dla Ciebie zachętą jest jak ktoś Ci mówi "straciłeś pracę bo jesteś leniwy i nie chodzisz do kościoła, więc obwiniaj samego siebie"? bo taki jest sens jego wypowiedzi?
on otwarcie mówi że ludzie nie mają prawa narzekać jeśli mają jakieś problemy życiowe bo to wynika tylko z tego, że nie są przykładnymi katolikami
więc gdzie tu jest miejsce na "rozumienie"? bo przykro mi być może jestem ograniczona ale tutaj nie ma miejsca na zrozumienie. Nigdzie nie ma słowa o tym, że w obecnych czasach o pracę ciężko i jeszcze łatwiej ją stracić, że sytuacja w firmie była taka a taka, więc no po prostu wypadek losowy, że trafiło na Ciebie. W podejściu "Twoja wina, bo coś tam" można wyciągnąć wniosek - modlisz się, chodzisz do kościoła, jesteś przykładem wiary = choćbyś był idealnym kandydatem do zwolnienia (bo redukcja etatów, bo za małe doświadczenie itp) to pracy nie stracisz "bo uczestnictwo w życiu Kościoła" Cię wspomogło
Właśnie. Niektórzy księdza maja wyjątkowy dar do zniechęcania poprzez straszenia, grożenia itp. praktyki. Ale sorry, ja nie chodzę do Kościoła dla księży, a dlatego, że jestem wierząca. Jakbym miała zmieniać swoje nastawienie bo trafił się idiota, a nie ksiądz (a takowego 2 lata temu mieliśmy) to już dawno powinnam dać sobie spokój. Jak napisał Zqyx
nikt nie mówi o zaprzestaniu bycia osobą wierzącą, bo wierzysz dla siebie a nie dla księży i to oczywiste
też chadzam do kościoła, też jestem wierząca i tak dalej ale też mogę jednocześnie mieć własny pogląd na Kościół jako Instytucję, który może zmienić się pod wpływem hmmm "księży idiotów" ale to będzie zniechęcenie do ludzi, przedstawicieli Wspólnoty, a nie do Boga, wiary itd
pogląd na instytucję może się zmieniać w zależności od tego co się dzieje i tak dalej, ale nie można ślepo wierzyć i ufać w Kościół jako grupę ludzi tak jak no niestety zdarza się to wśród osób starszych gdzie ksiądz=wyrocznia i najlepiej czcijmy go i stawiajmy mu pomniki i módlmy się do niego a nie do Boga
mojej wiary nie zmieni ksiądz, jeden drugi czy dziesiąty, może najwyżej mnie zniechęcić do chodzenia na mszę tę czy tamtą i zawsze mogę zmienić parafię, ale to też nie jest idealne wyjście z problemu