Napiszę o nauczycielach, ale nie o ich "nieróbstwie" i staraniu o podwyżki.
Mam nauczycieli, którzy wzbudzają we mnie szacunek, którzy potrafią przekazywać wiedzę i zainteresować przedmiotem. Potrafią utrzymywać ciszę bez podnoszenia głosu i nie obrażają uczniów (że lenie, że nieroby, że nadajemy się tylko do obierania ziemniaków w Anglii). Taka była profesorka od polskiego (odeszła ze szkoły), taki był profesor od matematyki (przeszedł na emeryturę, niezwykle sympatyczny gość). Chyba jedynym obecnym nauczycielem, którego mogę zaliczyć do tej grupy, jest matematyczka, która - chyba jako jedyna - wierzy w nas.
Ale... mam również nauczycieli, za którymi nie przepadam. Chyba to jest jedna tylko nauczycielka, polonistka, która zastąpiła tę poprzednią, znakomitą i szanowaną przeze mnie. Starsza kobieta, która zawiesiła emeryturę i wróciła do LO. Nie potrafię znaleźć z nią wspólnego języka, kilka razy próbowałam ją polubić - cholera, nie da się. Jest niemiła, niesprawiedliwa, daje poznać, że to ona rządzi, a my - uczniowie - jesteśmy robakami, które musi trochę pomęczyć.
I co mnie u niej razi: być może, że jest polonistką - dlatego łapię jej błędy, przejęzyczenia. "Kontynuować dalej", "rozumicie", "parodoks" - przykłady błędów, które popełnia (polonistka!)
I stąd moje pytanie: nie można było przyjąć do pracy jakiejś młodej nauczycielki, tylko pozwolono emerytce powrócić do szkoły? Martwią się o bezrobocie, a tu takie przekręty odchodzą.
Nie mogę znieść jej lekcji, na te osiem godzin w tygodniu idę jak na ścięcie. Dawniej bez problemu miałam 4 bez nauki, bo informacje pamiętałam z lekcji, teraz nie mam pojęcia, o co chodzi na zajęciach. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę to, że nasze lekcje wyglądają w ten sposób: podyktowanie planu lekcji, przeczytanie przez panią profesor swoich notatek i wymuszanie odpowiedzi na uczniach. Gdy ktoś powie inaczej - źle.
Ratują mnie tylko własne notatki, które sporządzam w domu (na lekcji nie wolno notować).
Jestem zdenerwowana, gdy o niej myślę, musiałam się - hm - wyżalić? Na szczęście zostało tylko cztery miesiące.
Jedno mnie tylko zastanawia: dlaczego ja zmieniłam deklarację na polski rozszerzony....