muzyka, ale też cała kultura z nim związana - np. graffiti. Nie można tego rozgraniczać, bo jest to ze sobą bardzo silnie powiązane.

Mógłbyś doprecyzować? Bo jeżeli masz na myśli takie graffiti-sztukę to super, ale jeżeli wandalizm to przykre. O kulturze paru mam zresztą podobne zdanie co o psich odchodach na trawnikach.

Najzabawniejsze jest to, że wielu sympatyków rapu to w dużym stopniu kretyni. Uogólniam? Może trochę. Ale czy to moja wina, że jako postronny obserwator mogę wyprowadzić taki wniosek bez przeprowadzania badań empirycznych? Słyszeliście kiedyś, żeby fan rocka słuchał swojej muzyki przez głośnik komóry? Ja nigdy. A rap dobiega z każdej strony. Nie jeżdżę często tramwajami, ale chyba nie pamiętam kursu, żeby jakiś "fan rapu" nie dzielił się swoją muzą z innymi pasażerami. Oczywiście klasyczny image domorosłego bandyty obowiązkowy, głowa zakryta kapturem, żeby czasem ktoś go nie poznał. Na ulicy zresztą to samo. Idzie kolo, bluza dresowa, kaptur, w łapie komóra, z której dobiega soczysty rap. Elita narodu.

Kolejny przykładem jest upragnienie syfu. Teraz są całkiem niezłe perspektywy, żeby te paskudne "blokowiska" przekształcić w coś sympatycznego. Kto to psuje? Kto zaznacza sprayem swój teren? Fani Guns n' Roses czy rapu? Usłyszałem kiedyś ciekawe zdanie, że w końcu fani rapu muszą żyć w syfie inaczej ich "sztuka" by się zdezaktualizowała. Oni to w gruncie rzeczy lubią. I tak "dwa pac" jest po prostu w całym mieście. To nie jest ładne, to są literki nabazgrane przez jakiegoś kolo z dysgrafią. I są wszędzie.

O rapie amerykańskim sam też nic nie wiem, bo znam tylko (nawet ciekawy, chociaż do oryginału nie ma podjazdu) cover "Kashmir" chyba Puff Daddy'ego, broniący się głównie dzięki riffowi Jimmy Page'a. Jednak z relacji znajomych, wiem, że równie ważna jak muza jest kultura gangsta wybrzeża zachodniego lub wschodniego (chociaż z tego co pamiętam są różnice, to można uogólnić). Obnoszenie się z bogactwem (jak coś masz), albo z bronią (jak chcesz sobie ukraść). Ilość trupów powstałych wskutek postrzelenia w tym środowisku bije chyba zresztą wszelkie rekordy. Nawet black metale tylu kościołów nie spalili. Muzycy rockowi, ci paskudni szataniści, jakoś się nie zabijają masowo.

Tyle samo kretynów słucha rocka co rapu. Znając tylko polski rap chyba troche ciężko wysnuwać ogolen wnioski, bo znajac polski rock można by wysnuc, że słuchacze to 13 latki, podniecajace się grafomaństwem tekstów oraz uwielbiajace wokalistów którzy nie potrafią zaspiewać jednego czystego dziweku.

Fakt, bo wykonawcy ciezkiej muzyki nie zabijaja: http://pl.wikipedia.org/wiki/Burzum

A to pokaz te wiele przykladow morderstw w rapie.

Ale jakoś znajdujesz czas by rzucać bezpodstawne argumenty na forum.

Nie przyczepilem się bo to nie ma zadnego zwiazku z tematem, bazgroły dotyczą rapu jak i klubow pilakrskich a nawet guns n roses. To samo ze srodkami komunikacji, do tej pory jakoś nie slyszalem by ktoś rap słuchał w ten sposob, predzej wiejskie techno lub własnie jakiś heavy metal.

Na scenie rockowej ostatnio też kogoś zastrzelili podczas koncertu.

I zgadzam się z loko, tyle samo kretynów słucha każdego gatunku muzycznego. Ja lubię rap, nie wszystko (zresztą z innych gatunków też nie słucham wszystkiego) i większość ludzi, których znam i którzy sluchają właśnie rapu jest ludźmi ustatkowanymi w życiu i przede wszystkim normalnymi.
Dzieciaki i cepy w bluzach JP słuchają akurat tej "części" rapu, którą potrafi odebrać ich ograniczony móżdżek, dlatego są idiotami.
Rap to nie tylko hwdp i jp, dlatego od czasu do czasu tego słucham, sa tam ambitne teksty i ciekawe bity, które podobają mi się pod wzgledem muzycznym, nic nie mam do tego gatunku muzyki jak i ludzi, którzy jej słuchają. Mam za to do młotów, którzy swoim IQ nie przewyższają chomika i kreują sie na wielkich słuchaczy rapu nie mając o tym tak właściwie pojęcia