W mojej rodzinie i wśród znajomych nigdy nie zauważyłam takiego zachowania. Co roku jeździmy na cmentarz do rodziny od strony mamy i taty. Swoich zmarłych dziadków odwiedzam raz na tydzień, dwa tygodnie, a dzień Wszystkich Świętych to dobra okazja, żeby odwiedzić również zmarłych krewnych z dalszej rodziny. Nigdy nie ma jakiś przepychanek słownych nad grobami, ani nic w tym stylu. Po prostu modlimy się, często ktoś przypomni sobie jakąś anegdotkę związaną ze zmarłym, jest to też okazja do spotkania krewnych, których nie widzi się na codzień. W ogóle do spotkania się z rodziną, u mnie w rodzinie jest taka tradycja, że po "obchodzie" wszystkich grobów spotykamy się u babci na kolacji. Tam też często wspomina się zmarłch z rodziny. Co do zniczy i kwiatów - nie uważam, że jest konieczne, aby przynosić takie, za które płaci się 200 zł, ale z drugiej strony rozumiem to. Rozumiem, że żona, której zmarł mąż, lub dziecko, któremu zmarło jedno z rodziców chce dla niego czegoś ładnego, wyjątkowego. Ten zmarły nadal żyje w sercu tej osoby, a cóż lepszego można mu dać (prócz modlitwy oczywiście, która jest na 1 miejscu), jeśli nie ten kwiat czy znicz? Dlaczego nie ma on być wyjątkowy, skoro ta osoba była dla nas wyjątkowa? To pewnego rodzaju "prezent" dla zmarłego, tak samo jak dla żony prezentem na urodziny jest pierścionek, który będzie jej o mężu przypominał. Nie widzę w tym nic złego. Jeśli zmarłaby mi droga osoba, kupiłabym jej coś najładniejszego, nie byle co. Jeśli życie po życiu istnieje, niech ta osoba wie, że nadal ją bardzo kocham i pamiętam o niej, że chcę, żeby o tym wiedziała, a nie że skąpię jej na kwiaty, bo przecież już nie żyje i po co jej to będzie. Co innego, jeśli nas nie stać - to zupełnie inna bajka. Każdy daje tyle, na ile może sobie pozwolić. Bez sensu jest bycie tru i twierdzenie - "nie dam ładnych kwiatów, dużych zniczy, bo przecież nie chcę się lansować, to oznaka lansu". Mam gdzieś, jak ktoś inny to odbierze, niech sobie myślą, że to lans, komercha, ważne, że ja wiem, po co to robię.
Co do Halloween - nie bawiło i nie bawi mnie to święto.
I jeszcze jedno - jeśli jest się katolikiem, warto przejść się w ten dzień, akurat w ten, na cmentarz. To dzień wyjątkowej łaski dla zmarłych będących w czyśćcu, a palenie świec, zaraz po mszy świętej i różańcu jest rzeczą, która pomaga duszy dojść do zbawienia. Wbrew pozorom zniczy nie pali się, żeby było ładnie.