Opowiem Wam bajkę! Dawno, dawno temu... studniówki nie odbywały się w restauracjach tylko ... na salach gimnastycznych
Nie zakładało się również sukien balowych tylko... strój galowy
Moja biała bluzka miała coś na wzór kołnierza marynarskiego obszytego na złoto i to był szczyt szaleństwa łaskawie zaakceptowanego przez władze szkolne
Ale dzięki temu koszty były znacznie niższe.
Co do samej imprezy, właściwie wyparłam ją z pamięci, bo była dla mnie wymuszona i żenująca. Pewnie dlatego, że to był jakiś taki jałowy okres w moim życiu. Byłam strasznie zakompleksioną mimozą
. Nie miałam swojej drugiej połówki, więc poszłam z bratem swojej psiapsiółki, który razem z jej chłopakiem zajęci byli głównie przemyconą butelczyną, a ja nie potrafiłam na tyle wyluzować, żeby się dobrze bawić i takie tam
(z ówczesnych problemów wyleczyli mnie dopiero Gunsi, których poznałam zaraz po maturze
)
Jestem pewna, ze teraz bym się lepiej bawiła, ale wtedy zamiast się męczyć lepiej było w ogóle nie iść...
Zgadzam się z CC, że studniówka to przereklamowana impreza, ale i z tym, że wiele zależy od towarzystwa.
Jestem ciekawa co sądzicie na temat obecnej wystawnej otoczki studniówki - restauracje, kiecki, limuzyny. Czy Wam to się podoba? A może wolelibyście wrócić do starych skromniejszych zwyczajów?