Koncert rewelka, ale tego akurat można było się spodziewać
Wielki plus za efekty, za motyw z backstage'm i fanami, za Home Tonight
Szkoda, że zagrali "I Don't Want to Miss a Thing", wolałabym inną balladę, żałuję, że nie było mi dane usłyszeć na żywo "Seasons of Wither". Wydaje mi się też, że "Eat the Rich" wyszło słabo, nie słyszałam dobrze wokalu, ponadto wydaje mi się, że był trochę opóźniony. Steven wokalnie w bardzo dobrej formie, ale śledząc poprzednie koncerty nie jest to zaskoczeniem
Słyszałam zarzuty dotyczące słabego kontaktu z publiką, ale wydaje mi się, że fani spisali się rewelacyjnie i nie było konieczności żeby ich rozruszać i motywować do czegokolwiek. W ogóle odniosłam wrażenie, że Steven na żywo na scenie wygląda młodziej, gładziej i sprężyściej
A patrzenie na jego ruchy to czysta przyjemność, jedyne w swoim rodzaju
P.S. Nie wiem czy Witek będzie się tutaj wypowiadał, więc na wszelki wypadek chciałam przeprosić wszystkich, którzy się z nim kontaktowali i poczuli się olani - niestety w drodze do Łodzi nawigacja wykończyła mu baterię w telefonie, tak więc byliśmy totalnie odcięci od wszystkich Was. Wielka szkoda