Mnie to ojciec zaraził muzyką rockową. Cały czas gadał i słuchał Led Zeppelin, Deep Purple, Queen. Matka wolała klimaty Czerwonych Gitar i Maryli Rodowicz.
Ojciec słucha takiej muzy do tej pory, ostatnio go zmusiłem żeby posłuchał więcej Gunsowych numerów niż Don't Cry i November Rain, stwierdził że szkoda że nie słyszał tego wcześniej, chociaż wiem że za skrzeczeniem Axla nigdy nie przepadał.
To u mnie bardzo podobnie
Nie mam pojęcia, jak moi rodzice wytrzymali ze sobą tyle lat, ba, jak w ogóle doszło do tego, że się pobrali, skoro moja mama nie toleruje zupełnie klasycznego rocka a tata nie potrafi bez niego żyć
W moim domu rock był obecny od zawsze, jedna ze scenek z mojego dzieciństwa to tata oglądający video z Woodstocku, albo przegrywający coś z jakiś niemieckich kanałów, na których często emitowano jakieś koncerty, wywiady itp
Początkowo nie robiło to na mnie wrażenia, dopiero w gimnazjum poczułam, że rock to jest to
Do dzisiaj oglądamy sobie z tatą różne koncerty na dvd, czy jak on coś znajdzie, czy ja, jak wracam na weekendy ze studiów to jest wymiana wrażeń, "zdobyczy" i wielkie, weekendowe oglądanie
Oczywiście jak mamy nie ma w domu, bo jak jest, to nie ma szans na cokolwiek,szczególnie, że my lubimy słuchać naprawdę głośno, a moja mama na dźwięki muzyki, szczególnie Deep Purple, Hendrixa i LZ i Sabbathów reaguje hasłem: "Ściszcie to! Czy ja we własnym domu muszę słuchać czegoś takiego i męczyć się? Bo dostanę palpitacji serca!" Motyw z palpitacjami to nie żart, nie mogę tego pojąć, ale faktycznie, moja mama, która ma problemy z sercem na tle nerwowym, od muzyki wyżej wymienionych ma potem problemy z pracą serca i opanowaniem tego
Co do reakcji moich rodziców na rockowy wizerunek - ani z jednej, ani z drugiej strony nigdy nie było z tym kłopotów
Ja wprawdzie nie miałam jakiś większych "jazd" jeśli chodzi o wygląd, ale moja siostra bawiła się kiedyś w rockowo - punkowe klimaty, rodzicom to nie przeszkadzało