Dzękuję Ci pięknie. Muszę zatem poczekać aż czytelnik odda "Grę...", bo "Więzień..." właśnie do nas wrócił
Trzecią część Igrzysk skończyłam jakiś czas temu. Poziom dramatyzmu tak jak myślałam był niesamowicie wysoki, a na koniec uraczono mnie [spoiler] niemal tak sielskim zakończeniem jak sama końcówka Pottera. Żyć nie umierać.
Przez kilka ostatnich dni próbowałam też przebrnąć przez "Sprzedawców broni" Hugh Lauriego. No właśnie. Próbowałam. Czytał ktoś z Was? Bo ja muszę przyznać, że czuję się winna. Uwielbiam go jako House'a, uwielbiam słuchać jego muzyki, ale kiedy przyszło do czytania książki to tak topornie mi szło, tak mi się dłużyło. W dodatku historia mnie nie wciągnęła. I ogólnie.. naprawdę czuję się winna, bo myślałam, że skoro muzyk i aktor z niego niezły to i książkę pochłonę jednym tchem. Niestety to chyba nie to. Ale słyszałam o niej wiele pochlebnych recenzji, więc może po prostu nie trafiła jakimś cudem tylko do mnie. W całej książce podobało mi się tylko jedno zdanie: "Podczas jego nieobecności próbowałem się uwolnić, związać prześcieradła i zjechać na nich przez okno na ziemię, ale zdążyłem jedynie podrapać się w udo." To mnie autentycznie rozbawiło