I jak już osiągniemy ten wysoki stan świadomości, życia i wykształcenie, sprzedamy Kościoły, Bóg pewnie powie: no wreszcie! Teraz jeszcze oplujcie i ukamienujcie księży, bo są źli. Nie to co Wy, głeboko wierzący, nie znający grzechu, po prostu perfekt! Spalcie zakonnice, schowajcie wszystkie krzyże na całym świecie. Ok teraz możecie wejść do Mojego Królestwa, bo jesteście na prawdę dobrzy. Tylko wykształcenie min. wyższe, mile widziane podyplomowe. I Biblia od dechy do dechy.
Taka moja ułańska fantazja
Wiecie co mnie wkurza? Nikogo na siłę na Mszę Świętą nie ciągnę, nie mówię, żeby się modlił, niczego nie nakazuję. O Bogu mówię otwarcie w życiu codziennym, bo uznaje Go za mojego Pana i nie mam zamiaru się z tym kryć. Ale ile razy już słyszałem "po co ty chodzisz do tego Kościoła", "po co Ci ten różaniec", "ale ci księża naprali w głowie". Nie słyszałem tego od ateistki z którą pracuję, ani od satanisty ktory jest wśród założycieli stowarzyszenia w którym jestem, tylko od takich zwykłych nowoczesnych ludzi, którzy w trosce o mnie chcą mnie od Kościoła odciągnąć, żebym żył takim normalnym nowoczesnym życiem. Dziękuję, postoje. Ja już taki byłem i wolę tę drogę, chociaż mniej przyjemną.
Miał być temat o wierze i religii, a jest temat, że KK to syf, ciemnota itp. A może ktoś napisze że Buddyzm to syf? Mam nadzieję, że nie, i na pewno ja tego też nie napisze. Zresztą mając 18 lat powoli zaczepiałem się o Buddyzm. Szanuję wyznania, nie lubię tylko, kiedy obrażają się wzajemnie. Na szczęście istnieje droga ekumeniczna, która stale się rozwija. Chwała za to wspólnocie Taize.
A może jest tu ktoś innego wyznania?