A ja szukałam, szukałam i znalazłam Władcę Much .
Nareszcie.
Książka bardzo fajna. Choć film oglądałam kilka lat temu, zauważam różnice między książką a filmem.
choć jedna osoba. która wie czym jest prawdziwa literatura.. no, jedna z nielicznych
skoro umiałaś docenić Władcę Much, to przeczytaj koniecznie Spadkobierców, również autorstwa Williama Golding'a:)
zauważyłem, że większośc tutaj "ceni" browna i Kinga... no cóż, Browna czytałem z ciekawości wszystkie "dzieła" i koleś jest fatalny - napisał cztery takie same "utwory" językiem topornym... ale chwała mu za kilka faktów o kościele katolickim, których większość populacji nie znała...
a King? ma talent, umie się posługiwać językiem, ale przeważnie pisze bzdury... ale np. Gra Geralda i Dolores Claiborne to arcydzieła - naprawdę wybitne dzieła... lub mini-powieści z Czterech Pór Roku - literatura pierwszej wody...
a więc, za koleżanką, polecam Wam "Władcę Much" i "Spadkobierców" Williama Golding'a, a na dokładkę może "Nowy Wspaniały Świat" Aldousa Huxleya
jeśli ktoś lubi refleksję i nie jest mu obojętny ten świat, to doceni tą literaturę
P.S. czy to prawda, że Władca Much jest lekturą? miałem strasznie tępą polonistkę i nie przerabialiśmy tego, podobnie Orwell'a
a że Folwark Zwierzęcy i 1984 są lekturami, to wiem... powinno być jak najwięcej takich lektur, by prowokować do myślenia ludzi