NighTrain Station Guns N' Roses
Inne => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: Pure_Poison w Lipca 05, 2006, 09:02:35 pm
-
Jakie macie zdanie odnosnie zdrady...Mie chodzi mi o zdrade w zwiazku ''bez zobowiazan'' lecz w takim prawdziwym - tzn - ''maz i zona'' ? Jestem ciekawy Waszych opinii B)
-
Hmm jeśli chodzi o związek małżeński czyli taki "na śmierć i życie" to... zdrada nie przejdzie. Kto zdradzi raz, zrobi to jeszcze. Ech, nie toleruję tych mężusiów uganiającymi się za panienkami a żona w domu z dziećmi <_<
A dlaczego pytasz? :P
-
Moja opinia jest taka, że nie toleruję zdrady pod każdym względem.
-
Wiesz,wydaje mi się,że to zależy od relacji jakie panują między partnerami.Kiedy wszystko jest o.k. do zdrady nie dojdzie.Myślę,że takie rzeczy zdarzają się właśnie wtedy,gdy nie jest zbyt dobrze,gdy ktoś jest niedoceniany lub nie potrafi docenićNie rozumiem pewnej kwestii-dlaczego kobiety potrafią wybaczyć zdradę a męzczyzni nie.
-
Wiesz,wydaje mi się,że to zależy od relacji jakie panują między partnerami.Kiedy wszystko jest o.k. do zdrady nie dojdzie.Myślę,że takie rzeczy zdarzają się właśnie wtedy,gdy nie jest zbyt dobrze,gdy ktoś jest niedoceniany lub nie potrafi docenićNie rozumiem pewnej kwestii-dlaczego kobiety potrafią wybaczyć zdradę a męzczyzni nie.
ee tam relacje...
Czesto słyszę (nieważne od kogo), że ktoś zdradził, bo czuł się właśnie niedoceniany i to nie jego wina tylko tej drugiej osoby... bo to ona pierwsza przestała "kochać"... chore.
A co do wybaczania, to niestety bardzo czesto tak wlasnie jest... ze facet nie wybaczy choćby nie wiem co. Ale to bez sensu mowic za wszystkich... są tacy co zapomną... Ale o zdradzie wg mnie zapomniec sie nie da. Wybaczyc, ale nie zapomnieć.
-
Dobrze powiedziane, moim zdaniem sa rzeczy, ktorych sie nie zapomina - w tym zdrady
Hmmm również zdrady nie toleruję. Czy bym wybaczył? Trudno powiedzieć... W tym momencie powiem, że nie ale w małżeństwie może być dużo różnych okoliczności dla których małżeństwo powinno trwać dalej... Mówię tu przede wszystkim o dzieciach, dla których rozstanie się rodziców może być bardzo złe
-
Moja opinia jest taka, że nie toleruję zdrady pod każdym względem.
Hubik zgadzam się z Tobą.
Jeśli jest się z kimś kogo się kocha to jest mu się wiernym do końca!!!
-
Mówię tu przede wszystkim o dzieciach, dla których rozstanie się rodziców może być bardzo złe
Ale lepsze od tego, by pozostawali w udawanym związku a robili swoje tak czy siak... wtedy jest jeszcze gorzej, uwierz... życie w kłamstwie...
-
Czasami to właśnie mysl o dzieciach odciąga nas od zdrady,ale ja wciąz twierdzę,że gdyby wszystko było o.k. to zdrada byłaby czymś obcym
-
wciąz twierdzę,że gdyby wszystko było o.k. to zdrada byłaby czymś obcym
No i bardzo słusznie gadasz beybe :)
-
Zgpdze sie z mawier9 i z hubikiem też.. Powinno się być wiernym.
A właściwie to już takie moje pytanie - jaka zdrada byłaby dla Was gorsza - bardziej fizyczna w stylu jedna noc z nieznajoma czy jakas dluzsza znajomosc, hmm romans
Dla mnie zdecydowanie trudniejsza do przelkniecia bylaby ta druga opcja
-
obie są upokarzające-> dla kobiety(patrze z własnej strony) nie wiem jakbym się zachowała gdyby mnie zdradzono i raczej nie zamierzam myśleć o tym bo jeszcze będe miała jakieś schizy :P ja z własnej strony nie dopuszczam jakichkolwiek skoków w bok, bo jest to całkowicie niepotrzebne. Nigdy się nie zawiodłam na osobie, z która jestem i mam nadzieje, że tak będzie nadal.
tak jak mawier9 pisała - zależy od relacji między partnerami - tu się zgodzę. ale wg mnie na zdradę nie ma żadnego wytłumaczenia. Bo chyba nikt z Nas nie spotkał się z jakimś przypadkiem "przymuszenia do zdrady"...
-
Kurcze nie umiem wybrać czy lepsza byłaby zdrada fizyczna czy zdrada psychiczna. To i to jest zdradą.
-
Tzn. hmm moze z drugiej strony - gdybyscie mieli wybaczyć to jaką szybciej byście wybaczyli?
Uważam, że obie są ochydne od razu mówię :]
-
zdrada psychiczna i tak posiada w sobie coś z pociągu fizycznego, więc wg mnie przeważa nad jedynie fizyczną jej wersją jeśli chodzi o to, która gorsza i bardziej boli.
-
Wiecie,znam małzeństwo,które przeszło cos takiego.Nie układało się zbytnio=było nijajo.Moze dlatego,ze to on zrobił,nie rozpadło się.Wręcz przeciwnie.Czasami nie mogę się im nadziwić,mają jasiś 15-16 letni staz a zachowują się jakby byli max.2 lata po ślubie.Wydaje mi się,ze to właśnie zdrada była lakarstwem na ich związek.Wizja straty rodziny,wizja samotnosci spowodowała,że się bardzo do siebie zbliżyli i zaczeli traktować tak,jakby świata poza sobą nie mieli.
-
Wiecie,znam małzeństwo,które przeszło cos takiego.Nie układało się zbytnio=było nijajo.Moze dlatego,ze to on zrobił,nie rozpadło się.Wręcz przeciwnie.Czasami nie mogę się im nadziwić,mają jasiś 15-16 letni staz a zachowują się jakby byli max.2 lata po ślubie.Wydaje mi się,ze to właśnie zdrada była lakarstwem na ich związek.Wizja straty rodziny,wizja samotnosci spowodowała,że się bardzo do siebie zbliżyli i zaczeli traktować tak,jakby świata poza sobą nie mieli.
to też jest jakiś sposób na życie. Ludzie są takimi istotami, że nigdy nie da sie poznać ich myśli. Co człowiek to inny sposób/lekarstwo na cierpienie.
-
ważny, aczkolwiek drażliwy temat... z perspektywy lat, wiem, że zdrada to najpotworniejsze, co można wyrządzić partnerowi, ukochanej osobie... szczególnie, gdy się zdradza z przyjaciółmi - wtedy to boli ludzi najbardziej... ja już od lat nie zdradzam, ale kiedyś to było nagminne... mogę tylko siebie tłumaczyć tym, że byłem szczeniakiem... kundlem, który musiał każdą obskoczyć... spróbwało się seksu i się w nim rozsmakowało... ale lata mijają, a ja wciaż widzę łzy i słyszę szloch, płacz... sądzę, że kobiety to szczególnie boli, bo są nieporównywalnie wrażliwsze - facet ma tylko urażoną dumę... tak to widzę
ale sądzę, że z wiekiem człowiek uczy się doceniać prawdziwe wartościowe rzeczy, a seks jest, owszem, nieziemsko przyjemny, jak narkotyk, ale wiąże się z tym również odpowiedzialność i, przede wszytskim, szacunek... także do samego siebie, bo kto lubi określenia typu "jebaka", "k***a" itd.
-
Mówisz, że to wina 'szczenięcego' wieku. Więc ile miałeś wtedy lat?
-
sądzę, że kobiety to szczególnie boli, bo są nieporównywalnie wrażliwsze - facet ma tylko urażoną dumę... tak to widzę
ale sądzę, że z wiekiem człowiek uczy się doceniać prawdziwe wartościowe rzeczy
Slasher - najwazniejsze, ze widzisz bledy popelnione w przeszlosci.
Wlasnie dziwi mnie podejscie facetow do tego tematu - znam jednego chlopaka, ktory zdradzal swoja dziewczyne regularnie z innymi, tlumaczac to tym - ze jego dziewczyna nie potrafi go zaspokoic, ale pozatym jest mu z nia dobrze i ja kocha :blink: .
Nie rozumiem - jak mozna mowic, ze sie kogos kocha a potem ta osobe zdradzac z kim popadnie??Dodam, ze on az takim 'szczeniakiem' nie jest - ma obecnie 24 lata...
Kobiety pod tym wzgledem sa napewno bardziej wrazliwe, co nie oznacza, ze tylko faceci zdradzaja.. i tego rowniez nie rozumiem.
Ja zdrady nie potrafilabym wybaczyc niezaleznie od okolicznosci. Bo wiem, ze ja nigdy bym nie zdradzila bliskiej osoby, nawet by mi to przez glowe nie przeszlo.
-
1)co nie oznacza, ze tylko faceci zdradzaja..
.2) Bo wiem, ze ja nigdy bym nie zdradzila bliskiej osoby, nawet by mi to przez glowe nie przeszlo.
1)I dobrze im tak.Niech wiedzą jak to jest :P
2)Właśnie,bo jeśli się kogoś naprawdę kocha to do czegoś takiego nie dojdzie.
-
tak, RQ, trudno zrozumieć takich ludzi... i też taki byłem... kochałem i zdradzałem :/ ale od lat nie zdradziłem i nawet nie myślałem o tym :) jak już wspomniałem, to było takie zafascynowanie się seksem, że z każdą piękną kobietą chciało się to robić...
wiesz, znam pary, które dość słusznie traktują seks jako rozrywkę, zabawę dla dorosłych - oni robią to z wieloma osobami, ale się naprawdę kochają... mają zdrowy dystans do samych siebie, ale wierzę, że naprawdę coś czują do siebie... ale ja bym tak nie umiał... widzę tylko jak jakiś kmiot się uśmiecha do mojej Ilony, to mnie szlag trafia :D ostatnio to ja otwieram drzwi i mówię im, że jej nie ma ;)
-
tak, RQ, trudno zrozumieć takich ludzi... i też taki byłem... kochałem i zdradzałem :/
No to widocznie jednak nie kochales :P Jakbys kochal, to ona by Ci wystarczala, nie pomyslalbys nawet o zdradzie. Takie jest moje zdanie..
-
kiedyś to było nagminne... mogę tylko siebie tłumaczyć tym, że byłem szczeniakiem... kundlem, który musiał każdą obskoczyć... spróbwało się seksu i się w nim rozsmakowało...
W gębie tez jestem mocny. ;D
-
RQ, szczerze kochałem, ale rozumiem, że to trudne do zrozumienia... bydlaki, jak ja, to do siebie mają...
bizkit, mam inne kanony piękna - nie kręci mnie silicon Pameli czy kolagen Angeliny ;)
-
Slasher - no moze tego nei rozumiem, bo nie jestem facetem. Bo mam takie wrazenie, ze wiecej facetow mysli o zdradzie niz kobiet. Bo kobiety chyba bardziej sie angazuja w zwiazki, ale oczywiscie nie wszystkie. W kazdym razie najwazniejsze, ze widzisz swoje bledy z przeszlosci i juz ich nie popelniasz :)
Co do 'luznych zwiazkow' to ja sobie czegos takiego nie wyobrazam - zeby byc z kims i sypiac z innymi za zgoda partnera. Dla mnie taki zwiazek nie ma przyszlosci. No ale jak komus to odpowiada..
-
Zdrada pozostawia głębokie rany, i według mnie nie ma żadnego podziału...
Jeżeli w związku coś sie zaczyna psuć, któraś ze stron szuka wsparcia u innej osoby. To normalne zachowanie ludzkie, ale w takim wypadku trzeba podjąć szybką decyzję czy ciągnę nową znajomość czy wracam do starej. W przeciwnym razie najprawdopodobniej dojdzie do zdrady. Bynajmniej tak może odczuć to druga strona. Ale są tez inne przypadki...
Niniejszym jednak nie toleruje zdrady i na dzień dzisiejszy nie byłabym zdolna do wybaczenia, aczkolwiek nie byłam i mam nadzieję nie będę osobiście w takiej sytuacji. Czasem trudniej jest pożegnać sie z miłością niż wybaczyć...
Co do ciągnięcia związku tylko ze względu na dzieci to jest to gorsze niż rozwód. Przecież po rozwodzie można normalnie żyć, co prawda takie dziecko może wtedy mieć 2 rodziny (jeżeli utrzymuje kontakt z obojgiem rodziców i jeżeli oni założą nowe rodziny). Tylko to tez zależy w jakim wieku jest dziecko i czy zaakceptuje daną sytuację oraz czy nie jest zbytnio rozpieszczone... dużo by tu pisać..
Ja mam za sobą rozwód rodziców z tego powodu i innych... więc wiem jak to jest. Podchodzę od lat do tego już na luzie :)
Podsumowując krótko: Zdradzie i wybaczeniu mówię stanowcze NIE ;)
-
Moim zdaniem zdrada psychiczna jest gorsza od fizycznej... Ale zdrada to zdrada, nic tego nie zmieni.
Zdradzie i wybaczeniu mówię stanowcze NIE
Zgadzam się.
-
Dla mnie każdy przypadek powinno się rozpatrywać osobno, choć uważam, że zdrada sama w sobie jest ohydna i nie wiem czy umiałabym wybaczyć. Wiem natomist jak zdrada ludzi w pełni dorosłych i teoretycznie "myślących" wypływa na ich otoczenie i z tej perspektywy uważam, że długo trwały, urkywany romans boli jak cholera nie tylko zdradzoną osobę
-
Moim zdaniem zdrada psychiczna jest najgorszą z możliwych. Fizyczną jeszcze jakoś można przecierpieć, ale psychiczna to co innego. Nie wiem czy byłbym w stanie żyć dalej z żoną która mnie zdradziła psychicznie...
-
Ja nie potrafiłabym wybaczyć ani jednej, ani drugiej formy zdrady. Przebaczenie w takim przypadku to dla mnie abstrakcja. Nie wyobrazam sobie dalszego życia z osobą, która zdradziłaby mnie. Związek pomiedzy dwojgiem osób opiera się przecież na zaufaniu,a jak ufac osobie, która już raz zawiodła...
-
A ja bym chciał doświadczyć zdrady. Tylko najpierw proszę, chwile uniesienia z kochaną osobą. Nie grozi.
Dziękuję za uwagę.
-
Jak taki wybredny jesteś :P
Jest taka jedna co spełnia wszystkie kryteria. Taa....
A po za tym mawier, nie rozumiem.
No i dodajmy do ankiety "czy chciałbys byc zdradzony", bo jak widać byłaby jedna odpowiedź.
-
Zdrada rzecz paskudna :) . Nie wiem czy bym przebaczyła wszystko zależy od sytuacji :)
-
Człowiek to nie tylko ciało, chodzi przecież o uczucie wyższe. Nie rozumiem trochę tego wielkiego halo wokół zdrady cielesnej (nie mówmy od razu o seksie, niektórzy zdradę definiują zupełnie inaczej). Liczy się przecież to co jest w głowie, a nie czysta fizyczność. W dodatku człowiek z natury monogamistą nie jest ;)
-
Przemyślałam ostatnio ten temat i doszłam do wniosku, że absolutnie nie uznaję zdrady, i nie byłam bym pobłażliwa w tym przypadku. Kiedyś myślałam, że przebaczenie zależało by od okoliczności... Ale to jest bezsens. Nie ma okoliczności łagodzących. Sama wymagam dużo od siebie, ii zarówno od drugiej osoby. Cenię sobie szczerość w największym stopniu.
Zdrada zarówno w sensie fizycznym jak i psychicznym nie wchodzi w grę. Przez zdradę rozumiem nie tylko kontakt fizyczny z drugą osobą ale również wszelakie kontakty przez internet, lub jednoznaczne rozmowy sugerują, iż w związku nie dzieje się dobrze.. Jest to kłamstwo i oszukiwanie drugiej osoby. A przecież zaufanie jest podstawą budowania czegoś mocnego. W takim wypadku nawet tłumaczenia nie pomogą, gdyż zaufanie jest w danym momencie zerowe. Każde kłamstwo jest zdradą, zdradą podstawowych wartości miłości, uczuć.
I nie ma wmawiania sobie że np. ze wzgląd na dzieci nie można do tego dopuścić, lub dziwnych tłumaczeń, że stało się to "dla tego i tamtego", stało się i koniec. Wartości związku zostały uszkodzone a zasady złamane. Kto raz dopuści się zranienia osoby w ten sposób, ma duże predyspozycje do ponownego popełnienia tego czynu.. Chęć w postaci nawiązywania w tajemnicy kontaktów bliższych z inną osobą jest dla mnie żałosna. jeśli nie pasuje coś w życiu osobistym, mów to, staraj się zmieniać, a nie iść w najprostszym kierunku znajdując sobie "rozrywkę" lub jakiś rodzaj oderwania od rzeczywistości, a przecież Twoją rzeczywistością jest druga połówka..
Myślę, że zależy to głównie od słabości psychicznej, morali i trybu życia osoby. Cóż, zbliżając się do końca mej mało ścisłej wypowiedzi życzę wszystkim powodzenia w związkach, i nie życzę aby słowo zawarte w temacie pojawiło się w ich żyćku.
-
Ja wole nie wypowadac sie na ten temat bo wiem co nieco o zdradzie... :( Bylem zdradzany i bylem osoba, przez ktora ktos zdradzal kogos...Nigdy wiecej... 8)
-
Dlatego ja własnie postanowilam się wypowiedziec... Również byłam w tych samych sytuacjach, dlatego też zdania na ten temat nie zmienię. Nigdy wiecej takiej sytuacji.
-
Zreszta, moze ujme to inaczej...Moze nadal bylibysmy ze soba gdyby nie jej dzieci...Gdyby nie miala dzieci to bylibysmy razem, szczesliwi i zakochani po uszy...
Zaraz pewnie ktos wyleci z tekstem ze to nie bylo zadne uczucie...Bylo i nadal jest...Ale postanowilismy powstrzymac sie od jakichs ''blizszych'' kontaktow bo przez to cierpia wiecej niz 3 osoby...Ale gleboko wierzymy w to, ze kiedys znowu sie spotkamy i bedziemy mogli byc razem, ''legalnie'' szczesliwi..Bo to jest prawdziwa milosc, tylko w stanie ''chwilowej hibernacji''... 8)
-
W zyciu bym nie zdradzil i w zyciu bym nie wybaczyl. No k***a sorry
-
w zyciu bym nie wybaczyl. No k***a sorry
niestety, k***y z k***y nie wyplenisz
-
no chyba chodzi o to zeby dziewcze w sobie k***y nie zawieralo bo inaczej szkoda zachodu
-
zdrada ? hmmm...walizeczki przed drzwi i wypad :ph34r: w takich przypadkach radykalizm jest jak najbardziej na miejscu, bo wraz z zdradą tracimy zaufanie, a bez zaufania nie ma sensu żaden związek... 8)
-
nigdy nikogo nie zdradzilem
-
supcio
-
wiem, a nie każdy to może napisać
-
ja moge
-
supcio
-
ahahahahaha www.bylo.pl (http://www.bylo.pl)
poza tym mam zlamana noge i nie mam z kim :(
-
Czlowiek jest istota, ktora nie jest stworzona do monogamii.
Ja uwazam, ze zdrada nie jest zlem, ktorego sie nie wybacza.
-
Powiedz to swojemu chłopakowi :D
-
Powiedzialam mu "pa, pa" 2 dni temu. Wlasnie po tym, jak sie dowiedzial o moich pogladach na zdrade...
-
W drugą stronę też by to działało?
-
Nieee
-
Hehehehe. To bardzo sprawiedliwe i uczciwe wobec twojego ex.
-
http://abcnews.go.com/GMA/Business/wife-wins-million-husbands-alleged-mistress/story?id=10177637 (http://abcnews.go.com/GMA/Business/wife-wins-million-husbands-alleged-mistress/story?id=10177637)
-
Ja nie potrafiłabym wybaczyć ani jednej, ani drugiej formy zdrady. Przebaczenie w takim przypadku to dla mnie abstrakcja. Nie wyobrazam sobie dalszego życia z osobą, która zdradziłaby mnie. Związek pomiedzy dwojgiem osób opiera się przecież na zaufaniu,a jak ufac osobie, która już raz zawiodła...
No dokładnie tak :)
Swoją drogą odświeżam bo temat ciekawy a użytkowników nowych sporo ;)
-
Zakładasz, że:
a) zdradzali
b) byli zdradzani
c) planują zdradę
?:P
Ja bym go "ciekawym" nie nazwał. Tak, wiem ciągle się czepiam :P
-
Zakładasz, że:
a) zdradzali
b) byli zdradzani
c) planują zdradę
Sporo takich osób ogólnie pewnie by się znalazło, dodałbym jeszcze, że uczestniczyli w zdradzie
-
ej właśnie, czemu Roxy już tu nie pisze?
-
Moim zdaniem największa zdrada jest wtedy jak jest się z kimś w zwiąku, a kocha się kogoś innego. Fizyczna zdrada to też w sumie problem, bo nie chciałabym mieć ku**wy w domu. :/
-
Wierność jest nudna.
-
No to poczekamy aż ktoś Ciebie zdradzi :sorcerer:
-
o własnie, np ze mną 8)
-
Mexi - roznie w zyciu bywalo...
Gloomy - nie, QoR mnie nie zdradzi, nie ona! :angry:
-
Paweł Domagała:
"Żyjemy w takich dziwnych czasach, w których wszystko można sobie powiedzieć i nie brać za to odpowiedzialności. A wybór partnera to jedyny wolny wybór, jaki masz w życiu. To trudna decyzja, ryzykowna, na całe życie. Domeną męskości jest wzięcie odpowiedzialności za decyzję, którą się podjęło."
"Dla mnie wierność jest najważniejszym atrybutem męskości i naprawdę chciałbym się jej trzymać. Bo co mnie określa bardziej jako mężczyznę niż wierność przysiędze, jaką się złożyło?”
Zgadzacie się? Czy wybaczylibyście zdradę i czy w ogóle jest sens wybaczać w takiej sytuacji, czy raczej nie ma już czegokolwiek ratować?
Istnieją teorie zgodnie z którymi winny/winna zdrady jest nie tylko ten/ta co zdradza, ale także zdradzana/zdradzany. Co o tym sądzicie? Dla mnie to zwykłe zakłamywanie rzeczywistości, to tak jakby odpowiedzialnością za kradzież oskarżyć okradzionego.
-
Zgadzam się z Tobą, zdrada to świadoma decyzja i świadczy o braku szacunku dla związku. Wciąganie w odpowiedzialność za nią osoby zdradzanej jest kiepskim żartem.
Jak Ci źle w związku to staraj się to poprawić, a jak już nie ma wyjścia to go rozwiąż,