Ja nie chcę, żeby chociaż grosz z moich podatków szedł na Reprezentację Polski w Curlingu, na budowę dróg, po których nigdy nie będę jechał, na polityków, którzy mają inne poglądy niż ja itp itd.
Piszę to trochę z prowokacyjnie, ale Polska to nie jest taki katolicki kraj jak się może wydawać. Gościa Niedzielnego trudno kupić, za to bardzo łatwo Angorę, NIE (które jawnie naśmiewa się z Boga), nie mówiąc już o pornografii. Ludzie chodzą na Mszę z tradycji, z tradycji chrzci się dzieci, z tradycji obchodzi się święta, z tradycji bierze się w kościele ślub. Nie ma świadomości sakramentów. Nawet ludzie którzy ciągle narzekają na Kościół, księży decydują się na ślub kościelny, bo to takie wzruszające. Kiedy chcesz żyć zgodnie z przykazaniami traktują cię jak dziwaka nieco ruszonego wiatrem, nawet jeśli sami uważają się za wierzących. Jeśli ktoś praktykuję religie wschodnie, new age, to jest to szanowane, bo nowe i tajemnicze. Jeśli odmawiasz różaniec, to jesteś dziwny i wspierasz księży - pedofilów. Gdy umierał Jan Paweł II bardzo wiele osób mówiło o nim jako o swoim autorytecie, jednak świadomie żyją wbrew zasadom jakie głosił (antykoncepcja, aborcja i ogólne zachowywanie przykazań). Rozumiem, jeśli ktoś się stara, ale po prostu mu nie wychodzi, upada. Ale jeśli ktoś świadomie taką drogę wybiera bez walki, to brak konsekwencji. Autorytet to ktoś, kogo chce się naśladować. Z tego co obserwuję dla wielu chrześcijan Bóg jest jakby polisą ubezpieczeniową, Kimś, Kto pomoże w życiu. A nie do końca tak jest. Przypominam, że piszę to wszystko dość prowokacyjnie. Jest w Polsce na pewno wielu dobrych chrześcijan, mam nadzieję, że będzie ich c co raz więcej, mam nadzieję, że też nim kiedyś będę.