Aerosmith i GNR to moje dwa ulubione zespoly, od 1993 roku. i powiem tak - jak sluchalem poraz pierwszy tej plyty , jak jeszcze wydawali kawałki osobno, zanim płyta wyszła - to bylem zawiedziony. Spodziewalem sie ze kazda nowa piosenka będzie jak nowy najwiekszy hit w historii.
Ale teraz przesluchalem płytke z 4 razy w 2 dni i mi sie bardzo podoba. Tak samo bylo szczerze mowiac z Chinese Democracy. Jak wyszła to bylem zawiedziony. Tyle lat czekania, taki balon napompowany a tu zwykła płyta, zbiór piosenek bez poczatku i konca. Ale teraz juz tak nie mysle. Ekipa pojechała w trase, pokazali piosenki na żywo, Shackler, TILove, IRS, nowy image, super.
I tak samo z nowa plyta Aerosmith. Nie ma co jej porownywac do poprzednich. Ja sie raczej wierutnie napalam na to jak nowe piosenki wkomponują sie w setliste koncertową. Kto jak kto, Aerosmith to jest koncertowa maszyna, ktora w 40 latach swojej działanosci nie grała koncertow tylko w 1981 (Tyler w szpitalu), 91-92 (nagrywanie albumu), 96 (nagrywanie albumu, depresja Kramera, zwolnienie managera) i 2008 (żółtaczka Tylera).
Juz zacieram ręce na setki bootlegów, a jak zawitają do Europy to i na kolejny ich koncert.
Album ten to swietny przekrój calej kariery ^A^.
Moja ulubiona plyta to Nine Lives, ale z niej nigdy nic nie grają. Ale to nic - zarzucą Beautiful i bede w "dziewiątym" niebie.
LUV XXX - te motywy z "Hello , Hello" brzmi mi jak Nirvana, ale Aerosmith nigdy wczesniej z grunge'm nie flirtowali (to chyba ostatni gatunek muzyki do ktorego sie nie pchali, bo na b-side'ach dawali nawet techno remixy). Gitarka mogla by być bardziej gitarowa, ze tak powiem, ale spoko maroko - na koncertach będzie wokal zepchniety do tyłu, gitara będzie wylewna jak Cygan którego oszukali Decydenci (tacy jak tu chodza, nie?) , co tylko sprawi ze Tyler bedzie wiecej dawał czadu wokalnie zeby zwrocic cala uwage jak zwykle na siebie. I nie mowicie, że nie, bo jak pojdziecie na koncert ^A^ to bedziecie sie moglic zeby zagrali ten song i zebyscie mieli argument do....... heh
Out Go The Lights to piosenka ktora fani ^A^ znają od lat, bo krazy na bootlegach jako "Guilty Kilt" od 20 lat. Zagorzali fani sie cieszą ze wreszcie została ona sfinalizowana.
Co do Legendary Child to mamy tutaj klimat z Get A Grip. I super, bo od tego albumu zaczalem swoja przygode z zespolem. Tylko sobie wyobraze jak Tyler wyciaga na koncercie harmonijke, band gra Fever, a zaraz potem Legendary Child!
What Could Have Been Love to układ w poczatek 21 wieku, gdzie Tyler uznał ze najlepiej sie czuje wokalnie w takich balladach, i takie wtedy forsował. Text bardzo osobisty z ktorym sie mozna utorżsamić bo kazdy ma jakas niespełnioną milosc, i juz popowa tromba jest po naszej stronie. Bardziej by mi sie podobała w 2002 ta piosenka, albo 2001, ale wtedy też bylem zdziwiony lekkością Just Push Play, a dzis jak znam ten album na pamiec to sie bardzo ciesze że został wydany. To cenie w Aerosmith, i zawsze to powtarzam jak sie ktos dziwi czemu akurat Aerosmith to moj ulubiony zespol - w 40 lat swojej kariery zrobili tyle, że nacokolwiek bym nie miał ochoty - moge to zrobic w rytmie Aerosmith. Heavy metal, hard rock, pop rock, rap, blues, blues rock, soundtrack, unplugged, nawet instrumentals czy gry video
Street Jesus - czasami , a wlasciwie często, są takie dni ze nie chce mi sie w ogole wstać. Budze sie i juz jestem zmęczony i chce mi sie wyć do ksiezyca. Mysl o kawie przyprawia o wymioty. Brak sensu paraliżuje od rana moje konczyny. Ale dotychczas byla jedna piosenka ktora mi od razu pomagała - Hendrixa Crosstown Traffic. W polaczeniu z teledyskiem. Od razu chce sie wyjsc z domu, z oczami otwartymi szeroko zeby szukać tych dziwaków. Teraz mam nową piosenke i nie musze zażynać teledysku jak krowy na haku w egipicie. Tymbardizej ze gdize sie nie rusze to musze przejsc przez zgraje ulicznych "E! Panie Kierowniku! Kupisz Pan radio?" , "Szefie! Masz Pan złom?", "Kto Cie dymo jak mie ni mo?".
Can't Stop Lovin You - troche tak jak powyzej, jesli sie jest zadedykowanym fanem ^A^ to w tej plycie sie podoba to ze kazdy z 5 gości napisał cos od siebie, swoje piosenki. Tu sie dowiadujemy jakie melodie graja w duszy Tylera. Moze nie takie jak w 70s, ale gimme a break - facet ma 65 lat, i przez cale zycie dawał wiekszego czadu niz ktokolwiek inny - sex, drugs, rock n roll, nigdy nie sciał wlosow, tylko raz przybrał na wadze i to nie dawno i juz nie aktualne, cale zycie na trasie, od tańczenia i fikołków na scenie ma zdeformowane ciało a nawet jakby go wsadzili na wózek to by sie kręcił w koło na scenie - a spojrzcie na co poniektorych starszych "idoli", co tylko stoją i machają rękami w lewo i prawo na koncertach. Szkoda troche że ta piosenka to kolejny mid-tempo, bo mid-tempa są najgorsze,ale ten album ma 20 piosenek (licząc 4 bonusy), i naprawde jest w tym miejsce na te piosenke
Lover A Lot - come on, juz wiemy czym powinni zaczynac koncerty na European Leg 2013. Wszyscy sie poszczamy. A jako drugi kawalek - Elevator. Come on!
Freedom Fighter - zwierze sie wam. Mam prawie 26 lat i przechodze lekki kryzys ideologiczny bo gdy bylem mały i wchodzilem w muzyke rockową to poznawałem wszystkich moich idoli i mowilem sobie : to są goscie. oni cos soba reprezentują. wierza w cos i dążą do celu. ja tez taki będe
potem ja doroslem, i jestem w wieku w ktorym moi idole byli wtedy - Axl w moim wieku mial SCOM na #1 a bez muzyki Tylera nie było w USA ani jednej imprezy. A teraz patrze na nich i nie za bardzo rozumiem o co im wszystkim chodzi. Po co oni jeszcze grają. Wielu moich idoli jest grubych, wypadły im włosy i nie pokazuja sie publicznie bez czapki i okularów. Maja wiecej kasy niz im potrzeba do siódmego pokolenia, a i tak w kolko robią dalej to samo, nie reprezuntajac sobą nic wiecej niż jakis alkoholik - który tez zyje w takim błędnym kole ktore do niczego nie prowadzi, nigdy sie nie kończy. Ale tu pojawia sie Perry, który akurat na szczescie od zawsze pokazuje konsystencje i cos co amerykanie okreslają jako "integrity". Zawsze po swojemu, zawsze na opak, zawsze musi byc dla niego miejsce na płycie na jego wlasne piosenki. I oto jest kolejna. Która cos sobą reprenzetuje.
Another Last Goodbye - mowilem ze ten album to przejazd przez calą dyskografie Aerosmith. I tu kolejny dowod. Powrót do 70s. Wtedy konczyli albumy balladami z pianiniem (Mia, Home Tonight, You See Me Crying, etc). Na moj osobisty gust cudowna ballada. Mam to szczescie, jak wielu z Was zapewne, ze slucham tez duzo Queen. Te haromonie wokalne i chórki są jakby ukradzione z pamietnika Freddiego. Posluchajcie np You Take My Breath Away (by Queen). Najlepsza piosenka Queen 70s od czasow lat 70s
no i nie powiem, text tez dla wielu osob zapewne na czasie.
Shakey Ground - uwielbiam Mother Popcorn w wykonaniu ^A^. Ta perka, taniec bioder Tylera. Szczegolnie z tych koncertow gdzie grali do 4 minut. Trzymam kciuki ze przed Walk This Way wrzucą wlasnie ten kawałek. No nie umiem przejsc spokojnie obok tego. Komu sie podoba to odsyłam od razu do Tylerowego wykonania "Thank You For Letting Me Be Myself" Sly Stone'a.
I'm Not Talking - powrot do Honkin on Bobo. Swietny cover, swietnej piosenki. Oni lubią coverowac, ale przynajmniej robią to na tyle mądrze, ze o ile nie wiedza encyklopedyczna to by sie nie poznało ktore piosenki mają porzyczone, aktore sa ich wlasne. I'm not talkin - that's what I gotta say!