NighTrain Station Guns N' Roses

Inne => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: Slither w Marca 07, 2008, 10:12:12 pm

Tytuł: Wychowywanie przyszłych pokoleń
Wiadomość wysłana przez: Slither w Marca 07, 2008, 10:12:12 pm
W tym temacie możemy pograzyc sie w refleksji na temat sposobów wychowywania nas przez naszych rodziców i ich skuków(np stosunek rodziców do waszych "wykroczeń" :D).
I próby kształtowania umysłów swoich pociech przez forumowiczów.
Tytuł: Odp: Wychowywanie przyszłych pokoleń
Wiadomość wysłana przez: Brokenwings w Marca 07, 2008, 10:24:29 pm
Ze mna nie było duzo roboty,bo nie było zadnych "wykroczeń'  :D  A kiedy sie pojawiły,byłam juz na tyle dorosła,że własciwie nie mieli wpływu na to co robiłam.
Tytuł: Odp: Wychowywanie przyszłych pokoleń
Wiadomość wysłana przez: Sawiak Niszczyciel w Marca 07, 2008, 10:47:54 pm
Ja generalnie też nie robiłem żadnych wykroczeń, jeżeli już to wykroczenia przeciw bratu, ale to inna historia :P A moja psychika ukształtowała się pod wpływem tego świata.
Tytuł: Odp: Wychowywanie przyszłych pokoleń
Wiadomość wysłana przez: owsik w Marca 08, 2008, 12:06:06 am
Za to ja robiłem prawie same wykroczenia. Rodzice próbowali mnie nawracać, ale im bardzie sie starali , tym bardzie ja "wykraczałem".
Wagary - notoryczne
notowany - kilka razy
uczestniczący w sprawach jako swiadek nie z przypadku 3 razy
nototwany przy uzyciu przedłużenia ręki 4 razy
no i regularne w szkole średniej zagrożenia z minimum 7 przedmiotów co semestr i nawet dwa razy miałem "lufę", ale tylko na półrocze.

myślę, ze wiem jakie błędy popełniali rodzice:
1. nie słuchali mnie
2. byli przekonani, że zawsze mają rację
3. nie wiedzieli, że 17-letni chłopiec o wyglądzie mordercy może być bardzo wrażliwy.
Tytuł: Odp: Wychowywanie przyszłych pokoleń
Wiadomość wysłana przez: Brokenwings w Marca 08, 2008, 12:13:43 am

1. nie słuchali mnie


Wydaje mi sie ,ze to podstawa.Bez względu na to,czy dziecko ma 2,12,czy 17 lat.Nawet,jesli wydaje nam sie,ze to o czym mówi nam kilkuletnie dziecko  to błahostka.Dla niego to na pewno BARDZO wazne. Problem sie zacznie,gdy dziecko przestanie do nas mówić.
Tytuł: Odp: Wychowywanie przyszłych pokoleń
Wiadomość wysłana przez: Trisha w Marca 08, 2008, 11:45:32 am
Czasami rodzice przenoszą swoje frustracje z życia i pracy do domu i cała złość jest kierowana tam, gdzie jej być nie powinno... i chyba przez to jestem trochę zamknięta w sobie, wszystko przeżywam wewnątrz, ale zawsze pozuję na to, że nic do mnie nie trafia, że wyzwiska mnie nic nie obchodzą... ponoć takie duszenie emocji w sobie źle wpływa na serca, ale ja inaczej nie umiem  :rolleyes:
i zawsze gadam z nimi tylko o bzdurach, nie umiem dzielić się z nimi nawet głupimi problemami bo im nie ufam  :rolleyes:
Tytuł: Odp: Wychowywanie przyszłych pokoleń
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Marca 08, 2008, 11:52:00 am
System nakazów i zakazów sie nie sprawdza,ale "partnerstwo dla pokoju" też nie :D
Na szczęście nie muszę nikogo wychowywać,no z wyjątkiem siebie,ale tu jestem gotowy na klęskę :P :lol:
Tytuł: Odp: Wychowywanie przyszłych pokoleń
Wiadomość wysłana przez: Moonsun w Marca 08, 2008, 12:30:39 pm
Ja od kiedy pamiętam miałam bardzo dużo luzu – może dlatego, że podobno zaczęłam buntować się w wieku 5 lat i tak mi już zostało, a moi rodzice dość szybko zrozumieli, że bunt jest tylko wtedy, kiedy są do niego podstawy ;) Wiedzieli, że jeśli tylko będą próbowali ograniczać moją wolność, będę buntowała się chociażby dla zasady (na złość mamie uszy odmrożę ;)), dlatego nakreślili tylko ogólne ramy, pozwalając mi na samodzielne ustanawianie norm i reguł (oczywiście, z zachowaniem zdrowego rozsądku). Bardzo doceniałam ich zaufanie, dlatego starałam się go nie zawieść, a jednocześnie nauczyłam się brania całkowitej odpowiedzialności za swoje życie. Wiedziałam, że mogę liczyć na rodziców (kiedy coś nawywijałam, nie mogłam zasnąć dopóki nie powiedziałam o tym mojej mamie :)) i że zawsze staną po mojej stronie, ale nie będą mnie chronili przed skutkami moich poczynań i że będę musiała ponieść ich wszelkie negatywne konsekwencje. Nie powiem, kilka razy zdarzyło mi się narozrabiać, ale w większości moje problemy wynikały z niewyparzonego języka i właśnie potrzeby buntu - w liceum z tego powodu przez jakiś czas groziło mi przeniesienie do innej szkoły (na szczęście skończyło się „tylko” naganną oceną z zachowania na świadectwie) – na szczęście umiałam wyciągać z tego nauczki na przyszłość.

Swojemu dziecku staram się wpajać przede wszystkim tolerancję („żyj i daj żyć innym”), odpowiedzialność i to, że może mi ufać i na mnie liczyć. Ponieważ trafił mi się jeszcze bardziej asertywny i zbuntowany egzemplarz, niż ja, wiem, że też będzie potrzebował dużo luzu i zaufania z mojej strony. Na razie to ja ustalam, o której godzinie chodzi spać, ile czasu wolno mu spędzić przed TV, pilnuję pór posiłków i porządku w jego pokoju, itp., ale z czasem będę musiała coraz więcej decyzji pozostawić jemu, starając się tylko dyskretnie to kontrolować i jak najrzadziej wtrącać, wierząc, że nie nadużyje mojego zaufania ;)
Jako matka nie mam na szczęście chorych ambicji - absolutnym i jedynym priorytetem jest  dla mnie szczęście mojego syna. A to czy w przyszłości będzie miał kolczyki albo tatuaże, czy będzie dziwnie się ubierał, miał kolorowe włosy, kim będzie i czym będzie się zajmował (o ile nie będzie tym krzywdził siebie albo innych) jest kompletnie bez znaczenia :)
Tytuł: Odp: Wychowywanie przyszłych pokoleń
Wiadomość wysłana przez: mafioso w Lipca 27, 2010, 11:16:45 am
Odkopujemy stary temat  :)

Ze mną raczej nigdy nie było problemów, zawsze byłem grzeczny i spokojny. Nie miałem żadnego rygorystycznego wychowania ale rodzice próbowali mi spokojnie wytłumaczyć jeżeli coś zrobiłem wg nich źle. Mimo to w szkole podstawowej dwa razy lądowałem na dywaniku u Dyrektora (raz za bójkę, raz za bluzganie na nauczyciela od WF-u), ale to były raczej chwilowe nieporozumienia i działanie pod wpływem emocji niż moje zaplanowane dążenia do szukania kłopotów. Świadczy o tym to, że potem nie sprawiałem żadnych kłopotów wychowawczych ani nie wchodziłem w konflikt z prawem (nie licząc spisania za picie piwa pod chmurką, ale to chyba każdy przeżył ;) ).

Swoje dzieci będę chciał wychować podobnie, starając się im tłumaczyć co jest dobre, co złe, jednocześnie zostawiając możliwość decydowania o własnym życiu w sprawach nie wymagających nagłych interwencji ze strony rodziców. Szacunek dla rodziny, pieniędzy, wartości itp. Żeby dziecko nie było rozwydrzonym bachorem, które najpierw wejdzie na głowę Tatusiowi a potem wpadnie w jakieś nieciekawe towarzystwo i zacznie szukać problemów.
Tytuł: Odp: Wychowywanie przyszłych pokoleń
Wiadomość wysłana przez: guest211 w Grudnia 29, 2011, 12:12:17 pm
http://zdrowie.onet.pl/psychologia/nie-kocham-cie-mamo,1,4974642,artykul.html (http://zdrowie.onet.pl/psychologia/nie-kocham-cie-mamo,1,4974642,artykul.html) plus komentarze...



Tytuł: Odp: Wychowywanie przyszłych pokoleń
Wiadomość wysłana przez: Rose25 w Grudnia 29, 2011, 08:20:07 pm
Ja zbuntowaną nastolatką nie mogę być, choćbym chciała ... mając takich rodziców. :)) Problemów wychowawczych nigdy sie sprawiałam przez te 14 lat. :P Najwyżej późno wróciłam do domu.  :lol:
Mama pozwala mi się ubierać, malować i robić ze sobą co chce. :D Tata może trochę gorzej ... ;// Nie podobają mu się czarne paznokcie, ale i tak nic wielkiego nic z tym nie robi. Mama jakby tak pomyśleć pozwala mi na dużo, ma do mnie zaufanie, mówię jej prawie o wszystkim, więc jest między nami zaufanie. Teraz nie wyborażam sobie, żeby wyjść z kolegami, nie informując mamy gdzie idę. Po prostu mam taką potrzebę. :P