Autor Wątek: Aerosmith  (Przeczytany 229686 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline MissRose

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 641
  • Płeć: Kobieta
  • I don't like being stuck in the crowd...
  • Respect: +427
Odp: Aerosmith
« Odpowiedź #825 dnia: Czerwca 13, 2014, 09:10:05 pm »
0
Koncert jak dla mnie świetny! Steven to wulkan energii i zaraził tym publiczność, która wcześniej przymulała na supportach :_: Na szczęście tam gdzie stałam, czyli koło Śpiocha, Emmy i reszty przez cały koncert i supporty było żywo :)
Zajebistym pomysłem było rozpoczęcie koncertu filmikiem z backstage'u, potem ujęcia na publiczność. Oprawa całego koncertu wg mnie perfekcyjna i na najwyższym stopniu. Na scenie dobra energia, kontakt z publiką z tego co widziałam fajny. Głos Stevena jak marzenie :wub:



Remember in this game we call life
That no one said it's fair

Offline Emma

  • Zasłużeni
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3853
  • Respect: +2361
Odp: Aerosmith
« Odpowiedź #826 dnia: Czerwca 13, 2014, 09:20:14 pm »
+2
Po pierwsze - DZIĘKUJĘ Wam wszystkim za towarzystwo. Jesteście cudowni i bardzo się cieszę, że mogłam Was w końcu poznać! :wub: Sprawiliście, że ten dzień, wieczór i koncert był jeszcze lepszy!
Po drugie - PRZEPRASZAM, zwłaszcza voytqa i Śpiocha, którzy stali najbliżej, za moje krzyki, piski i rozhisteryzowane wyznanie miłości do Joe na końcu :D (swoją drogą, znalazłam nagranie kręcone na goldenie, z lewej strony, gdzie mnie słychać, a biorąc pod uwagę, że na płycie byliśmy z prawej, to wiele wyjaśnia, dlaczego krzycząc czułam się jakbym wypluwała migdały :lol: ) oraz jęczenie, że "Duff właśnie rzucił w tłum swoją frotkę, a mnie tam nie ma" ;p Przepraszam!
Po trzecie - KONCERT. Marzyłam o zobaczeniu Aerosmith od wielu lat. To był jeden z pierwszych zespołów, które poznałam odkrywając coś takiego jak ROCK. Joe jest jednym z moim idoli i bogów gitary, Steven to STEVEN, więc cały koncert miałam w głowie myśl "nie wierzę, że to się dzieje naprawdę. W KOŃCU." Zawsze sobie powtarzałam, że jest kilka takich utworów Aero, przy których nigdy nie będę oszczędzać gardła. Nie wszystkie z nich zagrali (może to i lepiej xD), ale "Cryin'", zagrane jako trzecie wczoraj, było pierwszą z TYCH piosenek, więc się zdecydowanie nie oszczędzałam i... wtedy straciłam głos :P Od tego momentu każda moja próba śpiewu, krzyku czy czegokolwiek przybierała formę bliżej nieokreślonego zachrypniętego bełkotu i pisku na rejestrach, których nawet nie wiedziałam, że mogę osiągnąć :P Są takie utwory, różnych zespołów, które coś dla mnie znaczą na tyle mocno, że potem to nawet nie jest krzyk dla krzyku, ale to takie wyrzucanie z siebie ogromnego ładunku emocji. Moim zdaniem chłopaki mieli świetny kontakt z publiką. Przybijanie piątek, śpiewanie do nich, podchodzenie do każdej strony sceny, no i możliwość pobrzdąkania sobie na gitarze Joe :wub: Swoją drogą, nie wiem czy zwróciliście uwagę, ale w pewnym momencie Steven pytał po polsku "Jak się bawicie?" ;p Było świetnie. Owszem, nigdy setlista nie będzie idealna, ale moim zdaniem i tak wybrali tak, żeby każdy był zadowolony. Mój pierwszy w życiu koncert, gdzie nie byłam pod sceną, ale dzięki Wam nie żałuję! Nagłośnienie mogłoby być lepsze, na WP i AB prawie w ogóle nie szło zrozumieć słów, na Aero już trochę lepiej, choć też ideał to to nie był. Podsumowując - mogę skreślić kolejne punkty z mojej listy rzeczy, które sprawią, że umrę szczęśliwa, czyli zobaczenie/usłyszenie Duffa na żywo, bycie na koncercie Aerosmith, zobaczenie/usłyszenie Joe Perry'ego i oczywiście zobaczenie/usłyszenie Stevena, jego ruchów, wokalu, ubioru i tych wszystkich rzeczy, które sprawiają, że wiesz, że to Steven Tyler. Przy okazji udało mi się uszczęśliwić koleżankę, bo zadzwoniłam do niej przy dwóch utworach, co mnie bardzo cieszy, bo jak ludzie się cieszą, to ja też ;p

ps.: sylvik, dziękuję, że dotrzymałaś mi towarzystwa na dworcu! :wub:
ps. 2: voyteq, dziękuję, że złapałeś dla mnie konfetti :wub:
ps. 3: fotki wstawiać! :P

Offline Śpiochu

  • Global Moderator
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 5069
  • Płeć: Mężczyzna
  • Hail to the chief!
  • Respect: +1724
Odp: Aerosmith
« Odpowiedź #827 dnia: Czerwca 14, 2014, 11:19:24 am »
+1
Czas na moich słów kilka odnośnie całego czwartkowego dnia, który tak to się uczyniło – stał się bardzo ciekawym dniem w całej historii moich czwartkowych dniów, przynamniej tych, które dane mi było pamiętać. Co ciekawe osobiście zawsze bardzo lubiłem czwartki. Bo to taki mały piątek. Do rzeczy…
Szykowała się nam duża reprezentacja z forum, ale na końcu okazało się, że była ona jeszcze większa niż się to mogło pierwotnie wydawać. Co tu się dziwić, w końcu w jakimś stopniu nasze GN’R wykluło się z również z fascynacji Aerosmithem, które jednak po latach funkcjonuje od bardzo długiego czasu jako okręgowy „Best american rock n’ roll band”. I nawet mam takie nieodparte wrażenie, że gdyby Rudy z Kudłatym byli trochę mniej nastawieni na „Fight” to Gunsi byliby teraz tym, czym jest Aerosmith. A nie zapominajmy, że jest to zespół na końcu swej działalności estradowej. Od dziesięciu lat nagrali raptem jedną płytę, w ostatnim czasie jak już coś wypuszczali to raczej były to kolejne grejtest hity i ballady. Nie wierzę także, że jeszcze kiedyś wrócą do Polandii. Na mojej liście „must see before zje mnie wielki nietoperz” wykreśliłem właśnie Aerosmith z listy marzeń. Czy pognałbym na nich, gdyby za chwilę ogłosili koncert pod moim domem? Pewnie tak, ale jakby mieli grać na drugim końcu Polski to bym sobie odpuścił…

Oczywiście przy okazji tego wywodu nie będę pisał tylko o zespole i koncercie, bo to była dopiero druga część dnia. Po wielu ustaleniach z wyjazdem, w końcu wszystkie je szlag trafił, ale udało nam się dojechać do Łodzi po godzinie 14:00. Tutaj brawa dla mojej żony, która tym wypadem po drugi w życiu rozstała się z naszą półroczną córeczką :] Córka po dniu bez mamy żyje, mama po dniu bez córki żyje, choć początkowo myślałem, że każe mi wracać do domu po kilku godzinach bez młodej :P Na szczęście Crav był na miejscu wcześniej i mógł mi nadawać przez telefon, że „nie ma ludzi”. I faktycznie – cały ten festiwal był o kant dupy rozbić. Jak wchodziliśmy, to już chyba drugi zespół grał na scenie B – dla całych 4/5 osób. I to nie, żeby przy stoiskach z piwami było ich więcej – tych osób oczywiście. Po tempie zapełniania się hali także było widać, że generalnie olbrzymia większość ludzi ma głęboko poniżej pleców, co się będzie działo przed 21:30. Jest to moje pierwsze uderzenie w stronę Live Nation – weźcie się walnijcie w łeb barany. Festiwal to festiwal. No sorry ale pomimo całej mojej sympatii do dwóch supportujących Aero bandów – kto jeszcze z publiki je znał – ręka w górę?!

Chciałem przy tej okazji powiedzieć, że Emma nie wygląda tak jak na zdjęciach. Więc jeśli macie podejrzenia, że Wasza sąsiadka z bloku to Emma to je obalę. Albo widziałem jakieś inne Twoje zdjęcia, albo robiłaś zdjęcia koleżankom :P

Wielkie dziękuję w stronę Crava, Voytqa i Emmy, że mogłem się z całym moim zestawem ludzkim bezczelnie wpierniczyć pomiędzy nich  a początek kolejki przy bardzo cichym sprzeciwie całej tej grupki osób za Wami. Chyba byliśmy za głośni, żeby ktoś nam mógł zgłosić uwagę i przywołać do porządku. Dzięki temu, o szczęście, wielkie szczęście mogłem stać przy barierkach pomiędzy płyta a „tak zwanym” Golden Circle. I tutaj drugi mój wypad w stronę Live Nation. Pomimo ich bezczelnych prób wyprzedania wszystkiego co się da, jako „erly entrenc” podczas samego Aero w Goldenie było bardzo luźno. Chyba ktoś tam się przeliczył z możliwościami zarobienia na koncercie. Płyta zaczynała się za połową areny. Tutaj pozdrawiam Live Nation ciepłym „walcie się”.

Walking Papers wyszli o czasie z fajnym i sympatycznym show o długości 40min. Zagrali kilka kawałków z debiutu plus kilka kawałków nie-z-debiutu. Duff sobie śmigał po tych małych wybiegach po prawej i lewej stronie sceny, Jeff tyłka już tam nie ruszył. Z mojej perspektywy fajnie oglądało się ich perkusistę:  porządnie walił w gary i do tego z bardzo sympatycznym feelingiem. No i coś mi się wydawało, że z dźwiękiem jest coś nie tak. A może tylko mi się wydawało?

Jak Alter Bridge zaatakowało scenę, to już wiedziałem, że mi się nic nie wydawało. Dźwięk w Atlas Arenie w dniu 12 czerwca – to była tragedia. Stałem przy samej konsolecie, gdzie w teorii wszystko powinno brzmieć idealnie. A tu klops. Fragmenty, które brzmiały dobrze, były spokojniejsze. W momencie kiedy Tremonti wchodził w ostrzejszy ryk słychać było już tylko jazgot. Myles gdzieś tam ginął w tle. Tragedia. Może w innych miejscach było ok, ale ja miałem przez to spieprzony wieczór.  Co zapamiętałem z Alter Bridge? Blackbirda, który był dla mnie najlepszym ich numerem tego wieczoru i to, że próbowałem się drzeć do piosenek, przy których znałem tekst. Szkoda, że nie pojawiło się podwójne solo gitarowe Marka i Mylesa, które chłopaki grają czasem na żywo, ale przy tym nagłośnieniu pewnie słyszałbym tylko coś w stylu „suoffhoFDJIADJFIofoajdoajffodiaS”. Szkoda. Wielka szkoda.

Podejrzewam, że sprzęt był już ustawiony pod gwiazdę wieczoru, ale Aerosmith również brzmiało z mojej perspektywy… źle. Gdybym był ślepcem i poszedł na Aero tylko dla muzyki – to bym się ostro wku…
Całe show zaczęło się bardzo interesująco od kamery z backstage’u, gdzie odwiedzaliśmy wszystkich członków zespołu po kolei, by następnie organizator zaczął nam pokazywać publiczność. Moje serdeczne podziękowania wysyłam w stronę Pani na widowni, która pokazała cycki. Miło z jej strony.

Dobra, ale odłóżmy na bok agresję i może wyłączmy uszy  by zająć się samym koncertem. W zeszłym roku byłem w kinie na koncercie Aero z 2011 roku więc ogląd sytuacji w zespole miałem.  I pod tym względem było idealnie tak, jak się tego spodziewałem. Sercem jest Steven, Joe bez niego nigdy daleko by nie zaszedł i tutaj absolutnie zgadzam się z tym co Tyler pisał w swojej biografii. Osią całego show jest relacja pomiędzy tymi dwoma Panami, wszystko kręci się wokół nich, z bezczelnym wskazaniem (jednak) w stronę Stevena. Jego zachowanie na scenie to coś nie z tego świata i z tym musza się zgodzić wszyscy. Przy okazji „Living on the edge” dorwał jakiegoś biednego technika kącie sceny i kazał mu śpiewać. Ale technik ten miał go w dupie, jakby sobie myślał „nie no, znowu się do mnie dowalił ten stary cap z wąsem”. Światła świetne, zestaw utworów to przekrój wszystkich hitów plus jeden „Freedom Fighter” zaśpiewany przez Joego. Ale, żeby nie było, że nikt tego nie zna to na ekranie pojawiało się karaoke :P Szkoda, że tekst pojawiał się nad głową Perrego dopiero po jego wyśpiewaniu… :P Wszystko ładnie, wszystko pięknie ale…

…ale publiczność ruszyła dupska dopiero przy „Dude (looks like a lady)”, co ponownie potwierdza fakt, że w kraju nad Wisłą wygrana kobiety z brodą na Eurowizji nie powinna dziwić :P Polacy mają tendencję do… no właśnie, czego ? :P

…ale niestety jakość dźwięku nie pozwoliła mi się naprawdę dobrze bawić.

Ciekawostka: gadałem z jednym z fotografów, który strzelał foty zespołowi przez pierwsze trzy kawałki z przestrzeni pomiędzy Goldenem a Płytą. Management zespołu nie zgodził się na robienie zdjęć z fosy pod sceną. Chłopaki boją się już o swój wygląd na fotkach czy też miało to związek z tym, że Steven i Joe już od razu w pierwszym utworze pojawili się na wybiegu w połowie Goldena?

Dla mnie najważniejszymi punktami wieczoru były Elevator, Oh Yeah, Walk This Way i sama końcówka, czyli Sweet Emotion z wyciągającym ostatnie dźwięki Joem…

•   Eat the Rich
•   Love in an Elevator
•   Cryin'
•   Oh Yeah
•   Jaded
•   Livin' on the Edge
•   Last Child
•   Rag Doll
•   Freedom Fighter
•   Same Old Song and Dance
•   Toys in the Attic
•   Janie's Got a Gun
•   I Don't Want to Miss a Thing
•   No More No More
•   Come Together (The Beatles cover)
•   Dude (Looks Like a Lady)
•   Walk This Way
•   Encore:
•   Dream On (with snippet of "Home Tonight")
•   Sweet Emotion

Od razu po koncercie musieliśmy uciekać, bo wszyscy się spieszyli, choć ja to bym i pewnie został na afterparty :P Pozdrawiam wszystkich których miałem okazję ponownie, bądź pierwszy raz w życiu zobaczyć i nie będę wymieniał po ksywach, bo mi ktoś potem walnie fochem, że go nie wymieniłem. Aha… i chciałbym jeszcze dodać, że to piwo co tam sprzedawali było dziwne, bo mi się sikać po nim nie chciało. I pewnie miało ze 2 %...

Do zobaczenia na Sonisphere… z niektórymi… :P Kończę, bo się zaraz moja młoda obudzi i będzie chciała jeść :P

PS.

Zdjęcia z przed wejścia wrzucę jak je dorwę od brata :P

...jeśli powyższy komentarz wydaje Ci się zbyt poważny, to zmień zdanie.
GNR
Warszawa 15.07.06, Praga 27.09.10, Rybnik 11.07.12, Gdańsk 20.06.17
Slash
13.02.13, 12.02.19, 16.04.24

Offline pompon

  • Zasłużeni
  • Atittude
  • *****
  • Wiadomości: 1638
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +313
Odp: Aerosmith
« Odpowiedź #828 dnia: Czerwca 14, 2014, 11:48:36 am »
0
Cytuj
Moje serdeczne podziękowania wysyłam w stronę Pani na widowni, która pokazała cycki. Miło z jej strony.
i w tym momencie podziękowałeś samej Pani Dodzie

Offline Śpiochu

  • Global Moderator
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 5069
  • Płeć: Mężczyzna
  • Hail to the chief!
  • Respect: +1724
Odp: Aerosmith
« Odpowiedź #829 dnia: Czerwca 14, 2014, 12:10:57 pm »
0
o :P łe. A już myślałem, że normalne kobiety w PL są także skłonne do takich poświęceń :P
...jeśli powyższy komentarz wydaje Ci się zbyt poważny, to zmień zdanie.
GNR
Warszawa 15.07.06, Praga 27.09.10, Rybnik 11.07.12, Gdańsk 20.06.17
Slash
13.02.13, 12.02.19, 16.04.24

Offline Emma

  • Zasłużeni
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3853
  • Respect: +2361
Odp: Aerosmith
« Odpowiedź #830 dnia: Czerwca 14, 2014, 12:49:04 pm »
+1
Chciałem przy tej okazji powiedzieć, że Emma nie wygląda tak jak na zdjęciach. Więc jeśli macie podejrzenia, że Wasza sąsiadka z bloku to Emma to je obalę. Albo widziałem jakieś inne Twoje zdjęcia, albo robiłaś zdjęcia koleżankom :P


Hahahaha, nie jesteś pierwszą osobą, która mi to mówi przy okazji spotkania na jakimś koncercie. Wynika to z kilku rzeczy:
1. na koncertach nigdy nie mam okularów
2. zawsze mam związane włosy (na dodatek tutaj jeszcze niedawno je ścięłam, a z tego co pamiętam na fotkach w galerii na NTS mam długie i rozpuszczone ;p)
3. nie mam tapety na ryju, "bo słońce" :D

Co do fotografów - wydaje mi się, że chodzi przede wszystkim o to, że ich fotograf ma mieć najlepsze fotki. Pozbywają się konkurencji dla "swojego" człowieka.

Offline Śpiochu

  • Global Moderator
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 5069
  • Płeć: Mężczyzna
  • Hail to the chief!
  • Respect: +1724
Odp: Aerosmith
« Odpowiedź #831 dnia: Czerwca 14, 2014, 01:21:17 pm »
0
Swojego człowieka czyli tak naprawdę syna Brada :P
...jeśli powyższy komentarz wydaje Ci się zbyt poważny, to zmień zdanie.
GNR
Warszawa 15.07.06, Praga 27.09.10, Rybnik 11.07.12, Gdańsk 20.06.17
Slash
13.02.13, 12.02.19, 16.04.24

Offline Emma

  • Zasłużeni
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3853
  • Respect: +2361
Odp: Aerosmith
« Odpowiedź #832 dnia: Czerwca 14, 2014, 01:34:28 pm »
0
A widzisz, to nawet nie zwróciłam uwagi kto im te fotki cyka :P Ale przy którejś trasie mieli Kat Benzovą i okazuje się, że też tylko ona mogła latać obok sceny.

Offline Sanokhs

  • Right Next Door To Hell
  • ***
  • Wiadomości: 325
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +124
Odp: Aerosmith
« Odpowiedź #833 dnia: Czerwca 14, 2014, 03:11:05 pm »
0
macie tu profil tego syna Brada :D

https://www.facebook.com/zwhitford?ref=profile

Offline Emma

  • Zasłużeni
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3853
  • Respect: +2361
Odp: Aerosmith
« Odpowiedź #834 dnia: Czerwca 14, 2014, 03:18:38 pm »
0
Wiem, wiem, stronę znam, bo udostępniają jego zdjęcia, po prostu nigdy nie zwróciłam uwagi na nazwisko :p

Offline whatashame

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 996
  • Respect: +269
Odp: Aerosmith
« Odpowiedź #835 dnia: Czerwca 14, 2014, 06:04:25 pm »
+2
mi w koncercie jedyne co sie nie podobalo, to ze u mnie pod scena byly prawie same 13tki , ktore spiewaly  ballady glosniej niz steven. az mi troche wstyd, ze bylem pod scena bo jeszcze gotowi pomyslec, ze sie z nimi identyfikuje :(
GNR fan since 1993

Offline Emma

  • Zasłużeni
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3853
  • Respect: +2361
Odp: Aerosmith
« Odpowiedź #836 dnia: Czerwca 14, 2014, 06:07:40 pm »
0
Ale co złego w tym, ile miały lat?

Offline Bluebird

  • Garden Of Eden
  • ********
  • Wiadomości: 3788
  • Respect: +962
Odp: Aerosmith
« Odpowiedź #837 dnia: Czerwca 14, 2014, 08:01:10 pm »
+1
To mniej więcej, tak jakby ktoś powiedział denerwują mnie te rozwydrzone dzieci, a Ty byś zapytała, ale co złego w tym, że są dziećmi, przechodząc do meritum przedmówcy nie przeszkadzało to, że mają 13 lat, tylko to, że przez nich nie mógł słuchać muzyki ...w każdym bądź razie tak mi się wydaje

Offline Bender

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 4420
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wchodzę luzem w mojej bluzie z logiem Guns N Roses
  • Respect: +2473
Odp: Aerosmith
« Odpowiedź #838 dnia: Czerwca 14, 2014, 08:32:27 pm »
0
Tak na szybko? Koncert ZA***STY, super było zobaczyć piątkę z Bostonu w takiej formie. Jedyne co mnie irytowało to to, że Steven czasem skupiał się bardziej na kamerze niż na widowni. Obserniejsza relacja na dniach ;)
GN'R 11.07.12 / 20.06.17 / 09.07.18 / 20.06.22 / ...
SLASH 13.02.13 / 20.11.14 / 12.02.19 / 16.04.24
DUFF 12.06.14 / 22.08.19 / 13.10.24

Offline megi4

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 55
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: 0
Odp: Aerosmith
« Odpowiedź #839 dnia: Czerwca 15, 2014, 02:19:13 pm »
0
Cytuj
Moje serdeczne podziękowania wysyłam w stronę Pani na widowni, która pokazała cycki. Miło z jej strony.
i w tym momencie podziękowałeś samej Pani Dodzie

poważnie? a tak mi się wydawało, że to jakiś silikon ;)
No risk no fun :D

 

Steven Tyler (Aerosmith): pierwszy singiel z solowego krążka country

Zaczęty przez daub

Odpowiedzi: 10
Wyświetleń: 4538
Ostatnia wiadomość Czerwca 17, 2015, 11:50:17 am
wysłana przez maxi023