W poniższym tekście znajdują się spoilery. Czytasz na własną odpowiedzialność.___________________________________________________________________________
Niedawno postanowiłem bardziej zgłębić swoją wiedzę z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Na pierwszy ogień poszła książka
The Old Republic: Revan, której autorem jest Drew Karpyshyn. Przeczytałem ją bodajże 1,5 roku temu (i to dwukrotnie!). Książka oparta jest na grze Star Wars: The Old Republic, której to jestem wielkim miłośnikiem. Wrażenia już mi się nieco zatarły, więc na tę chwilę mogę powiedzieć tylko tyle, że książka wciąga jak diabli i bardzo mi się podobała. Jakąś szerszą minirecenzję zamieszczę być może wkrótce.
Z kolei około dwóch miesiący temu skończyłem czytać książkę
Star Wars: Darth Plagueis autorstwa Jamesa Luceno i tutaj na pewno pamiętam zdecydowanie więcej, a więc i moje wrażenia zawrę w więcej niż dwóch zdaniach.
Książka rozpoczyna się około 60-70 lat BBY, tj. Before Battle of Yavin, (przed Bitwą o Yavin), która została przedstawiona w filmowym epizodzie IV ("Nowa Nadzieja") - w świecie Star Wars datowanie wydarzeń ustala się w ten sposób, że Bitwa o Yavin zwykle jest odnośnikiem, tak jak u nas liczymy lata od narodzin Chrystusa. To tyle w ramach ciekawostek, jakby ktoś tego nie wiedział, a go to interesowało.
Darth Plagueis jest Lordem Sithów, który zostaje wspomniany przez kanclerza Palpatine'a podczas rozmowy z Anakinem Skywalkerem w epizodzie III ("Zemsta Sthów"). Opowieść ma na celu przeciągnięcie Anakina na Ciemną Stronę Mocy. Przytoczyłbym ją tutaj w całości, jednak nie mogę znaleźć tekstu, więc zacytuję tylko fragment:
Tej opowieści nie usłyszysz od Jedi. To legenda Sithów. Darth Plagueis był Mrocznym Lordem Sithów, tak potężnym i tak mądrym, że używał Mocy, wpływając na midichloriany, by tworzyć życie. Miał taką więdzę o Ciemnej Stronie, że tych, których bardzo kochał mógł zachować od śmierci.
Krótko mówiąc książka skupia się na dążeniach Dartha Plagueisa do kontroli nad midichlorianami, dzięki którym będzie mógł oszukać śmierć. A raczej sądziłem, że się skupia. To mój główny zarzut w stronę książki - eksperymenty Plagueisa są opisane bardzo lakonicznie i pojawiają się zdecydowanie za rzadko (na oko powiedziałbym że na 60 - 70 stron przypadają może ze dwie strony o poczynaniach Hega Damaska (bo tak naprawdę ma na imię Darth Plagueis).
Pytanie brzmi, co w takim razie jest główną osią książki? Odpowiedziałbym, że przeróżne intrygi polityczne i knowania. Mnie osobiście ten temat niezbyt interesuje, więc byłem bardzo zawiedziony. Sądziłem, że to właśnie badania Plagueisa będą w centrum uwagi, jednak są one tak naprawdę tłem. Liczyłem, że książka przedstawi bliżej rytuały i magię Sithów - wystarczy zagrać choć chwilę w SW:TOR żeby się przekonać, że fragmenty skupiające się na starożytnych (w świecie Star Wars) cywilizacjach, czy opowiadające właśnie o zapomnianych rytuałach Sithów są najciekawsze.
Prawdę powiedziawszy, wiele fragmentów książki czytałem myśląc o czym innym - wymagania były zdecydowanie za wysokie, gdyż jest to jedna z bardziej znanych książek z uniwersum Star Wars, a w Internecie częściej spotkamy pochlebne opinie niż negatywne.
Do plusów zaliczyłbym choćby to, że na temat znanych z filmów sytuacji dowiadujemy się nieco więcej, np. gdy Darth Sidious rozmawia z Darth Maulem nocą na balkonie na Coruscant, Darth Plagueis przysłuchuje się tej rozmowie - w filmie nie ma na ten temat wzmianki. Jest tego znacznie więcej, zwłaszcza pod koniec powieści, która rozgrywa się mniej więcej w tym samym czasie, co epizod I "Mroczne Widmo". Bardzo lubię takie smaczki i zwiększyło to atrakcyjność powieści.
Trochę się rozpisałem, a informacji na temat ksiażki tak naprawdę prawie tu nie ma. Czy poleciłbym ją komuś innemu? Z pewnością tylko komuś, kogo interesuje świat Gwiezdnych Wojen. Zwykły czytelnik prawdopodobnie szybko zgubi się w nazwach ras (z których zresztą i ja wielu nie kojarzę z samej nazwy) i odniesieniach do innych, nieznanych z filmów postaci. Mnie osobiście książka zawiodła i oceniłbym ją zaledwie jaką "fajną, ale bez rewelacji".
Pozdrowienia dla każdego, komu w ogóle zachce się przeczytać ten tekst. Do recenzji mu z pewnością daleko, to raczej luźny zbiór moich przemyśleń na temat książki. Z góry przepraszam za wszelkie błędy stylistyczne, powtórzenia i takie tam.