0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Ale polecieliście...po 1 jak ktoś chce to jemu zawsze coś nie będzie pasowało itd...po 2 nie ma już poważniejszych spraw do rozwiązania niż to czy krzyż może wisieć czy też nie...on sam w sobie nikogo nie nawróci, nie spaczy, nie skrzywi, krzywdy nie wyrządzi nikomu...a larum się robi i Wy też jakby komuś kazano iść do zakonu... To, że jest krzyż w klasie to co? Równie dobrze można przejść obok kościoła i też nas porazi aura religii...Ok, krzyż w szkole jest zły choć wisi sobie i nic więcej... krzyż jest na kościele i co też go zakazać bo jest w przestrzeni publicznej i dziecko biegające w okolicy kościoła go zobaczy i jego agnostyczny światopogląd skrzywi? Nieeee Ważniejsze i bardziej zasadnym jest odpowiedź pytanie, czy dzisiejsza szkoła, klasa, jest na tyle odpowiednim miejscem aby znajdował się tam jakikolwiek symbol czy to religijny i czy narodowy...Przypomnijcie sobie historie z zakładaniem kosza na śmieci na głowę nauczyciele, molestowanie (i niemalże gwałt) nad koleżanką z klasy itd... To jest problem, ale lepiej zajmować się wątkami pobocznymi bo "ciemny lud to kupi..." A jak się robi politykę to mało kto tak naprawdę wie Kiedyś Polska była jednym z najbardziej zróżnicowanych kulturowo państw europejskich. Żydzi tutaj na naszych ziemiach szukali schronienia uciekając w XVII i XVIII wieku z innych stron Europy... Antagonizmy zawsze istniały...ale nie ze względów wyznaniowych...powstawały one z przyczyny obrotności i żyłki do interesów...Część Żydów miała dryg do interesów i sytuowała się w klasie wyższej niż Polacy...miało to i plusy...bo np. powstały podstawy bankowości...bo jak polak nie miał złotych to "Żyd zawsze na jakiś procent pożyczył". Wojna Światowa uwolniła i rozpętała podziały wyznaniowe i kulturowe w Polsce. Dawniej kultury, wyznania żyły koło siebie i przenikały siebie i było to sytuacją zwyczajną Na wschodzi istniały małe miasteczka/wsie gdzie istniały koło siebie 3 świątynie należące do różnych wyznań...normalnym była sytuacja gdy np. w kościele katolickim obchodzono Wielkanoc to większość mieszkańców w obchodach, obrzędach odprawianych uczestniczyła mimo że byli np. osobami prawosławnymi czy wyznania mojżeszowego... Uczestnictwo takie nie było źle postrzegane a wręcz było czymś pożądanym. Osoby innego wyznania były niejako zapraszane do wzięcia udziału w obchodach tegoż święta...brały w nim udział bo naturalnym, że szanuje się zaproszenie sąsiada i chce się brać w tym udział... to było świętowanie z sąsiadem, z osobami znajomymi ale i nie tylko...po prostu tak było później np. Katolicy i Żydzi uczestniczyli w Prawosławnej Wielkanocy i analogicznie tak się działo i nie było to coś nadzwyczajnego... II WŚ pokazała podział na wyznania, narodowość itd...wtedy nastąpiły podziały... Nie bez znaczenia też miał okres socjalizmu w Polsce kiedy to wszyscy musieli być tacy sami, identyczni, odstępstwo od normy było źle widziane a wręcz karane...wszyscy są tacy sami...nie ma miejsca na inność...i to pokutuje w postrzeganiu przez Polaków na osoby innego wyznania, narodowości, orientacji seksualnej, innej rasy... Przez lata zatraciliśmy tolerancję dla inności, zatraciliśmy tolerancję na różnych polach także na polu wyznaniowym...Obecność krzyża w klasie z nikogo katolika nie uczyni...I tak tego nikt nie przeczyta Kobieta w jasno sformułowanych przypadkach ma prawo np. do aborcji. Lekarze mają "klauzulę sumienia" która obowiązuje... na tym polega pluralizm i demokracja, że te osoby mogą pikietować Każdy ocenia i oceniać będzie i tak było i będzie...niektórzy biorą takie oceny pod uwagę a niektóre nie przy podejmowaniu decyzji...