NighTrain Station Guns N' Roses
Inne => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: REBEL w Października 31, 2007, 07:54:08 am
-
"Pieniądze szczęścia nie dają" czy "za pieniądze można kupić wszystko" ? Jak uważacie?
Z tego co widać w dzisiejszym świecie, skłaniam się ku temu drugiemu zdaniu...
-
Absolutnie nie dają szczęścia. Pomóc owszem mogą,ale szczęścia nie dają. Nie kupisz tego,co najważniejsze. A nawet jeśli wydaje się,że kupisz,to tylko ułuda,namiastka,bo zawsze jest ktoś,kto może zapłacić więcej. Bez pieniędzy nie miałbym np. zbioru płyt solowych,ale to nie jest dla mnie priorytetem. Fakt lepiej jest mieć pieniądze,niż nie mieć,ale nie są sensem wszystkiego,nie są celem samym w sobie. I nigdy nie dadzą wszystkiego,choćby były nie wiem jak wielkie. "Być" zawsze będzie dla mnie ważniejsze od "mieć".
-
Czy nie dają szczęścia...dzięki forsie zaspokaja sie swoje podstawowe potrzeby, wiadomo uczuć itp sie nie wykupi ... ale przekonuje sie mimo to, że pieniądze są potrzebne na każdym kroku, chociażby po to żeby sobie humor poprawić
-
Mi humor mogą poprawić bliscy,a ich nie ma potrzeby kupować :) Bliska osoba - bezcenne ,za wszystko inne można zapłacić ;)
Wszystko zależy od tego,co jest priorytetem w życiu człowieka. Paradoksalnie rzecz ujmując - szczęśliwszy byłem mając w kieszeni kilka złotych,jedząc na obiad zupkę z torebki,niż gdy nagle pojawiło się "mnóstwo" kasy i mogłem np. zamówić,czy zjeść,co chciałem,ale nie było przy mnie nikogo,kto byłby mi bliski.
Bliskości kupić się nie da,więc pieniądze nie są niezbędne.
-
"Pieniądze szczęścia nie dają" czy "za pieniądze można kupić wszystko" ? Jak uważacie?
Z tego co widać w dzisiejszym świecie, skłaniam się ku temu drugiemu zdaniu...
"pieniądze szczęścia nie dają" - hasło wymyślone używane i wykorzystywane przez biednych zanim stali się bogatymi/staną się.
"za pieniądze można kupić wszystko" - stwierdzenie faktu.
Oczywiście znajdzie się jakiś procent ludzi którzy będą uważać że nie można kupić wszystkiego i będą zwracać uwagę na inne cechy charakteru człowieka (wiara w, przywiązanie, oddanie drugiej osobie) niż tylko stan portfela jej/jego ale to wynika wyłącznie z tego co ci ludzie posiadają już na starcie od rodziców, dziadków (spadek, grunty, dom, udziały w) etc. Taka osoba nie musi się już dorabiać bo już jest ustawiona "odgórnie" więc ich uwaga skupia się na innych rzeczach. Niestety często jest wykorzystywana przez innych którzy w ten sposób myślą o poprawieniu swojego statusu życiowego więc... nie jest tak różowo.
-
A może to nie kwestia tego,co się posiada "w spadku",tylko kwestia priorytetów? Owszem kasa jakaś tam jest niezbędna,bo za coś żyć trzeba,ale czy to naprawdę da Ci wszystko? Czy będąc najbogatszym człowiekiem świata będziesz jednocześnie najszczęśliwszym? Jakoś nie sądzę. No chyba,że masz już wszystko to,czego pieniądze dać nie mogą,a potem zdobywasz fortunę,wtedy sprawa wygląda ciut inaczej ;)
-
Małe pieniądze - małe problemy ;)
Duże pieniądze - duże problemy ;)
Zgadzam się z Adkiem ;) Bliska osoba bezcenna...
-
pieniadze szczescia nie daja ale czynia czlowieka szczesliwym. W sumie wali mnie pieprzenie idealistow jakie to pieniadze nie sa wazne bo bez nich nie zabiore dziewczyny do kina, nie pojedziemy na wakacje czy nie kupie sobie filmu. IMO kasa jest wazna i potrzebna i dlatego opuszczam soon to zapyziale panstewko :sorcerer:
-
pieniadze szczescia nie daja ale wskazuja ku niemu droge
-
W pełni zgadzam się ze Zqyx'em. Szczęścia nie dają. Człowiek najbardziej szczęśliwy jest wówczas, gdy ma obok siebie bliską osobę. Czasem jednak pieniądze są potrzebne, np gdy ktoś ciężko zachoruje i jedyne wyjście to cholernie droga operacja czy lek.
-
Człowiek najbardziej szczęśliwy jest wówczas, gdy ma obok siebie bliską osobę.
A jak sie nie ma do gara co włożyć to już i o szczęściu sie za bardzo nie myśli moim zdaniem... :huh:
-
Uwierz,nie miałem co do gara włożyć,a byłem szczęśliwy. Chodzi o to,by pieniądze nie stały się celem samym w sobie,żeby nie było pracoholizmu i.t.d i myślenia typu : kasa wszystko załatwi,bo nie załatwi. Jeśli nie będziesz miał czasu dla bliskiej osoby,to góra złota nic nie zmieni. Nie jestem przeciwnikiem pieniędzy,jako takich,bo lubię je mieć i wydawać,jak każdy. Tyle,że dla mnie nie są i nie będą najważniejsze.
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one " ;)
-
Pieniądze są ważne, żeby żyć, ale nie najważniejsze. Ale niestety pieniądze są w stanie zmienić człowieka. Niestety straciłam przyjaciela przez to - bo pieniądze go zmieniły. Ja nigdy do nich nie przywiązywałam dużej wagi, chociaż wiadomo, że bez nich się nie da przeżyć.
Za pieniądze można kupić jedynie przedmioty materialne. Są rzeczy ważniejsze od nich.
-
Ja i tak uważam, że może i nie dają szczęścia ale żyć sie bez nich nie da...
Za pieniądze można kupić jedynie przedmioty materialne
No jakby nie było to wszystko co nas otacza jest materialne a więc jest na sprzedaż... tak naprawdę to pieniądz rządzi teraz światem niestety :ph34r:
I nie to, żebym bym przeciwnikiem tego co pisał Zqyx kilka postów wcześniej ale taka jest moja realistyczna wizja
-
Chodzi o to,by pieniądze nie stały się celem samym w sobie
Oczywiscie. Celem jest to co mozna za te pieniadze otrzymac. Ale ja jestem materialista w sumie wiec sie nie bawie
-
Zauważyłam, że czym więcej mam pieniędzy, tym bardziej staję się pazerna na rzeczy materialne. Nie lubię tego w sobie.
Nie chciałabym być bardzo bogata, a jedynie mieć tyle kasy, żeby móc godnie żyć.
-
Według mnie pieniądze szczęścia nie dają ale w bardzo dużej mierze pozwalają nam spełnić nasze marzenia i pragnienia , ale raczej te ze sfery materialnej . Są środkiem do ich realizacji . W sumie bądźmy szczerzy żyjąc bez pieniędzy nasze życie na tym świecie było by marne ...
-
Ojjj marniutkie... ;/
-
Bardzo bym je chciał, ale mi na nich nie zależy.
NIestety większość marzeń wymaga pieniędzy, a spełnianie marzeń daje szczęście. Więc jakaś zależnośc jest. Chociaż może więcej szczęścia daje samo posiadanie marzeń? Sam nie wiem.
Nie zbieram pieniędzy. No i nie mam za bardzo szacunku do rzeczy kupionych za pieniądze.
-
NIestety większość marzeń wymaga pieniędzy,
Może i większość ale nie te najważniejsze...napewno nie w moim przypadku, kasa tu ni ***** pomoże...
-
Jasne. Przyjaźni, miłości czy innego szacunku albo zaufania, nawet nie brałem pod uwagę w moim poscie.
-
Czyli nie tylko w moim przypadku :) A myśle, że większość osób podziela to zdanie.
-
"Pieniądze szczęścia nie dają, ale pomagają wygodniej być nieszczęśliwymi" - nic dodać, nic ująć.
-
"Pieniądze szczęścia nie dają,dopiero zakupy" -M.Monroe
mnie w sumie nie zależy na kasie,może dlatego,że mam rodziców,którzy zarabiają xD
ale jakichś większych zachcianek nie mam,wystarcza mi to co mam,czyli gitarę,oklejony taśmą klejącą telefon komórkowy z lat 90 i rozwalające się mp3 :P
w kieszenia zwykle mam 2 zł na gumę do żucia i batonik xD
za pieniądze nie można wszystkiego kupić.
jeśli chodzi o miłość,to pieniądze są nawet niebezpieczne,nigdy nie wiesz,czy dziewczyna/chłopak nie leci tylko na twoją kasę :D
-
Pieniądze mogą dać szczęście, ale zależy, kto co rozumie pod tym pojęciem. Pomagają, owszem, i to bardzo. Zależy też, jak się je wykorzysta. Można np. rozwalać wszystko wszędzie i przy każdej okazji i nie liczyć się z innymi, ale równie dobrze poprzez pieniądze można zdziałać wiele dobrego, np. założyć fundację, wspierać jakieś ośrodki czy akcje, być sponsorem szczytnych celów. Wszystko zależy od osoby ;) Wtedy one dają szczęście, bo służą innym. Ale oczywiście jakiś wyższych uczuć typu miłość, przyjaźń, nie kupimy nigdy. A jeśli nam się będzie wydawać, że zdobyliśmy przyjaźń, to jak się straci kasa to i przyjaciele znikną...
-
Pieniadze szczescia nie daja ale trzeba byc chyba niezwyklym optymista, zeby byc szczesliwym przy ich calkowitym braku. Jestem osoba, ktorej w zupelnosci wystarcza to co ma jednak nie wyobrazam sobie siebie bez srodkow do zycia, walczacej o przetrwanie.
-
Z jednym się muszę zgodzić. Pieniądze potrafią zmieniać ludzi na gorsze. Mam kolegę, któremu forsa przewróciła w głowie i zostawił przez to żonę i córeczkę. To jest przykra strona.
Natomiast u siebie zauważyłem coś takiego, że odkąd zarabiam to bardziej szanuję kasę i nie wydaje na byle co (co kiedyś zdarzało się dosyć często).
-
Natomiast u siebie zauważyłem coś takiego, że odkąd zarabiam to bardziej szanuję kasę i nie wydaje na byle co (co kiedyś zdarzało się dosyć często).
bo bardziej doceniasz kase, zawsze tak jest ze jak kase sie dostanie to w 5 minut sie przejebie a jak zarobi to juz tak szybko ni ma
-
Nie zauważyłem takiej zalezności. Nawet ładnie pa pa nie zrobią! (-_\\)
-
A ja sie zgodze w sumie z Solidem... ostatnio musiałem wstać o 4.30, jechać godzine do roboty, zapierdalać 8 h w mrozie i dostałem za to 5 dych...więc wiem co to znaczy docenić kase :)
-
Prawda jest taka, że pieniądze są bardzo ważne, są wręcz podstawą. Dotarło to do mnie późno, ale nie za późno.
(http://mfiles.ae.krakow.pl/modules/Guiki/data/maslow-rys1.jpg)
Jak pisał Maslow: "muzyk musi tworzyć muzykę, malarz musi malować, poeta musi pisać, jeśli chcą być w zgodzie z samym sobą. Człowiek musi być w zgodzie z samym sobą, by być tym, kim może być. Musi urzeczywistnić prawdę swej własnej natury." Żeby móc realizować potrzeby wyższego rzędu, trzeba najpierw zaspokoić te podstawowe, a tu bez pieniędzy się nie obędzie. Maslow twierdzi wręcz, że przy braku zaspokojenia potrzeb podstawowych, potrzeby wyższego rzędu nie dochodzą w ogóle do świadomości. Na tym polega niewolnictwo: represjonowanie podstawowych potrzeb po to, by nie zrodziła się w niewolniku potrzeba szacunku i wolności (jedno z drugim się wiąże). A człowieka, który sam siebie nie szanuje, łatwo jest zdeptać i wykorzystać. W naszym świecie, aby być wolnym, nie wystarczy dobrze polować i wspinać się na drzewa, trzeba mieć po prostu pieniądze.
-
to prawda. jeśli nie mamy pieniędzy na podstawowe potrzeby,to te wyższego rzędu raczej się nie pojewiają.
co by nie mówić, pieniądze są podstawą życia, czy ktoś się z tym zgadza czy nie.... w pewnym sensie smutne... ale oczywiste i prawdziwe
-
to prawda. jeśli nie mamy pieniędzy na podstawowe potrzeby,to te wyższego rzędu raczej się nie pojewiają.
co by nie mówić, pieniądze są podstawą życia, czy ktoś się z tym zgadza czy nie.... w pewnym sensie smutne... ale oczywiste i prawdziwe
Ja myślę jednak, że piramida Maslowa to tylko model przybliżony i zawsze mogą zdarzyć się odstępstwa od reguły: nazywa się to szaleństwem, buntem albo rewolucją. ;) W teorii każdy system da się złamać, tyle, że w praktyce ryzyko bywa tak wysokie, że próby można nie przeżyć.
-
w praktyce ryzyko bywa tak wysokie, że próby można nie przeżyć.
więc kto próbuje złamać system w praktyce...? za duże ryzyko..?
-
więc kto próbuje złamać system w praktyce...? za duże ryzyko..?
Podam przykład, w moim rodzinnym mieście, do którego wpadam od czasu do czasu z wizytą, widuję gościa z gitarą. "Hipis 30 lat później", że się tak wyrażę. Idzie zima, a nie mam pewności, czy on w ogóle ma jakieś sensowne lokum... Inni hippie pozamieniali się w yuppie i nie muszą martwić się zimą...
Dalej: Spartakus - mój idol, przywódca powstania niewolników w Rzymie.
Z Wiki:
prawdopodobnie jego ciało zostało poćwiartowane gladiusami tak, że po bitwie nie odnaleziono jego zwłok
Mimo wszystko Spartakus to dla mnie zwycięzca. Hipisa-marzyciela tylko mi żal.
-
No w sumie tak masz rację.
...tylko co biedaczek zrobi zimą... :( :(
-
...tylko co biedaczek zrobi zimą... :( :(
Na szczęście w mieście istnieje schronisko. Poza tym każdy sam odpowiada za swoje życiowe wybory.
-
(http://img37.imageshack.us/img37/4805/1246625403by5aver500.jpg)
-
pieniadze szczescia nie daja, dopiero zakupy :sorcerer:
Rebel, sam pierscionek to nie wszystko ....
nie ma tak latwo
-
Pieniądze jednak to nie wszystko-wiem coś o tym :???: Masz je,a brakuje ci kogoś żywego-czyli bliskiego człowieka obok...Za kasę kupisz sobie samochód,dom,psa,meble,ciuchy,często sex...-a czy kogoś do serca na całe życie???To jest warte zastanowienia
-
Masz pieniądze - masz znajomych, bliską Ci osobę.
Nie masz pieniędzy - masz prawdziwych znajomych i prawdziwą bliską Ci osobę.
-
nie masz pieniedzy... szybko przestajesz wierzyc w te slogany o prawdziwie bliskiej Ci osobie :radocha:
-
Masz rację ;)
-
wiem... 8)
-
Nie masz pieniedzy - nie liczysz sie w dzisiejszym swiecie.
-
Ja ujęłabym to inaczej: nie masz pieniędzy - będzie ci bardzo trudno w dzisiejszym świecie. Imo nie jest tak, że człowiek bez kasy całkowicie się nie liczy, bo najważniejsze jest to, co sobą reprezentuje. Jeśli jest kimś wyjątkowym, ma w sobie to "coś", daje coś od siebie innym, itp., to zawsze będzie się liczył i będzie bardzo ważny - może nie dla wszystkich, ale na pewno dla swoich przyjaciół. A to przecież najcenniejsze...
-
(http://static2.demotywatory.pl/uploads/1252611048_by_PewienDominik_500.jpg)
-
Dla mnie pieniądze są o tyle ważne, o ile mogą uszczęśliwić. Nie potrzebuję kokosów. Nie mam wielkich wymagań, bo nawet największe pieniądze nigdy nie dadzą mi tego, czego najbardziej potrzebuję. A wszystko "poniżej tego" jest mało ważne.
-
Ostatnio zastanawiałam się, czy istnieje coś takiego jak nieprzyzwoita cena. Często mam tak, że coś bardzo mi się podoba, ale nie kupuję tego, bo mam wrażenie, że (np. w przypadku ubrania) "za taki kawałek szmatki nie dam 200 zł". Dlaczego? Bo uważam, że mogę kupić coś równie ładnego w dużo niższej cenie. Jednak jakiś czas później często nie znajduję niczego, co podoba mi się w tym samym stopniu co rzecz poprzednia i zaczynam się zastanawiać - czy ta cena naprawdę była "nieprzyzwoita"? Może była adekwatna w stosunku do tego ubrania chociażby ze względu na fakt, że te właśnie ubranie jest pomysłowo wykonane, łączy w ciekawy sposób materiały, jest innowacyjne ze względu na krój bla bla bla. Co wy myślicie na ten temat? I drugie moje pytanie - czy poczucie "nieprzyzwoitej ceny" mają tylko ludzie średnio zamożni czy wszyscy?
-
Generalnie nie kumam wydawania miliardów na ciuchy...choć prawda jest taka, że w miarę dobrze wykonane i ładne rzeczy kosztują więcej...a ostatnio ciężko idzie znaleźć coś tańszego ale równie dobrego. Więc pytanie, co się stało z tańszymi zamiennikami?
W drugiej kwestii, to zależy tylko od człowieka...znam wielu co miało niewiele a szastało kasą jakby miliony mieli...jednak jeszcze nie spotkałem kogoś kto mógłby sobie pozwolić na wiele ale świadomie z tego nie korzystał. Nie mówię też o "warszawce" bo widzę po jakiejś tam grupie osób, że to trochę inny świat...
Aaa...najbardziej nie mogę pojąć cen t-shirtów...serio czasami byle co kosztuje zyliard...a nie jest to jakiś autorski wzór nadruku itd.
-
taka a nie inna cena za dane dobro (w tym przypadku ciuchu) jest podyktowana oczywiście nie tym, że np. ma jakiś fajny wzór czy coś innego, tylko tym, że jest mało na rynku podmiotów, które mogłyby oferować podobne dobro - czyli innymi słowy jest mała konkurencja ;)
Jeśli chodzi o mnie to czasem jest coś co widzę bardzo mi się podoba (nie chodzi tylko o ciuchy) no i nawet niby było mnie stać, ale mówię sobie za taką cenę kupować tą rzecz to lekka przesada, zdarzają się jednak wyjątki, kiedyś na allegro widziałem świetną koszulkę z Hendrixem, cała fioletowa, napis Purple Haze, generalnie super wyglądała i była rzucająca się w oczy, naprawdę chciałem ją mieć tylko, że łącznie z przesyłką kosztowała prawie 100zł, mówię sobie no bez przesady i nie kupiłem jej, ale za jakiś czas na zagranicznym ebayu widziałem tą samą koszulkę łącznie z przesyłką kosztowała około 60 zł no i wtedy jednak się skusiłem :P aczkolwiek akurat tego zakupu nie żałuję :)
-
Wyższe ceny płacimy za unikalność jakiegoś materiału, produktu czy wzoru. Jeśli jakiejś kolekcji jest mało i nie jest to masowa produkcja to i cena jednostkowa jest wyższa.
I drugie moje pytanie - czy poczucie "nieprzyzwoitej ceny" mają tylko ludzie średnio zamożni czy wszyscy?
Zapewniam Cię, że bogaci ludzie są najczęściej bardzo skąpi jeśli chodzi o małokwotowe (dla nich) wydatki i potrafią z tego powodu wyrządzić awanturę w sklepie czy u dostawcy, natomiast 5 minut później potrafią pójść na obiad biznesowy i lekką ręką wydać 500-700 zł. Mam na codzień styczność z takimi osobami i tak to najczęściej wygląda.
-
Dla mnie to trochę przerażające, bo 500 zł to kwota, za którą potrafię przeżyć miesiąc w Krakowie, a w tej kwocie znajduje się czynsz, rachunki i bilet miesięczny.
Pomijając fakt, że nie znoszę kupować sobie ciuchów (na szczęście moja mama jest znakomitym łowcą okazji :P ) to pewnie nie wydałabym na żadną bluzkę 200 zł, chyba, że miałaby dla mnie jakieś znaczenie sentymentalne albo naprawdę bym się na to napaliła, ale to się rzadko zdarza, bo jak czegoś bardzo chcę, a nie mam na to kasy to po jakimś czasie zwyczajnie o tym zapominam albo sprawdzam na allegro czy nie ma tańszego zamiennika. Mój najdroższy ciuchowy zakup to glany za 150 zł, ale to wydatek raz na cztery lata :P
Najdroższy zakup jaki w życiu zrobiłam lekką ręką to bilet na GN'R za 250 zł (nie licząc założenia internetu, bo na to poszła kasa "osiemnastkowa" lub psa, bo na niego poszła kasa z Komunii :P ), ale to była kasa, która odłożona leżała przez trzy lata ("na wypadek gdyby przyjechali do Polski" :P ), więc nie odczułam tak straty, bo nie miałam z tymi pieniędzmi styczności na co dzień, nie leżały w moim portfelu i po prostu były przeznaczone na coś konkretnego.
Myślę, że poczucie nieprzyzwoitej ceny mają wszyscy - średniozamożni trochę z żalem bo ich nie stać i trochę z oburzeniem, że tyle to kosztuje, a zamożniejsi pewnie tylko z oburzeniem, choć jak Mafi napisał, nie widzą przeszkód, żeby lekką ręką wydać taką samą kwotę na coś innego pięć minut później.
Ogólnie kasa, jej brak i ceny to jeden wielki problem :lol:
-
Za przyzwoitą rzecz (naprawdę przyzwoitą i dobrze wykonaną) jestem w stanie wydać trochę więcej. Naturalnie to ,, trochę więcej" też ma swoje granice. Butów za ponad 500 zł nie kupię (za te ,,wyjściowe" to nawet 100 zł mi szkoda wydać). Zakupy lubię, ale też w granicach rozsądku (nie dam za bluzkę, t-shirt etc. 100 zł czy więcej bo to się z lekka z celem mija).
Więc zazwyczaj poluję na jakieś obniżki, promocje (wszelakiego towaru: ciuchy, książki, płyty cd)
A drugie pytanie... Na pewno Ci bardziej zamożni mają mniejsze obiekcje by wydać jakąś wygórowaną kwotę na coś co może nawet nie jest tyle warte. Ale zdarzają się i tacy, którzy racjonalnie podchodzą do takich spraw. Sądzę, że to zależy od konkretnego człowieka, od jego podejścia do wydawania kasy (bo jedni, jak wspomniał mafioso, są bardziej skąpi od tych mniej zamożnych, a drudzy bez zastanowienia wyrzucają forsę na bezsensowne pierdoły).