bycie Polakiem znacznie rzadziej oznacza dyskryminowanie innych nacji - czy ja wiem,czy rzadziej? Wystarczy spytać przeciętnego Polaka o stosunek do Romów,Rumunów,Żydów,obywateli krajów afrykańskich,Rosji i.t.d
Hasło "nacja" oznacza dla mnie przynależność terytorialną, wyznaczoną granicami geograficznymi. Żydzi czy Romowie imo nie są nacją, tylko grupą etniczną.
Jako obywatelka Polski nie czuję się w żadnej mierze lepsza, niż obywatele Rosji, Rumunii, Nikaragui, Zimbabwe, Chin, Angoli, Burkina Faso, etc. - jaki ja czy oni mieliśmy wpływ na to, że urodziliśmy się w takim, a nie innym kraju? Żaden.
Ale to, jakimi jesteśmy ludźmi (niezależnie od wyznania, poglądów społecznych, politycznych, itp.) zależy tylko od nas, dlatego w moim światopoglądzie wyłącznie to kryterium decyduje o tym, czy dana osoba jest człowiekiem, czy nie. A narodowość, kolor skóry, wyznanie czy orientacja seksualna nie mają żadnego znaczenia.