Ja wiem, Katarynka. Ja odpowiedziałam na post Kurczaka
Podejrzewam, że on nawiązał do Doyle'a, żeby pociągnąć temat kryminałów.
"Studium w szkarłacie" już czytałam. Miałam nawet w łapach "Dolinę trwogi", ale po przekartkowaniu okazało się, że... to "Studium w szkarłacie" w okładce "Doliny trwogi"
całe szczęście mój holmesowy głód zaspokoję dwoma krótkimi tomami opowiadań, które przypadkiem znalazłam w domu
edit:
Christie przeczytana przedwczoraj, udało jej się mnie zaskoczyć, na tyle, że jak dowiedziałam się, kto jest mordercą to aż mi książka z rąk wypadła
(żeby nie powiedzieć, że nią łupnęłam o podłogę z tej frustracji, bo mama zawsze mnie uczyła, że książkami nie wolno rzucać) Teraz czytam antologię opowiadań Jarosława Grzędowicza "Wypychacz zwierząt". Zaczęłam od tych najkrótszych i muszę przyznać, że zabłysnęło dla mnie światełko nadziei, co do polskich autorów fantasy. Do tej pory każdy kolejny mnie rozczarowywał, czy to Komuda, Piekara czy Kossakowska. Myślałam, że Sapkowski postawił poprzeczkę zbyt wysoko, by mnie teraz mógł ktoś zadowolić. A jednak. I choć Grzędowicz ma styl inny niż Sapkowski, zainteresował mnie i chwała mu za to.