Ja kiedyś dawniej robiłem tatuaże. Po prostu mam trochę taki talent do rysowania-malowania. Najpierw przychodzili do mnie goście,jak byłem taki łepek,żeby im rysować wzory,najpierw na kartce,potem na ciele.Dalej były kontury i jeszcze dalej cienie. Nigdy tego nie lubiłem,bo przychodziło mi do chaty bydło po nocach zajebane,kryminały itp. Potem jak już fama poszła to nie mogłem się odgonić. Wszyscy znajomi po znajomości i inni,którzy zaczepiali na ulicy i ciągle bydło. I zawsze za darmo albo za gorzałę gdzieś z met. Potem zaczęło się obrażanie itd. Cieszę,że to w końcu się skończyło i już chyba od 8-9 lat jest spokój. Takie najśmieszniejsze zdarzenie było jak kiedyś gościowi robiłem tatuaż przed barem przy stoliku. Był przedłużacz i cały sprzęt. Przy innych stolikach ludzie piją browara a ja robię dziarę,a za mną taki "tłum" dzieci i okolicznych pijaków. Sam mam mały na kostce.Chciałem zobaczyć jakie to uczucie,ale ciężko jest robić samemu sobie.