Autor Wątek: Wiara, Kościół, Kler, Wyznania...  (Przeczytany 414227 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline owsik

  • magister guns n'roses
  • One In A Million
  • *********
  • Wiadomości: 6427
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +866
Odp: Wiara, Kościół, Kler, Wyznania...
« Odpowiedź #195 dnia: Listopada 06, 2009, 01:03:53 pm »
0
Ja obchodzę wigilię tak jak katolicy, ale bez udziału w mszy... Mam w domu ludzi wierzących, którzy od zawsze obchodzą wigilię zgodnie z religią katolicką, ale ja traktuję to jako tradycję, a nie święto związane z wiarą...

Postępuję podobnie. Tylko dla mnie w tym wszystkim jest miejsce dla czegoś... nieziemskiego.
"Co ludzie powiedzą" sezon drugi, odcinek piąty
;)

Offline JackW

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1175
  • Respect: +52
    • Poznaj Republikę Czeską
Odp: Wiara, Kościół, Kler, Wyznania...
« Odpowiedź #196 dnia: Listopada 06, 2009, 06:26:52 pm »
0
 Najfajniejsze są tłumy wierzących-niepraktykujących, czy też ateistów zasuwających z pokarmem do święcenia :)
2006, 2010, 2012, 2016, 2017, 2018

Offline Moonsun

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 2445
  • Płeć: Kobieta
  • "pirate love is what I'm looking for" ;)))
  • Respect: +5
Odp: Wiara, Kościół, Kler, Wyznania...
« Odpowiedź #197 dnia: Listopada 06, 2009, 08:37:30 pm »
0
Dla nas Boże Narodzenie i Wielkanoc to przede wszystkim okazja do spotkania się z rodziną plus pysznie zastawiony stół i prezenty.
Nie celebrujemy świąt, nie chodzimy na żadne msze, nie odmawiamy żadnych modlitw przed posiłkami, "dzielimy się" opłatkiem lub jajkiem tylko ze względów sentymentalnych (btw - godzę się na to tylko przez szacunek dla na naszych rodziców), a te świąteczne spotkania coraz bardziej traktujemy właśnie jako tradycję, a nie obrządek religijny i z każdym kolejnym rokiem podchodzimy do nich z coraz większym luzem.
Ale za jedno jestem bardzo wdzięczna obowiązującej u nas religii - dzięki ustawowo wolnym dniom, przypisanym do świąt katolickich, mamy wreszcie okazję spokojnie i na luzie spotkać się w rodzinnym gronie :)
Mama, "mamuśka" i "matka" :D

"Wychowanie bez stresu jest iluzją, a jeśli nawet miewa miejsce, to owocuje cierpieniem - tyle że odroczonym w

knife

  • Gość
Odp: Wiara, Kościół, Kler, Wyznania...
« Odpowiedź #198 dnia: Listopada 08, 2009, 07:20:24 pm »
0
Przeczytałem właśnie wywiad z prof. Ireneuszem Krzemińskim, socjologiem związanym ze środowiskami liberalnymi. Warto przeczytać, polecam.

http://www.rp.pl/artykul/61991,388876_Intelekt__stanal_mi_deba.html

Tiramisu

  • Gość
Odp: Wiara, Kościół, Kler, Wyznania...
« Odpowiedź #199 dnia: Listopada 08, 2009, 07:40:44 pm »
0
Ja jestem ateistka. Pierwszy kryzys wiary zanotowalam gdzies w wieku 12 lat, gdy zaczal sie bunt. Zaczelam sie zastanawiac, czy wiara i obrzedy z nia zwiazane nie sa tylko biznesem? Uwazam, ze dzieciaki to najbardziej logiczna z grup wiekowych - stawiaja pytania, na te stawiane im odpowiadaja wedle regul logiki. Stwierdzilam, ze modlitwa do kogos wyimaginowanego to dzieciniada - a, ze uwazalam sie za dorosla - wiec ja nie bede w tym uczestniczyc. Do bierzmowania nie poszlam, rodzice i dziadkowie przyjeli to bez sprzeciwu.

knife

  • Gość
Odp: Wiara, Kościół, Kler, Wyznania...
« Odpowiedź #200 dnia: Listopada 08, 2009, 08:43:03 pm »
0
Kiedyś miałem podobnie jak Ty.

Offline Slither

  • Legenda
  • Byli moderatorzy/newsmani
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3830
  • Płeć: Mężczyzna
  • Dobry BAN nie jest zły
  • Respect: +72
Odp: Wiara, Kościół, Kler, Wyznania...
« Odpowiedź #201 dnia: Listopada 08, 2009, 09:15:35 pm »
0
a ja się nie określam ;)

Offline owsik

  • magister guns n'roses
  • One In A Million
  • *********
  • Wiadomości: 6427
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +866
Odp: Wiara, Kościół, Kler, Wyznania...
« Odpowiedź #202 dnia: Listopada 09, 2009, 09:41:15 pm »
0
Ja jestem ateistka. Pierwszy kryzys wiary zanotowalam gdzies w wieku 12 lat,...

Z całym szacunkiem do ciebie i do Twoich poglądów i do wszystkiego co sobą reprezentujesz, ale nie wydaje mi się, żeby dwunastoletnie dziecko mogło przeżyć coś takiego jak  pełnie świadomy kryzys wiary. Dzieci tego nie kumają i dlatego między innymi uważam, że komunia i inne taki bzdury powinny odbywać się w wieku dorosłym.
"Co ludzie powiedzą" sezon drugi, odcinek piąty
;)

knife

  • Gość
Odp: Wiara, Kościół, Kler, Wyznania...
« Odpowiedź #203 dnia: Listopada 09, 2009, 10:18:24 pm »
0
Dzieci tego nie kumają

Ja też tego nie kumam. Ale wierzę. :)

Offline owsik

  • magister guns n'roses
  • One In A Million
  • *********
  • Wiadomości: 6427
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +866
Odp: Wiara, Kościół, Kler, Wyznania...
« Odpowiedź #204 dnia: Listopada 09, 2009, 10:42:01 pm »
0
Dzieci tego nie kumają

Ja też tego nie kumam. Ale wierzę. :)

chodzi mi o to, że dziecko nie jest w stanie zrozumieć samej istoty przyjęcie sakramentu np. komunii świętej. Dziecko nie przeżywa tego duchowo, bo nie potrafi. Dziecko w wieku 8 czy 9 lat nie wie o co chodzi w tym całym cyrku. wie tylko, że Pan Bóg jest dobry i że Pan Jezus umarł na krzyżu za nasze grzechy. Ja p******e. Dziecko w tym wieku nie za bardzo jarzy o co chodzi z tą śmiercią, a tu mu każą wierzyć w śmierć i zmartwychwstanie Pana Jezusa, który robił rzeczy niezrozumiałe nawet dla dorosłych ludzi.
"Co ludzie powiedzą" sezon drugi, odcinek piąty
;)

knife

  • Gość
Odp: Wiara, Kościół, Kler, Wyznania...
« Odpowiedź #205 dnia: Listopada 10, 2009, 12:30:36 am »
0
Widzisz, mam 25 lat i ciesze się, że zostałem ochrzczony, przyjąłem Komunię Świętą, przyjąłem Sakrament Bierzmowania i to wszystko w swoim czasie. Gdyby dane mi było z tym wszystkim czekać do pełnoletności i wtedy wybrać, to stawiam jakieś 99%, że nie przyjąłbym Sakramentów. Fakt, że wtedy tego nie rozumiałem, za to rozumiem i doceniam teraz. Nie rozumiałem, ale wiesz co, moim zdaniem Sakramenty przyjmuje się nie dla siebie, tylko dla Boga. Gdyby kierować się korzyścią dla siebie, to dla Boga zostałoby na prawdę niewiele. Jeżeli Bóg ma być moim Panem, to musi być na prawdę na pierwszym miejscu, nie tylko godzinę w niedzielę na Mszy Świętej, kiedy i tak zwykle moje myśli schodzą na tematy mocno przyziemne. Wszystko powinienem robić z myślą o Jego chwale. Kiedyś podchodziłem do tego w taki dziwny sposób, wygodny dla mnie. Wyglądało to mw. tak: "Boże, jesteś super, kocham Cię, ale do spowiedzi pójdę jutro, bo dzisiaj jeszcze idę na imprezę, pewnie się upiję, będę klną, palił, żartował z kościoła,  a kumpel mówił, że ma fajnego pornosa. Więc dzisiaj sobie jeszcze pogrzeszę, a jutro już wrócę do Ciebie". Serio, miałem kiedyś takie podejście. I jeszcze się szczyciłem, że ja to taki religijny jestem, bo ide do spowiedzi.
A Jezus mówi: "Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną! Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony."
Ja tymczasem zostawiałem Mu małe poletko - tu jest moje życie, moje zabawy i przyjemności, a w niedziele masz godzinę dla siebie (chociaż przez tą godzinę na Mszy i tak myślałem o sobie). Na pewno można powiedzieć wiele złych rzeczy na Kościół, ma w swojej historii wiele czarnych kart, można narzekać na księży i na masę spraw związanych z wiarą. Ale tak można narzekać na wszystko. Z resztą "Kto z was jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień". W mojej wierze (i pewnie nie tylko w mojej) wielkim problemem jest pycha i stawiania siebie na pierwszym miejscu, a Pan Bóg stale na ławie oskarżonych pod obstrzałem zarzutów: "Panie Boże a skoro to i to, to dlaczego dzieje się tak. hę?" "Boże skoro nie można współżyć przed ślubem, to dlaczego ten ksiądz ma dzieci? A tu Cię mam Panie Boże", "No Boże skoro nie pozwalasz mi na to i na to, to ja dziękuję za taki Kościół, to ja sobie pójdę do jakiejś innej wiary, gdzie mi pozwolą na to co chcę. Wtedy i będę miał to co chcę, i sumienie czyste". To tak z autopsji, bo sam przez jakieś dwadzieścia lat próbowałem sobie Boga i wiarę do siebie dostosować. Myślałem sobie: "Kurcze, jakbym tak mógł z Bogiem w cztery oczy porozmawiać, to bym mu wytłumaczył co i jak powinien zrobić, bo On to taki staroświecki jakiś". Tak samo kiedyś próbowałem dostosować sobie Mszę Świętą. Myślałem jakby tu ją unowocześnić, jakieś światła kolorowe, tu przygasić, tu zaświecić tu muzyka nowocześniejsza, tu to, tu tamto. Byłem taki pusty w środku, że szukałem jakiś dodatków, które Mszę by mi urozmaiciły, żeby było ciekawiej i chętniej bym na taką mszę maszerował. A Bóg mówi sorry, masz szukać mnie, pod postacią chleba i wina, w prostocie, nie w kolorowych światełkach. To tak jakby przyjść do przyjaciela do domu i podziwiać firanki, szafki, dywan, a nie zwracać uwagi na niego. Później trafiłem na Mszę Odnowy w Duchu Świętym w kaplicy kościolła Św. Józefa Robotnika w Kielcach (koło Ciebie Drei). Msza bez żadnego nagłośnienia, bez ładnego oświetlenia, w małej kapliczce, było nas razem około 30 osób. Momentami aż mi dreszcze przechodziły na tej Mszy i łzy się cisnęły. Na dobrą sprawę nie wiem czemu. W pewnym momencie poczułem takie "No, przyszedłeś." To był akurat moment hmm... nazwijmy to "wzrostu duchowego". Ale oczywiście potem przychodzą upadki, załamania, potem znów w górę i znów w dół. Sinusoida jak w życiu. Kiedy jest źle - pracować nad tym, żeby było lepiej, kiedy jest dobrze - pokora i ciągła praca. Upadków i załamań się nie uniknie. Bóg (tak mi się wydaje) nie odsunie od nas wielu złych rzeczy, ale da siłę, żeby się z nich podnieść. Ja osobiście przez lata młodości zbudowałem sobie obraz Boga jako fundatora dobrego samopoczucia. Boże daj mi to i to, i jeszcze tamto. Natomiast Bóg nie jest fundatorem dobrego samopoczucia, czasem wprost przeciwnie, wystawia na ostre próby dla twardzieli. Abrahamowi kazał zabić syna, Hiobowi zabrał wszystko. Św. Mateusz pisze: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową”. Miało to znaczyć (moim zdaniem), że wiara w Boga wymaga wyrzeczeń, będzie powodowała prześladowania, obrazy i spory, będzie wymagała wiele odwagi. A ja jak czułem się źle, to znaczy że Bóg mnie opuścił. Ale nawet pustynia duchowa może być znakiem obecności Boga. Jezus był 40 dni na pustyni, to była próba, okazja do kuszenia przez szatana.

Chciałem Wam jeszcze wspomnieć o jednej rzeczy. Przyjęło się u nas, że raz w roku powinno się "dać na kościół". Nie podobało mi się to specjalnie, byłem wtedy raczej przeciwny księżą, a cała historyjka z dawaniem kasy wyglądała mi na taką pod publiczke, żeby ksiądz w niedziele przeczytał kto dał ile. W dużej mierze tak też przecież jest, nie oszukujmy się. Kilka lat temu mój Tata zaniósł pieniądze, jednak w najbliższą niedziele ksiądz nie przeczytał naszej ofiary. W następną też. Tata stwierdził, że mniejsza o to. Zmarł wkrótce potem. Na pogrzebie ksiądz powiedział, że przekazując pieniądze Tata powiedział, żeby ksiądz nie wyczytywał tej ofiary, to ma być na kościół, nie na pokaz. Tata był prostym człowiekiem z krwi i kości, całe życie ciężko przepracował w jednej fabryce. Nam nigdy nie powodziło się, czasem pożyczaliśmy od sąsiadów na chleb. Tata miewał problemy z alkoholem, bywało bardzo ciężko, bywały miesiące bez ani jednego słowa, kiedy go nienawidziłem. Ja byłem niełatwym dzieckiem do kochania: dwa razy wyrzucony ze szkoły, mature zrobiłem zaocznie w wieku 20 lat już po śmierci taty. Jednak w porę go pokochałem. I powiem Wam coś jeszcze o widoku, którego mam nadzieję, że nie zapomnę nigdy w życiu: bywało tak, że kiedy leżałem już w łóżku, czasem śmiertelnie z nim pokłócony, wchodził do mojego ciemnego pokoju, może myślał, że już śpie. Nad moim łóżkiem wisiał krzyż. Tato w swojej zniszczonej piżamie klękał przed moim łóżkiem i cicho się modlił.

Tak wygląda to z mojej strony. Przez lata zawirowań, które wciąż trwają i pewnie wciąż będą trwały zmieniło się wiele, modlę się do Boga, abym nigdy nie przestał podążać za Jego wezwaniami.

Poruszyłem tu kilka kwestii dosyć osobistych. Kilka kwestii pominąłem.
Przez lata doceniłem wartość modlitwy, postu i sakramentów.
Dzisiaj na pewno jestem bardziej wolnym człowiekiem niż jeszcze kilka lat temu.
Nie wiem co po tym wszystkim o mnie pomyślicie.
Niech to będzie moje świadectwo.

Chwała Bogu, Panu naszemu. Amen!
Knife
« Ostatnia zmiana: Listopada 10, 2009, 09:48:35 pm wysłana przez knife »

Offline Mistrzyni Pierwszej Krwii

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 434
  • Płeć: Kobieta
  • crazy life
  • Respect: +2
Odp: Wiara, Kościół, Kler, Wyznania...
« Odpowiedź #206 dnia: Listopada 10, 2009, 11:10:32 am »
0
Myślę sobie Knife ,że to wszystko dobrze o Tobie świadczy ,że jesteś dobrym , wrażliwym człowiekiem . ,A ja ostatnio dostałam list od księdza naszej holenderskiej parafii , w którym napisał o tym,że polski kościół pomaga nam nie zapominać o tym k im jesteśmy ale żeby go utrzymać potrzebuje naszego wsparcia ponieważ dotychczasowe dotacje z holenderskich biskupstw zostały w tym roku odcięte definitywnie i chcąć utrzymać naszą parafię potrzebuje do zamknięcia tegorocznego budzetu ok.16.000 euro i prosi o wpłatę w wysokości około 0,5-1% dochodów rocznych ( i  w ogóle tu jest tak,że Holendrzy płaćą corocznie około 1% swoich dochodów rocznie na kościół)  .no i oprócz tego cotygodniowe datki w wysokośći 1/2-1/4 stawki godzinowej po to żeby się utrzymać i uniknąć lekceważenia innych ludzi ,którzy nie rozumieją naszej pięknej historii i pokazać ,że Polacy potrafią działać wspólnie .To był bardzo wzruszający list nie wiedziałam ,że ksiądz ma problemy finansowe ,na pewno postaram się wpłacić jakieś pieniądze na konto jak nam pozwoli domowy budzet.Ksiądz jest w porządku bo nie wystawia cenników ża sakramenty tylko naprawdę bierze co łaska dlatego zdumiałam się jak ktoś w poprzednim poście napisał ,że za chrzest  jakiś ksiądz chciał 600zł.  my daliśmy o wiele mniej .Wiem ,że gdyby ksiadz nie miał problemów to nie wysyłałby listów dlatego postaram się pomóc bo przecież chodz nie jestem tam cotygodniowo to jednak potrzebna nam jest tu nasza polska parafianp..po to aby święta nie miały wyłacznie konsumpcyjnego charakteru  jestam chociaż pierwszego dnia w kościele nie chciałabym żeby ją zamkneli a tak się dzieje z holenderskimi kościołami np .w jednym otworzyli .rolniczy supermarket a w drugim dyskotekę ,ot cała Holandia .
« Ostatnia zmiana: Listopada 10, 2009, 11:14:36 am wysłana przez monisiura »
Always I feel like
There's  nothing' that's stopping me
All things are possible
I am unstoppable
Belive in yourself :)

Tiramisu

  • Gość
Odp: Wiara, Kościół, Kler, Wyznania...
« Odpowiedź #207 dnia: Listopada 10, 2009, 08:01:42 pm »
0
Ja jestem ateistka. Pierwszy kryzys wiary zanotowalam gdzies w wieku 12 lat,...

Z całym szacunkiem do ciebie i do Twoich poglądów i do wszystkiego co sobą reprezentujesz, ale nie wydaje mi się, żeby dwunastoletnie dziecko mogło przeżyć coś takiego jak  pełnie świadomy kryzys wiary. Dzieci tego nie kumają i dlatego między innymi uważam, że komunia i inne taki bzdury powinny odbywać się w wieku dorosłym.

W kwestii tego, ze sakramenty powinno sie przyjmowac w wieku doroslym, zgadzam sie z Toba. Moja poprzednia wypowiedz jest lakoniczna. Dlatego sprobuje rozwinac te kwestie.
Majac 14 lat, doswiadczylam ciekawej sytuacji. Otoz na jedna z lekcji religii w towarzystwie ksiedza katechety przybyl egzorcysta. Tematem zajec w tym dniu byl okultyzm. Ksiadz staral sie dzieciakom wytlumaczyc, z czym wiaze sie to pojecie, dlaczego uzywanie symboli szatana jest niebezpieczne itp. Ja, podobnie jak koledzy i kolezanki z klasy, grzecznie siedzialam, starajac sie wsluchiwac w wyklad. Po dzwonku na upragniona przerwe wszyscy rozeszli sie na korytarz. Mnie natomiast zawolal ten 'przyjezdny' duchowny, bym zostala na krotka rozmowe. Zaczal z grubej rury:  "Obawiam sie, ze jestes w grupie zagrozenia opetaniem przez diabla". "Jakie sa Twoje przekonania? Praktykujesz chodzenie na msze?" - To tylko nieliczne z zadanych mi pytan. Pod koniec dialogu, ksiadz uczynil symboliczny znak krzyza na moim czole i oznajmil, ze bedzie sie za mnie modlil.

W moim domu istnial zwyczaj przyjmowania ksiedza ‘po koledzie’.  Dobrodziej przychodzil, odmawial z rodzina ‘Ojcze nasz’, siadal, rozmawial chwile, blogoslawil z obowiazkowym uzyciem „kropidelka”, zabieral ze soba lezaca na stole koperte z banknotem (nominaly były rozne, oscylowaly pomiedzy20-50 zl) i wychodzil, by niesc dobra nowine pozostalym lokatorom domow podlegajacym jego parafii. Najczesciej wizyta przebiegala wedlug powyzszego schematu, nikt nie zostawal urazony, ponieważ nie wyglaszano opinii na tematy tabu. Pamietam doskonale pewna wizyte duszpasterska. Liczylam wtedy 13 wiosen, podczas lekcji religii, gdy przychodzil czas odmawiania modlitwy, kulturalnie, z zachowaniem wszelkich regul poszanowania wyznan i przekonan, stalam prosto, jakr eszta klasy. Roznilo mnie tylko to, ze się nie modlilam. Rak nie skladalam, ukladalam je wzdluz ciala, tak, jak to wyglada, gdy po prostu staramy się kogos uszanowac, a jednoczesnie byc obserwatorem bezstronnym. Katecheta-ksiadz nie miał zastrzezen do tej sytuacji.
Podczas wspomnianej ‘koledy’ zawital do naszego mieszkania ksiadz, bedacy „nowym” w parafii. Stalismy w celu modlenia się, robil to mój Ojciec i Matka, ‘przewodzil’ duchowny. Ja natomiast grzecznie stalam obok nich, nie czynilam jakichkolwiek gestow, które moglyby zostac uznane za ironiczne, wyszydzajace. Gdy już uczyniono koncowy znak krzyza, usiedlismy, a ze strony ksiedza posypal sie ogrom pytan skierowanych w kierunku mojej osoby. Dotyczyly one tego, ze się nie modlilam. Pan w czarnej sukni wyrzucil mi, ze zapewne lekcewaze rodzicow i jego samego, jaki stopien uzyskalam z przedmiotu zwanego religia itp. Opowiadalam na te zagadnienia, formulowalam argumenty nieuwlaczajace komukolwiek – dbalam o kulture dyskusji. Ksiadz wysunal teze, ze w tym domu szerzy sie kult szatana. Pokiwal glowa z oznaka bezradnosci, wzial koperte, nie ‘kropiac’ w akcie blogoslawienstwa.
W wieku 12 lat zaczely sie moje 'poszukiwanie' sensu wiary, byc moze brzmi to komicznie, niczym frazes... Ale czyz humorystycznym akcentem nie jest chec szukania w kilkunastolatce wplywow szatanskich?
« Ostatnia zmiana: Listopada 10, 2009, 08:04:07 pm wysłana przez Tiramisu »

Offline owsik

  • magister guns n'roses
  • One In A Million
  • *********
  • Wiadomości: 6427
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +866
Odp: Wiara, Kościół, Kler, Wyznania...
« Odpowiedź #208 dnia: Listopada 10, 2009, 09:41:47 pm »
0
Knife: zajebiście, że są tacy katolicy na świecie. Według mnie jednak Jeżeli chodzi o przyjmowanie sakramentów, to sa one darem od Boga dla Ciebie i nie robisz tego dla niego tylko dla siebie z tymże ze wszech miar wyrażasz wtedy wdzięczność i miłość jaką darzysz Boga. to jest cudowne. Zmierzam do tego, że Nikomu nie przynosi "korzyści" sakrament przyjęty bez zrozumienia. Nie ma wtedy w tym nic z tej wielkiej miłości i magii, bo człowiek w tym wieku nie wie co robi nie rozumie istoty tego wszystkiego. Ja nie jestem przeciw ideom katolickiej wiary, lecz przeciw bezmyślnemu nabijaniu statystyk i wiernych przez kościół. Myślisz, ze jeżeli to wszystko odbywałby się później, to kościół katolicki mógłby mówić i ogłaszać z duma, że jest największa wspólnotą religijną na świecie? w Polsce? itd.
"Co ludzie powiedzą" sezon drugi, odcinek piąty
;)

Offline krelke

  • Szara Eminecja | Wodopój
  • Administrator
  • Scraped
  • ******
  • Wiadomości: 9214
  • Płeć: Mężczyzna
  • !!! GN'R: Don't you try to stop us now !!!
  • Respect: +250
    • Tomasz Krela
Odp: Wiara, Kościół, Kler, Wyznania...
« Odpowiedź #209 dnia: Listopada 11, 2009, 12:04:52 pm »
0
Ejjj czemu mylicie pojęcia? :/

Kościół Katolicki jest tylko częścią Chrześcijaństwa (wyznania).

Katolików jest mniej niż wyznawców Islamu.
Jednakże gdy dodamy inne kościoły to Chrześcijan będzie więcej niż wyznawców Islamu...