W przypadku kościoła chodzi w sumie o coś podobnego, nie sądzisz?
Są różni " lobbyści" , kościół jest jednym z nich poniekąd. Każdy broni swoich interesów, na ich miejscu robilibyśmy pewnie to samo.
Co do kwestii życia poczętego i podobnych - wydaje mi się, że działa to na zasadzie testów, na zasadzie czego właściwie chcesz człowieku, a takie testy wielu pomagają przed podjęciem ostatecznej decyzji wyborczej, bo mało kto ma czas i przede wszystkim chęć śledzić programy wyborcze, z których najczęściej nic nie wynika. Czytając określone gazety, oglądając media, idąc do kościoła, czyli interesując się tym, co dla danej osoby jest ważne dostaje pewną sugestię. Z tym, że jest to sugestia, moim zdaniem uprawniona. Natomiast w sytuacji, gdy ktoś mówi mi - głosuj na kandydata takiego, bo inaczej spadną na Ciebie wszelkie plagi
, to już nie jest fajnie.
Różne środowiska, różne światopoglądy mają prawo namawiać, ba, nawet kusić, ale ostatecznie wybiera nie ksiądz, nie Wyborcza, nie Nasz Dziennik, czy Trybuna, tylko wyborca.
Ważne, żeby ten wyborca sam wiedział, czego chce.