No z tą kasą to trochę pojechałem, bo kto, jak kto, ale King kasy ma sporo, natomiast niekoniecznie trafia do mnie argument, że jak ktoś pisze 3 książki rocznie, to muszą być dobre. Nie, nie muszą. Ilość, a jakość to często dwie różne rzeczy. A ja tak bardzo nie lubię Kinga, że chyba niedługo sięgnę znowu po Zieloną milę albo Skazanego na Shawshank
King jest znanym i cenionym autorem, nie przeczę, natomiast nie wszystko, co napisał i napisze jest doskonałe, ale to chyba jasne
No i "gusty nie podlegają dyskusji". Miłośnikom małych, sennych miasteczek, w których przez 500 stron książki nic się nie dzieje
, tylko w powietrzu czuć grozę King ma naprawdę wiele do zaproponowania. Ja natomiast wolę, gdy książka przyciąga niemal od początku, jest nastrój tajemniczości, grozy, a czasem wielke WTF
. Takie WTF jest na przykład praktycznie od początku w Pod kopułą, coś podobnego jest w Carrie, gdzie czytelnik wie, że coś się wydarzy, ale do końca nie wie co i jakie to będzie miało konsekwencje. King umie opowiedzieć bardzo interesującą historię, ale czasem, nawet w tej samej książce, niemiłosiernie zanudzić, zanim z opisu miasteczka, społeczności przejdzie do akcji. W każdym razie mam nadzieję, że jeśli wraca do Lśnienia, to dlatego, że ma pomysł na sensowną kontynuację. Oby.