No to dzisiaj wielkie święto. Wszystkie media zwrócone są w strone Rzymu. A ja mam pytanie: dlaczego ludzie decydują o tym kto jest święty? Troszkę to dziwne, prawda? To, że ktoś był dobrym człowiekiem jak na przykład Jan Paweł II, to jasne i są dowody itp. Ale żeby go nazywać świętym, to - moim zdaniem - troszkę grubymi nićmi szyte, bo przecież święty jest Duch Święty, czyli jeden z trójcy, czyli właściwie Bóg. Czy nazywanie kogos świętym nie jest zbyt odważne ze strony człowieka? Gdzie pokora?
Poza tym to świętych jest podobno nawet 10 tyś, więc to słabe wyróżnienie chyba, nie?
Świętość Trójcy to coś innego niż świętość ludzi. ale to już zagadnienie teologiczne, nie wiem czy Was to interesuje.
Z wybieraniem tych świętych wiąże się bardzo skomplikowany proces - w końcu trzeba z pewnością stwierdzić, że ta osoba jest w niebie - w co wierzymy. U progu chrześcijaństwa zasady nie były takie restrykcyjne, przeważnie męczenników od razu po śmierci uważało się za świętych - zgodnie ze słowami Jezusa, że kto straci swoje życie za mnie, zyska je, etc. - Miało to też na celu stworzenie kanonu osób godnych do naśladowania. Prosta sprawa - jak katolik zastanawiał się jak ma żyć to w dobie pozbawionej internetów otwierał księgę z żywotem świętych i naśladował. Odnośnie instytucji świętego - myślę, że jest nie ma kontrowersyjnych osób, które mają takowy tytuł, albo jest ich niewiele, ale widać Kościół uznał ich świętość i to z pewnością nie dlatego żeby bronić swoich interesów. Spokojna głowa, wszyscy ci papieże-kretyni, ludzie przesadnie zaangażowani politycznie robiący różne machlojki, etc. nie są świętymi! Co prawda kiedyś nawet Karola Wielkiego kanonizowano, ale takie przypadki szybko zostawały naprawiane.
Obecnie cały proces wyboru osoby na świętego jest cholernie skomplikowany, trwa latami - ok, w przypadku naszego papieża poszło to bardzo szybko, moim zdaniem też trochę za szybko, ale spoko, tak widocznie miało być. Jakby były jakieś wątpliwości to z pewnością tak łatwo by nie było - np kard. Wyszyński do dzisiaj ma zablokowany proces, nie potrafią go beatyfikować nawet, a jest mnóstwo procesów, które ciągną się od głębokiego średniowiecza.
Jeśli ktoś chce poczytać dokładnie o samym procesie to można sięgnąć do konstytucji JP II "divinus-perfectionis-magister" określającej zasady beatyfikacji.
W skrócie wymogi są takie: Dowiedzenie heroiczności cnót kandydata, konieczność cudu - bez tego nie ma żadnej mowy o beatyfikacji. W procesie bierze także udział tzw. adwokat diabła, który bada wszelakie czarne zakątki życia osoby mającej zostać świętym lub błogosławionym. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że pierwszym procesem, w którym brał udział "adwokat diabła' był proces naszego krakowskiego św. Stanisława
a to ta świętość Owsik wg Ciebie to słabe wyróżnienie czy brak pokory? Bo postawiłeś dwie kontrastowe sugestie
Ale rozumiem, że dla rozpoczęcia tematu
Świętych wybiera się po śmierci, nikt samego siebie świętym nie uznaje, więc raczej nie robi się tego z braku pokory. Celem jest pokazanie wzoru do naśladowania, docenienie cnót chrześcijańskich i propagowanie dobrych idei. To wg mnie dobra rzecz, że Kościół, który ma swoje słabe strony docenia jednostki, które niosą dobro - nie traktuję tego jako usprawiedliwianie swojego postępowania w stylu: "popatrzcie nie jest z nami tak źle, mamy tylu wspaniałych świętych, kościół jest ekstra" tylko "jeśli myślisz, że jesteś do dupy, jeśli widzisz kościół umęczony i beznadziejny - to popatrz: są ludzie, którzy swoim postępowaniem szerzą dobro - naśladujmy ich wszyscy, a będziemy szerzyć dobro na świecie"