Nie. Dlaczego? Przeżywać duchowo mogę wszystko, ale wszystko co ludzkie, czyli przeżywanie czegoś duchowo też, kończy się wraz ze śmiercią. Dlaczego użycie słowa duchowo musi od razu znaczyć to, że wierzę, że są "duchy"? A może dusza umiera razem z ciałem?? ( i pewnie tak jest)
a jeżeli chodzi o to branie ślubu kościelnego, gdy się ma coś przeciwko kościołowi, to już tłumaczę:
Otóż ja mam coś przeciw kościołowi, ale wziąłem ślub kościelny, bo nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia gdzie wezmę ślub. Moja zona chodzi do kościoła i chciała mieć ślub kościelny, to powiedziałem: okej! bo dla mnie najważniejszy był sam ślub, a nie budynek, w którym go wezmę. Jeżeli ślub byłby w urzędzie stanu cywilnego, to też bym przyrzekał przed Bogiem, a nie przed jakimś panem z łańcuchem na szyi. dla mnie ważne było (i jest nadal) to jak mocno kocham swoją Adę. nie dbałem o to, ze ślubu udzieli mi ksiądz. No tak chciała kobieta, którą kocham. normalnie księdza bym wyzwał i przegonił, ale wszystko znowu sprowadza się do jednego:
czy nie wystarczy tylko KOCHAĆ???
Przecież tu chodzi tylko i wyłącznie o miłość. Oczywiście nie tylko o miłość między kobietą a mężczyzną, ale też o miłość do bliźniego.