Ale w sumie aż tak nie demonizowałbym Jobsa. Koleś po prostu zauważył,że jest zapotrzebowanie na jakąś usługę i postanowił na niej zarobić. Trochę tak jak z usługą VoD w tv. Jasne,że pudełkowych wersji brakuje,ale z drugiej strony taki XY może nagrać jedną piosenkę,wrzucić na iTunes i sprzedawać,nie musi się zajmować mozolnym nagrywaniem całej płyty. Tyle,że iTunes jest poniekąd niebezpieczne też,o tyle,że muzyk może nagrać byle co,a fan i tak kupi,bo nie ma przesiewu w postaci producenta płyty/wydawcy. Ale z drugiej strony - jest demokracja,nikt nikomu nie zabroni kupić chłamu,nie ważne,czy w opakowaniu,czy nie...