Ja wcale nie twierdze, że obecny system edukacji jest bez wad, mam za sobą przygodę z uczeniem więc widziałem to od środka i absolutnie zgadzam się, że wiele rzeczy trzeba zmienić.
Jeżeli ktoś nie chce posyłać dziecka do szkoły publicznej z tej racji, może wybrać szkołę prywatną, ale jak obydwoje wiemy, koszty nokautują.
Niemniej uważam, że nawet niedoskonały system edukacji w Polsce jest dalece bardziej pożyteczny niż straszenie dzieciaków piekłem i uczenie ich, że płonące krzewy mówią, sorry Gregory.
Odnośnie drugiego punktu, tu już wchodzimy nie w kwestie tego czy w ogóle wspomagać rodziny, tylko jak to robić. A to już zupełnie inna kwestia. Ja dalej obstaje przy tym, że można kase dla KK przeznaczyć na pomoc dla nich - a w jaki sposób miałoby to być zrobione to już kwestia na odrębną dyskusje.
Będzie jego wybór, oczywiście, ale próbuje Ci unaocznić jaka przepaść jest między świadomością takiego wyboru, jego konsekwencjami i motywacjami jakimi człowiek sie kieruje, między nami a ludzmi, przy których przeciętny polski 7 latek jest geniuszem (niestety). Prosty człowiek, prosta logika - Bóg tego nie chce więc mi nie wolno.