W nowym wywiadzie dla
Ultimate Classic Rock Duff McKagan wyznał, że wciąż się denerwuje, grając koncerty z Guns N’ Roses.
„Podczas koncertów Guns N’ Roses nadal odczuwam nerwy”, powiedział.
„Rzeczą, którą sobie uświadomiłem jakieś dziesięć lat temu, rozmawiając z ludźmi, podróżując i przyglądając się różnym kulturom, jest to, że każdy człowiek ma jakąś historię, jakieś głębsze doświadczenia. Nigdy nie wiadomo, czy na przykład dzień wcześniej nie uratował komuś życia. Kiedy wychodzisz i grasz dla ludzi, uświadamiasz sobie to wszystko, odkrywasz, że każdy, kto przyszedł na koncert, ma jakiś bagaż doświadczeń. Ci ludzie musieli znaleźć czas, żeby przyjść, kupić bilet i tak dalej”.
„Grając z Gunsami”, ciągnął basista, „rozglądam się wokół i widzę mnóstwo energii. Mnóstwo ludzi i ich historii. I to jest zaszczyt. Kiedy wychodzę na scenę, przede wszystkim myślę:
Czy ktoś przyszedł? Będzie ktoś na widowni? Och, aż tylu? Cudownie!”
„Na moich koncertach solowych odczuwam to jeszcze mocniej, bo każdemu mogę spojrzeć w oczy. Czasem ludzie śpiewają i płaczą, a ja się zastanawiam, co znaczy dla nich dana piosenka. Bo jest oczywiste, że kojarzą ją z jakimś własnym przeżyciem. Właśnie takie rzeczy chodzą mi wtedy po głowie. Czuję się zaszczycony i odkrywam, że każdy z nas ma własną historię. Nie ma między nami różnicy. Ja stoję na scenie, a oni na widowni, ale tkwimy w tym razem. W danej chwili nic nas nie dzieli”.
Źródło