Moim zdaniem ludzie zostali zwyczajnie oszukani. Mieliśmy się znaleźć w wolnorynkowej wspólnocie, gdzie nowo wstępujący dostają pomoc na rozwój i doścignięcie reszty. De facto znaleźliśmy się w biurokratyczno-socjalistycznym molochu, niewydolnym, niewydajnym. Kasa, którą rzekomo dostajemy na rozwój, jest przeżerana na bezsensowne projekty, aparat urzędniczy, który rozrósł się od wstąpienia do UE do niebotycznych rozmiarów. No i oczywiście kasa, którą sami musimy do UE wpłacać. W rzeczywistości jeśli wychodzimy na zero to jest dobrze. Tak naprawdę wszystkie przepisy ograniczające gospodarkę służą bogatym krajom UE i udupiają te biedne.
Jednak kwestie wpływów i wydatków nie są tu najważniejsze. Najgorsza jest wszędobylska socjalistyczno-lewacka propaganda. Każda dziedzina życia musi być obwarowana przepisami. Ludzie traktowani są jak bezmyślne bydło, którym na każdym kroku trzeba mówić jak mają żyć, "pomagać" i utwierdzać w przekonaniu, że bez wspaniałej opieki UE umrą nieporadne biedaczki.