Wiem, że w Polsce głośne mówienie o tym, że jest nam "bardzo fajnie" jest źle widziane
, ale ja jestem w zajebistym momencie mojego życia - mam fajne, zdrowe dziecko, od 12 lat tego samego faceta, lekką, łatwą, przyjemną i satysfakcjonującą finansowo pracę i własne mieszkanie w mieście, które kocham. Otacza mnie kilku wspaniałych przyjaciół i wielu świetnych znajomych, z którymi uwielbiam śmiać się i bawić do białego rana. Jestem pogodzona z upływem czasu, doceniam niezależność, jaką daje mi mój wiek i samodzielność finansowa, z każdym kolejnym rokiem uczę się czerpać coraz więcej przyjemności z życia i coraz pełniej z niego korzystać.
Wybrałabym nawet opcję "cudowne", gdyby nie to, że mojego szczęścia nie mogę już, niestety, dzielić z jedną z najbliższych mi osób...ale takie jest życie, widać tak było mi pisane.
Jasne, czasami zdarzają się gorsze chwile, różne "pseudozmartwienia", ale przecież "into every life a little rain must fall", dlatego z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to jest mój czas i moje miejsce i jestem wielką szczęściarą, za co codziennie dziękuję losowi
(tfu tfu żeby tylko nie zapeszyć
).