Jesteśmy krajem katolickim i rozumiem, że często drażnią Ciebie wypowiedzi księży, biskupów na jakieś tematy etyczne, czy dyskusje na temat państwa, ale dużo ludzi popiera zdanie Kościoła, ponieważ są katolikami i kierują się tymi zasadami w życiu.
Rzecz w tym,że istnieją dwie postawy
1) Katolicy mają większość = reszta nie ma prawa głosu
2) Biskupi,księża niech sobie przemawiają,ale w kościołach,a poza nimi nie mają prawa głosu
I jedna i druga postawa jest jednakowo durna. Mamy demokrację,co oznacza rządy większości,ale to nie oznacza automatycznie,że ta większość musi być fundamentalistycznie nastawiona,czy to jako wierzący,czy jako zdeklarowani przeciwnicy wiary,a może konkretniej katolicyzmu,bo przecież wielu ludzi wierzących wcale nie jest przychylna katolicyzmowi.
Generalnie z politycznego punktu widzenia im bardziej dana partia utożsamia się z Kościołem tym większą krzywdę robi religii jako takiej.
Jest to klasyczne niszczenie wiary,o jakim już wspominałem.
Z drugiej strony są też ugrupowania polityczne,społeczne,które kapitał nabijają na niechęci wielu ludzi do Kościoła i to jest druga strona medalu.
Krzyż we fladze Polski? Nie do zrealizowania,niepotrzebne,jątrzące.
Krzyż w miejscach publicznych? Ciekawie by było,gdyby sprawę rozwiązać poprzez referendum.Tyle,że pewnie do tego nie dojdzie,bo na razie jest to sprawa głównie medialna,która rozbija się o wyższość prawa unijnego nad prawem krajowym,a o ile dobrze pamiętam Polska kwestie światopoglądowe załatwia po swojemu. I owszem,politycy póki nie doprowadzą do takiego referendum,bo dbając o głosy wielu trza dbać także o głosy katolików,więc doprowadzenie do takiego referendum byłoby poniekąd politycznym samobójstwem
Ale pewnego do takiego referendum może dojść,gdy władzę obejmie ugrupowanie pani Senyszyn.Tyle,że wynik wcale nie jest przesądzony.
Generalnie w Polsce nie ma przymusu bycia osobą wierzącą,czy praktykującą,a pewne kwestie,które wydają się ściśle związane z religią jak choćby aborcja,czy eutanazja po bliższym spojrzeniu wcale takimi być nie muszą. Są to jak dla mnie kwestie związane z humanitaryzmem i można będąc ateistą być zdeklarowanym przeciwnikiem aborcji/eutanazji.
Dla mnie głos Kościoła w mediach jest ważny. Kościół ma do niego prawo,ba,ma czasem nawet obowiązek powiedzieć pewne rzeczy. To,czy się będzie tego słuchać,czy nie,to inna sprawa,ale... skoro wypowiadać mogli się Lepper,czy pani minister od gejów Teletubisiów,to czemu nie inni? Nie tylko w Kościele. W końcu żyjemy w kraju demokratycznym,więc wypowiedzieć może się każdy.
Swoją drogą kto pamięta z historii pierwszą datę dotyczącą Polski?
Eh,ci katole,do wszystkiego muszą się wtranżalać