Ciężko się nie zgodzić z pomponem. Społeczeństwo tak to widzi, nie czarujmy się. Jednak przychylam się też do zdania Soyi, że trzeba iść na przód i 'oswajać' ludzi z osobami, które decydują się na różne modyfikacje. Moja przyjaciółka ma tunele, z 15 kolczyków i cały czas dziara sobie coś nowego. Chce studiować coś z pedagogiką. Z jednej strony pukam jej się w głowę i mówię, że w życiu tu nie znajdzie pracy, a ludzie będą wiecznie patrzeć na nią bykiem. Z drugiej po prostu nie mogę się nadziwić jak dzieci do niej lgną i wszystkie ją uwielbiają. Znając ją, bez obaw powierzyłabym jej pod opiekę moje własne dzieci. Nie pozwoliłaby się im bawić żyletkami itp. Serio, nie można tak uogólniać, bo to jest krzywdzące.
Tak swoją drogą.. jeśli to nie jest odpowiednie miejsce to przenieście, ale tak mi się skojarzyło z dyskusją:
Matthias Isecke-Vogelsang, 59 lat. Od 35 lat jest nauczycielem, od 2 lat dyrektorem szkoły. Żonka od 30 lat ta sama, dorosłe 'normalne' dzieci.
Dr Harold Shipman, zwany Doktorem Śmierć. Seryjny morderca, który zabił największą liczbę ofiar w historii. Zastrzykiem z morfiny pozbawił życia co najmniej 215 osób. A nie wygląda..
Jest jeszcze więcej takich porównań, ale chyba wiecie już o co mi chodzi.